Wczesna diagnostyka może uchronić przed konsekwencjami wielu poważnych chorób. W ostatnich miesiącach do specjalistów trafia o ok. 10–15 proc. więcej pacjentów z nowotworami krwi i szpiku niż przed pandemią. W wielu przypadkach choroba jest już w zaawansowanym stadium. W przypadku chorób hematoonkologicznych wczesna diagnostyka, która najczęściej zaczyna się od podstawowego badania, jakim jest morfologia krwi obwodowej, jest kluczowa, bo w dużym stopniu przekłada się na możliwość i skuteczność leczenia.
Wrzesień – Światowy Miesiąc Nowotworów Krwi – to dobry czas na wykonanie morfologii, która pomaga wychwycić niepokojące zmiany i ewentualną chorobę na wczesnym etapie jej rozwoju. Krokiem naprzód może się okazać uruchomiony w lipcu program Profilaktyka 40 Plus, który oferuje dostęp do podstawowych badań diagnostycznych.
– W porównaniu z pierwszym rokiem pandemii w tej chwili widzimy zwiększoną liczbę pacjentów, którzy trafiają do naszych ambulatoriów. Szacujemy, że jest to przyrost rzędu 10–15 proc. – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Tomasz Sacha, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Do nowotworów hematologicznych, atakujących krew i szpik, zaliczają się m.in. nowotwory mieloproliferacyjne (np. mielofibroza), a także białaczki, chłoniaki i szpiczaki. Liczba zachorowań rośnie, co jest związane m.in. ze starzeniem się społeczeństwa, ponieważ nowotwory dotykają głównie osoby starsze. Skala problemu uwidacznia się jednak także wśród młodych ludzi, a nawet dzieci. W Polsce każdego roku diagnozuje się ok. 10 tys. nowych przypadków nowotworów krwi i szpiku, a według Fundacji DKMS średnio co 40 minut ktoś w Polsce dowiaduje się, że jest chory na nowotwór krwi. Z kolei według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na całym świecie rokrocznie rozpoznawanych jest ich ponad milion.
Dzięki postępowi medycyny wiele nowotworów krwi i szpiku może być coraz skuteczniej leczonych, ale pandemia COVID-19 opóźniła proces diagnostyki.
– Pacjenci, którzy teraz zgłaszają się do poradni hematologicznych, często są w bardzo zaawansowanych fazach choroby. Są to np. chorzy z chłoniakami, dużymi węzłami, które na pewno rosną już od kilku miesięcy. W normalnej sytuacji tacy pacjenci pewnie trafiliby do nas wcześniej – alarmuje prof. dr hab. n. med. Joanna Góra-Tybor z Kliniki Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, kierownik Oddziału Hematoonkologii w łódzkim Szpitalu im. M. Kopernika.
– Poważniejszy stan zaawansowania chorób hematoonkologicznych wynika z faktu, że w trakcie teleporady nie było możliwości przeprowadzania badań fizykalnych u pacjentów, którzy sami niejednokrotnie nie byli w stanie przekazać wszystkich symptomów choroby – wyjaśnia prof. Tomasz Sacha.
Wczesnej diagnostyce nie sprzyja również fakt, że nowotwory hematologiczne często, zwłaszcza na początku, dają niespecyficzne objawy, które można pomylić z ogólnym osłabieniem czy innymi, mniej groźnymi chorobami. Są to m.in. gorączka, nocne poty, istotna i niewyjaśniona utrata wagi ciała, przewlekłe zmęczenie, bóle kości, powiększenie węzłów chłonnych, znaczne powiększenie brzucha, spowodowane zwiększeniem rozmiarów śledziony czy wątroby, oraz niedokrwistość.
– Wczesna diagnostyka w chorobach hematoonkologicznych ma kluczowe znaczenie dla możliwości wyleczenia tych pacjentów. Im bardziej zaawansowany nowotwór, z tym większą liczbą powikłań musimy się liczyć. Stopień zaawansowania choroby wpływa też na możliwość doboru terapii. Jeśli jest niewielki, nie musimy stosować aż tak intensywnych kursów chemioterapii – mówi kierownik Katedry i Kliniki Hematologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
We wczesnym rozpoznawaniu chorób krwi i szpiku bardzo ważną rolę odgrywają lekarze pierwszego kontaktu, ponieważ już proste badanie – morfologia krwi obwodowej – jest jednym z podstawowych narzędzi diagnostycznych. Eksperci podkreślają, że istotnym uzupełnieniem morfologii jest badanie fizykalne, które pozwala zróżnicować diagnozę nowotworu hematologicznego od szeregu innych nieprawidłowości.
– Najważniejszym ogniwem jest lekarz rodzinny. Musi on zbadać pacjenta, wykonać badania i w odniesieniu do dwóch podstawowych – morfologii krwi i badania fizykalnego lub obrazowego, np. USG jamy brzusznej – może pokierować diagnostykę w dobrą stronę. Jeśli powiększonej śledzionie (splenomegalii) będą towarzyszyły powiększone węzły chłonne – kierunek hematologiczny będzie oczywistym wyborem – mówi prof. dr hab. n. med. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
– W celu upowszechniania wiedzy o objawach chorób krwi i szpiku oraz roli morfologii krwi obwodowej została zainicjowana kampania edukacyjna „Odpowiedź masz we krwi”. W przystępny sposób uczula ona pacjenta i edukuje go w zakresie niepokojących objawów, których nie powinien bagatelizować – podkreśla prof. Joanna Góra-Tybor.
Dużym krokiem naprzód w diagnostyce chorób hematoonkologicznych może być uruchomiony 1 lipca rządowy program Profilaktyka 40 Plus, w ramach którego lekarze rodzinni mogą przeprowadzić wnikliwy wywiad, ocenić indywidualne czynniki ryzyka zachorowania na najbardziej rozpowszechnione choroby i kierować pacjentów na badania specjalistyczne. Obejmują one również morfologię krwi obwodowej.
Lekarze wskazują też, że hematoonkologia – choć jest bardzo młodą dziedziną medycyny – błyskawicznie się rozwija, a w ostatniej dekadzie miał miejsce wręcz skokowy postęp w leczeniu tego typu nowotworów. Pacjenci hematologiczni również w Polsce zyskali zaś dostęp do kolejnych, innowacyjnych i ratujących życie terapii.
– Hematoonkologia bywa nazywana lokomotywą postępu dla różnych dziedzin medycyny, ponieważ większość innowacyjnych terapii, które w tej chwili znamy, trafiła do nas właśnie z poletka działań naukowców zaangażowanych w badania hematologiczne. Mamy np. leki ukierunkowane molekularnie. Koronnym przykładem jest przewlekła białaczka szpikowa, w której dziś możemy już właściwie doprowadzić do wyleczenia. Mamy też leki, które są w stanie odblokować układ immunologiczny i uaktywnić go do walki z chorobą. Wreszcie mamy też możliwość programowania komórek układu immunologicznego do walki z konkretnymi komórkami nowotworów. A wszystkie te koncepcje zrodziły się w laboratoriach naukowców, którzy byli zaangażowani właśnie w badania hematologiczne – mówi prof. Tomasz Sacha.
W diagnostyce oraz leczeniu chorób krwi i szpiku coraz większym wsparciem są też nowe technologie. Polscy hematolodzy już w tej chwili wykorzystują algorytmy sztucznej inteligencji w celu rozpoznawania tego typu nowotworów.
– Sztuczna inteligencja w hematologii zaczyna być naszą rzeczywistością. Pierwsze algorytmy sztucznej inteligencji już są stosowane w polskich szpitalach. Dotyczą np. rozpoznawania chorób ultrarzadkich. System przesiewa dane szpitalne tak, żeby wychwycić pacjentów ze zwiększonym prawdopodobieństwem takich schorzeń. Jednak trzeba powiedzieć, że takie technologie nie są jeszcze stosowane powszechnie, to dopiero przyszłość. Zakładamy, że w najbliższych latach sztuczna inteligencja będzie wykorzystywana zdecydowanie częściej – mówi prof. dr hab. n. med. Grzegorz W. Basak, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Info: Newseria, fot. freepik.com
Data publikacji: 08.09.2021 r.