Fakty o chorobie Alzheimera w świetle danych NFZ

Coraz więcej jest pacjentów z rozpoznanymi zespołami otępiennymi, w tym chorobą Alzheimera. Tymczasem polski system opieki nad tą grupą pacjentów ma istotne braki. Wciąż relatywnie mała grupa pacjentów przyjmuje nowoczesne leki, które pozwalają chorobę spowolnić, a dostęp do specjalistów jest ograniczony – Polacy alzheimera leczą najczęściej w POZ.

Narodowy Fundusz Zdrowia systematycznie prowadzi analizy dotyczące poszczególnych schorzeń w oparciu o własne dane. 16 maja opublikował raport poświęcony chorobie Alzheimera i chorobom pokrewnym.

Co piąta kobieta w wieku powyżej 85 r. ż. miała w 2019 roku stwierdzoną chorobę Alzheimera. Jest coraz więcej pacjentów z tym najczęstszym schorzeniem neurodegeneracyjnym  – w ciągu pięciu lat zaobserwowano wzrost liczebności chorych o 12 proc. A dane Funduszu to i tak czubek góry lodowej. Zgodnie z nimi rozpoznanie choroby Alzheimera i innych zespołów otępiennych postawiono w 2019 roku 379 tysiącom pacjentów.

– Szacujemy, że w Polsce jest co najmniej pół miliona chorych – mówi prof. Tadeusz Parnowski, psychogeriatra. 

W raporcie NFZ także pada ta liczba. Wynika ona z obliczeń Institute for Health Metrics and Evaluation. “Swoje” twarde dane Fundusz ma od lekarzy, którzy w sprawozdaniach do tej instytucji wpisali tego rodzaju rozpoznanie. A nie zawsze muszą to robić – jeśli pacjent z zespołem otępiennym trafia do szpitala, na przykład ze złamaniem nogi, to rozpoznanie choroby Alzheimera nie musi być sprawozdawane do NFZ.

Jacy specjaliści dla chorych na Alzheimera?
Z drugiej strony – jak mówi dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z Uczelni Łazarskiego, dostęp do lekarzy zajmujących się zespołami otępiennymi pozostawia w naszym kraju bardzo wiele do życzenia. Największą wiedzę na temat leczenia tej choroby mają psychiatrzy, neurolodzy i geriatrzy, ale nie dość, że jak w każdej praktycznie dziedzinie medycyny w Polsce jest ich za mało, to na dodatek w gronie tych lekarzy występują węższe specjalizacje.

– Na przykład postęp w neurologii jest niesłychany, a w związku z tym specjaliści tej dziedziny najczęściej zajmują się jakąś jej częścią – na przykład leczeniem udarów, padaczek czy stwardnienia rozsianego – mówi ekspert. 

Siłą rzeczy to ogranicza dostęp do specjalistów osobom z chorobami otępiennymi. Z danych NFZ wynika, że najczęściej pacjentami tymi w Polsce zajmują się lekarze podstawowej opieki zdrowotnej –  w 2019 roku w POZ udzielono pomocy ponad 176 tysiącom pacjentów z rozpoznaniem choroby Alzheimera lub pokrewnej. Dla porównania, w tym samym roku z poradni neurologicznej skorzystało 40 tysięcy pacjentów z chorobą Alzheimera lub pokrewną, a 2 tysiące było hospitalizowanych na oddziale neurologicznym.

Prof. Parnowski uważa, że często lekarz POZ nie ma odpowiednich narzędzi, by dobrze zająć się pacjentem z zespołem otępiennym. Samo postawienie diagnozy zajmuje sporo czasu – konieczne jest przeprowadzenie szeregu testów, dokładne badanie neurologiczne, zlecenie i interpretacja badań obrazowych. Nie zawsze też lekarz POZ ma najnowszą wiedzę na temat opcji terapeutycznych. Jak mówi specjalista, z badań niemieckich wynika, że wciąż silne jest przywiązanie szerokiego grona lekarzy do starych leków typu nootropil czy bilobil.
– Dawniej nie było niczego innego, teraz dysponujemy lepszymi medykamentami – mówi profesor.

Jakie leki na Alzheimera?
Zespołu otępiennego nie da się wyleczyć – terapia nakierowana jest na spowolnienie postępu choroby. W tym celu stosowana jest farmakoterapia oraz szeroko pojęta rehabilitacja – zajęcia ruchowe, poprawiające koordynację ruchową, łamigłówki itp.

W Polsce dostępne są trzy substancje czynne stosowane w zespołach otępiennych: donepezili hydrochloridum, rivastigminum, memantininum. NFZ podaje, że w 2019 roku receptę na leki stosowane w leczeniu choroby Alzheimera zrealizowało 271 tys. pacjentów, przede wszystkim kobiety. Aptekarze wydali łącznie 2 miliony opakowań. Połowę z nich stanowiły leki refundowane.

Fundusz sprawdził też dla dwóch leków refundowanych – donepezili hydrochloridum i rivastigminum – na ile pacjenci je stosowali. Okazało się, że w rocznym okresie obserwacji 29 proc. pacjentów zrealizowało recepty pozwalające na pokrycie co najmniej 80 proc. dni terapii pierwszym z nich. Fundusz wskazuje też, że przez co najmniej rok terapię refundowanymi lekami z substancją czynną donepezili hydrochloridum kontynuowało 40 proc. pacjentów.

Jeśli chodzi o drugi lek, ciągłość terapii była gorsza i w dużej mierze zależała od postaci leku – dla plastrów wskaźnik był lepszy, ale w porównaniu z donepezilem – gorszy (24 proc. pacjentów stosowało je przez co najmniej 80 proc. dni terapii, w przypadku tabletek – 11 proc. pacjentów przyjmowało je przez przynajmniej 80 proc. dni terapii). Jednocześnie przez co najmniej rok rivastigminę przyjmowało 41 proc. pacjentów, jeśli były to plastry, a 36 proc. – jeśli były to tabletki.

„To nie jest tak źle” – ocenia prof. Parnowski. 
Dlaczego to ważne? Tylko regularne przyjmowanie zaleconych leków daje szansę na poprawę. Samowolne przerywanie terapii może wiązać się z brakiem efektu terapeutycznego, a jednocześnie występowaniem działań niepożądanych. Profesor zwraca uwagę na szereg czynników, które wpływają na to, czy pacjent stosuje się do zaleceń lekarskich. W przypadku tych z zespołem otępiennym często leki podaje opiekun. Z doświadczeń profesora wynika, że opiekunowie przestrzegają podawania leków swoim pacjentom. Inaczej jest w sytuacji pacjentów, którzy mieszkają samodzielnie.

Plany na przyszłość
Dr Gryglewicz podkreśla, że obciążenie społeczne zespołami otępiennymi będzie rosnąć i konieczne jest pilne podjęcie działań. Jego zdaniem warto doszkalać lekarzy POZ i uwrażliwiać ich na problem choroby Alzheimera i pokrewnych. Jednocześnie konieczne jest tworzenie domów dziennego pobytu dla takich chorych. Przypomina, że projekt zgłoszony około dwóch lat temu przez prezydenta Andrzeja Dudę zakładał stworzenie tego rodzaju placówki w każdym powiecie. Z kolei Krajowy Plan Transformacji ogłoszony w obwieszczeniu ministra zdrowia zakłada powstanie w każdym województwie tzw. centrum wspomagania pamięci.

Niezależnie od wszystkiego zdaniem eksperta trzeba zmobilizować lekarzy rodzinnych, by mieli wiedzę o stosowanych w zespołach otępiennych lekach i innych formach wspomagania oraz tworzyć gęstą sieć poradni alzheimerowskich.

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl, fot. freepik.com

Info: PAP MediaRoom

Data publikacji: 04.07.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również