Fizjoterapeuci niemający umów z NFZ również powinni być włączeni do opieki pocovidowej
- 12.04.2021
Opieką pocovidową powinno być objętych kilkaset tysięcy osób – oszacował w rozmowie z PAP prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów Maciej Krawczyk. Zaznaczył, że resort zdrowia powinien zezwolić na jej prowadzenie także specjalistom niemającym umów z NFZ. W przeciwnym przypadku rehabilitacja takich pacjentów będzie fikcją.
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że opieka pocovidowa obejmie pacjentów, którzy przeszli COVID-19. Rehabilitacja ma trwać 2-6 tygodni. Według zapowiedzi ozdrowieńcy mają być objęci rehabilitacją stacjonarną m.in. w uzdrowiskach, zakładach rehabilitacji leczniczej czy ośrodkach rehabilitacyjnych, z drugiej strony rehabilitacją ambulatoryjną i domową. W całym kraju ma powstać kilkaset ośrodków, które będą udzielać tego typu świadczeń. Do programu mogą przystąpić ośrodki, które już mają umowę z NFZ.
Zdaniem prezesa KRF, mankamentem tej propozycji jest to, że świadczenia będą udzielane jedynie przez placówki, które podpisały już wcześniej kontrakt z NFZ.
– Tutaj niedoskonałość tej propozycji, które złożyło ministerstwo, polega na tym, że „wpakowano” tych pacjentów ambulatoryjnych i domowych do placówek, które mają kontrakt z NFZ. To jest tak, jakbyśmy na zapchaną autostradę wprowadzili jeszcze z dodatkowego pasa nowe samochody – powiedział.
Przypomniał, że w grudniu ubiegłego roku samorząd fizjoterapeutów złożył do resortu zdrowia projekt programu pocovidowego. – Został on zaakceptowany, ale z pewnymi wyjątkami. Zaproponowaliśmy, by resort podpisywał umowy z indywidualnymi praktykami fizjoterapeutycznymi, z podmiotami, które nie podpisywały umów z NFZ i robił to w sposób uproszczony. Dlaczego? Bo jest epidemia, to stan wojny, więc trzeba reagować w sposób nadzwyczajny – wyjaśnił.
Prezes KRF opiekę pocovidowa polegająca na rehabilitacji tylko przez placówki mające umowę z NFZ nazwał „fikcją”.
Krawczyk oszacował, że opieki pocovidovej wymaga około 10 proc. ozdrowieńców, zaznaczył jednak, że oficjalne statystyki mówią o tym, że do zdrowia powróciło po zakażeniu SARS-CoV-2 już ponad 2 mln, w rzeczywistości jest ich znacznie więcej. – Faktycznie mówimy o liczbie kilkuset tysięcy osób, którzy w ciągu następnego pół roku powinni otrzymać rehabilitację – stwierdził.
Wyjaśnił, że problem polega jednak na tym, że w Polsce prawie 2 mln ludzi czeka już na rehabilitację i to jest najdłuższa kolejka, jaka istnieje w świadczeniach opieki zdrowotnej. – Terminy na rehabilitację ambulatoryjną wynoszą w najlepszym przypadku kilka miesięcy, a niejednokrotnie powyżej roku i teraz w tych placówkach przybędzie jeszcze wielu pacjentów wymagających rehabilitacji pocovidowej – dodał.
Zwrócił też uwagę na fakt, że jeśli świadczenie dotyczące opieki pocovidowej będzie dobrze wycenione przez NFZ – a jego zdaniem będzie tak, jeśli za godzinę pracy z pacjentem fizjoterapeuta otrzyma z funduszu ok. 100 zł, za dojazd dodatkowo co najmniej 50 zł – to wtedy jednostki, które realizują umowę z NFZ, faktycznie mogą zacząć przyjmować ozdrowieńców.
– Sytuacja w takim przypadku byłaby analogiczna do sytuacji, jaka ma miejsce z osobami z niepełnosprawnościami w stopniu znacznym. W tej chwili rehabilitacja tych osób funkcjonuje tylko dzięki temu, że jest ustawa o pomocy takim właśnie pacjentom i usługi są wyżej wycenione. Wiele jednostek realizuje przede wszystkim takie świadczenia, bo dzięki temu jest w stanie przetrwać – powiedział.
Zdaniem prezesa KRF powinny być też zniesione skierowania na opiekę pocovidową. – Jeśli pacjent ma rozpoznanie choroby, powinien móc bez skierowania z takiej opieki skorzystać. W wielu krajach na zachodzie można zwrócić się do fizjoterapeuty z pewnymi schorzeniami bez skierowania i ma to sens. Usprawnia to system. Z drugiej strony fizjoterapeuta ma na tyle ugruntowaną wiedzę medyczną, że gdy cokolwiek budzi jego niepokój, odsyła do lekarza – podkreślił.
Równocześnie prezes KRF przyznał, że 20 proc. wykrytych przypadków COVID-19 objętych jest opieką szpitalną, ale niejednokrotnie zdarza się tak, że osoby, które chorują w domu, nie mają wzmożonych objawów choroby, nie potrafią sobie później poradzić z jej konsekwencjami. – Do nich powinien przychodzić do domu nie tylko fizjoterapeuta, ale psycholog albo też powinni oni udać się do praktyki fizjoterapeutycznej lub ambulatoryjnej – stwierdził.
– R ehabilitacja pocovidowa jest potrzebna od dawna, ale wiadomo, że jest wiele nacisków różnych grup – właścicieli dużych placówek opieki zdrowotnej, którzy na przykład w epidemii mają przestój zaznaczył prezes KRF. – To są na przykład uzdrowiska, które straciły horrendalne pieniądze, wiele osób też tam straciło pracę, bo nie działały one blisko 9 miesięcy – przypomniał.
W jego opinii, absolutnie koniecznością jest wprowadzenie rehabilitacji pocovidovej we wszystkich zakresach. – Mówię o rehabilitacji stacjonarnej, ambulatoryjnej i domowej. Cele tych trzech zakresów też są inne. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w wielu regionach kraju, tam gdzie było najwięcej zakażeń, nie ma faktycznie miejsc dla lżejszych przypadków pacjentów covidowych. Leczenie pierwszych skutków choroby kończy się w szpitalu i tak do końca nie wiadomo, co z takimi pacjentami zrobić, bo trzeba zwalniać miejsca dla nowych – powiedział.
Zaznaczył, że wtedy tacy chorzy, którzy już doszli trochę do siebie, jednak wymagają nadal specjalistycznej opieki, ale już w mniejszym stopniu, mogliby być kierowani do „ostrej rehabilitacji pocovidowej”. Taką funkcję mogłyby pełnić uzdrowiska, które dysponują odpowiednią liczbą personelu medycznego.
– Drugi pomysł jest taki, by oddziały rehabilitacji tzw. ogólnoustrojowej przekształcać w takie miejsca, gdzie można również rehabilitować ozdrowieńców. Takich miejsc jest sporo – ok. 200. To w ok. 60 proc. szpitale rehabilitacyjne. One też borykają się z problemami finansowymi. W pandemii ograniczone były zabiegi planowe, po których przeprowadzono rehabilitację usprawniającą i one mogłyby przejąć część pacjentów z powikłaniami po zakażeniu COVID-19 – stwierdził.
NFZ poinformował 10 kwietnia, że stawka za każdy osobodzień rehabilitacji pocovidowej stacjonarnej m.in. w uzdrowiskach wynosi 188 zł. (PAP)
Klaudia Torchała, fot. pixabay.com
Data publikacji: 12.04.2021 r.