Liczba przypadków raka płuc w Polsce nie maleje; winne są nowe wyroby nikotynowe

Mimo spadku popularności tradycyjnych papierosów liczba przypadków raka płuc w Polsce nie maleje. Winne są m.in. nowe wyroby nikotynowe, zanieczyszczenie powietrza oraz późna diagnostyka – powiedział PAP płk Rafał Sokołowski, pulmonolog z WIM, podkreślając wagę profilaktyki i koordynacji opieki.

W Polsce diagnozuje się 25 tys. przypadków raka płuc rocznie; tylko 13 proc. chorych żyje dłużej niż pięć lat – podkreślił.

Liczba zachorowań nie spada, choć – jak powszechnie się sądzi – pali coraz mniej osób. – To pozory. Popularność klasycznych papierosów rzeczywiście zmalała, ale wzrosło użycie nowych wyrobów tytoniowych, zwłaszcza e-papierosów – powiedział PAP płk Rafał Sokołowski, pulmonolog i specjalista chorób wewnętrznych z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Rzadkich Wojskowego Instytutu Medycznego.

Jak zaznaczył, również liquidy stosowane w e-papierosach nie są obojętne dla zdrowia. – Nikotyna wdychana w aerozolu ma potencjał kancerogenny i powoduje realne zmiany w płucach – zaznaczył. Do tego dochodzi narastające zanieczyszczenie powietrza, które sprzyja przewlekłym chorobom układu oddechowego, takim jak POChP. Choroba ta sama w sobie zwiększa ryzyko rozwoju nowotworu.

Ekspert przypomniał, że rak płuc należy do najpóźniej diagnozowanych nowotworów. – Nie boli. Pacjent zgłasza się do lekarza dopiero wtedy, gdy pojawia się kaszel, krwioplucie albo ból wynikający z nacieku na ścianę klatki piersiowej. A to często oznacza już zaawansowane stadium choroby – wyjaśnił.

Szansą na wcześniejsze wykrycie choroby jest program niskodawkowej tomografii komputerowej, który – jak ocenił Sokołowski – przynosi pierwsze efekty. – Wykrycie guzka to dopiero początek drogi. Pacjent musi trafić do dobrze zorganizowanego zespołu diagnostycznego, który nie pozwoli mu się zagubić w systemie – zaznaczył.

W ocenie specjalisty kluczem jest sprawna, konsekwentna diagnostyka, oparta na odpowiednim sprzęcie, w tym nowoczesnych systemach nawigacji endoskopowej. – Małe zmiany diagnozuje się bardzo trudno. Trzeba pobrać wystarczająco duży materiał, aby patomorfolog mógł wykonać wszystkie konieczne badania, w tym genetyczne. Jeśli próbka jest zbyt mała, trzeba powtarzać procedurę, a na to zwyczajnie nie ma czasu – powiedział PAP. Jak dodał, „każda poprawka to nasza porażka, przeciągający się czas od diagnostyki do leczenia, a pacjent nie może ponosić takich konsekwencji”.

Coraz większą rolę w weryfikacji badań obrazowych odgrywa sztuczna inteligencja. – Algorytmy pomagają ocenić, które zmiany wymagają dalszej diagnostyki. W badaniach profilaktycznych takich drobnych zmian jest bardzo dużo, więc wsparcie AI realnie odciąża radiologów i pulmonologów – zaznaczył.

Jak wskazał Sokołowski, system ochrony zdrowia ma narzędzia, by poprawić rokowania pacjentów, ale wymaga to dobrej organizacji. – Jako lekarz wojskowy byłem uczony działania przy ograniczonych zasobach. Tym bardziej nie można marnować czasu ani badań. Opieka koordynowana jest tu kluczowa – od lekarza rodzinnego, przez diagnostykę, po leczenie w ośrodku szpitalnym – ocenił. Podkreślił, że sprawny kontakt między lekarzami znacząco skraca czas wdrożenia terapii. – Jeśli pacjent trafia na oddział z kompletem badań, można bez zwłoki zająć się jego leczeniem – zauważył specjalista.

Przykładem może być pacjentka, która trafiła do WIM w ciężkim stanie, z rozsianym nowotworem i tamponadą serca, ale dzięki współpracy lekarzy różnych specjalności i nowoczesnym terapiom wróciła do normalnego życia i pracy – zrelacjonował lekarz.

Zapytany o profilaktykę, płk Sokołowski wskazał na znaczenie „czujności onkologicznej”. – Nie wolno bagatelizować objawów alarmowych: kaszlu trwającego ponad tydzień, krwioplucia czy niewyjaśnionego spadku masy ciała. Lekarz rodzinny ma narzędzia, by wstępnie ocenić sytuację i skierować pacjenta dalej – powiedział PAP.

W Polsce diagnozuje się rocznie ok. 25 tys. przypadków raka płuc. – Do leczenia radykalnego, czyli operacyjnego, kwalifikuje się około 20 proc. chorych. Reszta wymaga terapii zachowawczych lub paliatywnych. Dlatego tak ważne jest wczesne rozpoznanie – podkreślił. Pulmonolog przyznał także, że wyniki terapeutyczne, jeśli chodzi o nowotwory płuc, nie napawają optymizmem – ponad pięcioletnią przeżywalność odnotowuje się u zaledwie 13 proc. chorych.

Sokołowski zaznaczył również, że zmienia się struktura zachorowań. – Rak płuc przestaje być domeną mężczyzn. Kobiety, dzięki skutecznej profilaktyce raka piersi i narządów rodnych, przestają na nie umierać, ale coraz częściej chorują na raka płuc – powiedział.

Listopad jest Miesiącem Świadomości Raka Płuca. W tym czasie organizowane są akcje i wydarzenia informacyjne, których celem jest zwiększenie świadomości społecznej na temat tej choroby, jej profilaktyki (szczególnie wśród osób palących) i możliwości leczenia. (PAP)

Mira Suchodolska, fot. pexels.com

Data publikacji: 20.11.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również