Mówiące przeglądarki nie pomagają niewidomym

Coraz częstszym zjawiskiem w sieci jest udźwiękowianie stron internetowych przy pomocy tzw. mówiących przeglądarek, co w założeniu służyć ma osobom niewidomym i słabowidzącym. Mówiące przeglądarki instalowane są na stronach wielu podmiotów administracji publicznej (np. ZUS-u czy MON-u). Tymczasem to rozwiązanie w niczym nie pomaga osobom z dysfunkcją wzroku i jest stratą publicznych pieniędzy - alarmują eksperci Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego, Fundacji Widzialni, oraz AkcesLabu - spółdzielni socjalnej.

– Niewidomi użytkownicy przeglądarek internetowych korzystają ze swoich własnych rozwiązań do odczytu ekranu, a zatem nie potrzebują dodatkowych narzędzi w postaci odczytywania stron zewnętrznym programem. Dodatkowo, aby uruchomić mówiącą przeglądarkę osoba niewidoma musi i tak wiedzieć o jej istnieniu , więc musi użyć swojego programu. A skoro go ma, to po co jej rozwiązanie zewnętrzne? – mówi Jacek Zadrożny z FIRR.

PFRON tylko w ubiegłym roku wydał ok. 30 mln zł w ramach programu „Komputer dla Homera” na dofinansowanie specjalistycznego sprzętu komputerowego i oprogramowania dla osób niewidomych i słabowidzących. Od początku swojego istnienia sfinansował także szkolenia komputerowe dla ponad 8,1 tys. osób niewidomych i słabowidzących, na których uczono m.in. posługiwania się własnymi narzędziami do odczytu ekranu. W sieci dostępne są darmowe programy czytające ekran, które może mniej rozbudowane, ale wystarczą do poruszania się po stronach spełniających standardy dostępności. Dlatego trudno zrozumieć fakt, że instytucje państwowe stosują rozwiązania, które kłócą się z działaniami tego Funduszu.

– Mówiąca przeglądarka jest zewnętrznym i komercyjnym rozwiązaniem lektorskim. Za możliwość korzystania z niego właściciel strony ponosi cykliczne i niemałe opłaty, często ulegając mylnemu wrażeniu, że pomaga w ten sposób osobom niewidomym – mówi Michał Dębiec, przedstawiciel Seofriendly Solutions oraz bloger MoimiOczami.pl. – Zdecydowanie lepiej postawić na prawidłowe wykonanie strony internetowej, niż implementować do niej tego rodzaju protezy. Wystarczy zwrócić się do firmy, w której pracują kompetentni koderzy, aby taka strona była poprawnie wykonana w standardzie, a nie za dodatkowe opłaty – dodaje Dębiec.

Zasady dostępności stron internetowych zawarte są w specyfikacji Web Content Accessibility Guidelines (WCAG) 2.0, a żadna z zawartych tam wytycznych nie odnosi się do podobnego rozwiązania w stylu „mówiących przeglądarek”. WCAG jest biblią dla osób, które chcą tworzyć serwisy dostępne dla osób niepełnosprawnych, ale także na urządzenia mobilne i starsze wersje przeglądarek. Wystarczy więc pilnować standardów, a nie wielokrotnie wydawać publiczne pieniądze na ciągłe poprawki niedostępnych serwisów.

Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego, Fundacja Widzialni oraz AkcesLab – spółdzielnia socjalna to organizacje pozarządowe, które na co dzień działają w obszarze zwiększania dostępności cyberprzestrzeni dla osób niepełnosprawnych.

Info: FIRR

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również