Duchowicze w skałkach
Jak co roku, od ćwierćwiecza bez mała, u schyłku wakacji niepełnosprawni „od Ducha" – czyli uczestnicy Fundacji Ducha na Rzecz Rehabilitacji Naturalnej Ludzi Niepełnosprawnych w Toruniu – wspinają się na skałki na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Mniej lub bardziej samodzielnie, pokonując własną niemoc, czasami strach przed upadkiem, przed powierzeniem swojego bezpieczeństwa i zdrowia instruktorowi czy drugiemu asekurującemu wspinaczowi… Tak, tego trzeba się nauczyć. Szybko, bo dni nie za dużo, a pogoda na Jurze może się gwałtownie zmienić…
Tym razem było w zasadzie pogodnie. Tylko nieliczne popołudnia z powodu kapryśnej aury musiały zmienić wspinaczkę na inną formę wypoczynku. – Jeżeli jest ładna pogoda – a nam generalnie dopisuje – mówi dyrektor Jolanta Żydołowicz, wiceprezes Fundacji, po śniadaniu ruszamy w skały. Staramy się, by każdego dnia był to inny rejon. Pod skały naszych wózkowiczów podwozi też grupa jurajska GOPR. Spędzamy tam praktycznie cały dzień, w plenerze odbywa się również terapia zajęciowa, ćwiczenia kinezyterapeutyczne i hipoterapia. Zabraliśmy ze sobą na obóz dwa przeszkolone konie. Pogoda wciąż dopisuje więc hipoterapia dalej może się odbywać w warunkach naturalnych, co jest niezaprzeczalnie jej dodatkowym atutem.
Wracamy wieczorem – tłumaczy dalej J. Żydołowicz – i po obiadokolacji mamy przeróżnego typu zajęcia, m.in. podchody, dyskoteki, ogniska, gry i zabawy i… „skyway”! Torunianie wiedzą, że to oznacza pokaz światła. Ponieważ nie mogliśmy tego zobaczyć na żywo – odbywał się w Toruniu w czasie naszego turnusu w Podlesicach – postanowiliśmy zrobić sobie własny! – obwieściła z radosnym śmiechem.
Tegoroczny obóz konno-wspinaczkowy w Podlesicach odbywał się w dniach 20-30 sierpnia. Przyjechało 26 osób z niepełnosprawnościami, w tym ośmioro na wózkach, kilkoro osób z inną dysfunkcją narządu ruchu, kilkoro dzieci oraz opiekunowie, kadra, wolontariusze. Razem 64 osoby.
To był dobry, efektywny obóz. Przyjeżdżają tu ludzie rozumiejący potrzebę naturalnej rehabilitacji. Wielu z uczestników przyjeżdża tu od wielu lat. Dyrektor J. Żydołowicz ze smutkiem wspomniała, że w tym roku niestety zabrakło Kasi z Krakowa. Delikatna, szczupła i subtelna obozowiczanka zwana przekornie „Grubachą” cieszyła się ogólną sympatią, wyzwalała empatię i wiele przyjaznych, ciepłych odczuć i odruchów. Na obozy Ducha jeździła od lat i bardzo systematycznie. Odeszła zbyt szybko. Przyjaciele z Fundacji nie zdążyli się z Nią pożegnać. – Pojechaliśmy teraz – zakończyła prezes – na krakowski, podgórski cmentarz, by Jej powiedzieć, że jest w naszych sercach i pamięci…
Po powrocie do domu, tj. do bazy Fundacji w Toruniu, wszyscy się spotkają już niebawem, bo 13 września. Odbędzie się wówczas uroczysta Msza Święta Polowa pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Andrzeja Wojciecha Suskiego z okazji Jubileuszu 25-lecia Fundacji Ducha.
Warto przypomnieć, że już w odbudowanym i zrewitalizowanym ośrodku, który naprawdę zachwyca i zachęca do skorzystania z całorocznego bogatego wachlarza działalności Fundacji.
Iwona Kucharska
fot. Ryszard Rzebko
Data publikacji: 06.09.2017 r.