Pacjenci z lekooporną padaczką z szansą na leczenie chirurgiczne
- 18.06.2025

Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie wprowadził program kompleksowej diagnostyki i leczenia pacjentów z padaczką lekooporną. Po wielodniowych badaniach, pierwszych czterech pacjentów przeszło operacje polegające na resekcji fragmentu mózgu, który odpowiada za generowanie napadów.
Szef kliniki neurologii USK nr 4 w Lublinie prof. Konrad Rejdak przekazał podczas konferencji 18 czerwca, że to pierwszy tego typu program w regionie oraz jeden z nielicznych w kraju. Z powodu braku dostatecznego finansowania – jak wyjaśnił – standardowo monitoruje się pacjenta z padaczką na oddziale neurochirurgii tuż przed operacją.
„Istotą diagnostyki padaczki lekoopornej jest wykrycie miejsca w mózgu, z którego generowane są napady, czasami nie jest to miejsce widoczne w standardowych technikach obrazowania” – podkreślił.
Prof. Rejdak zaznaczył, że diagnostyka i wielodniowe przebywanie chorych na oddziale neurologicznym pozwalają zaś na uważną obserwację z rejestrowaniem napadów padaczkowych przy pomocy wideo EEG, przez co możliwe jest precyzyjne wskazanie okolicy mózgu generującej napady.
„To jest bardzo trudny i żmudny proces, polegający na ścisłej współpracy wielu specjalistów. Wymaga czasami wielodniowego obserwowania chorych. Chodzi o to, żeby zabieg był bezpieczny, a pacjent nie utracił ważnej funkcji po resekcji fragmentu mózgu” – dodał.
Lubelscy specjaliści szkolili się z przedoperacyjnej oceny paczki na międzynarodowych kursach w Czechach. Dr n. med. Paweł Szmygin z kliniki neurochirurgii USK nr 4 przekazał, że lekarze wykonali dotychczas cztery operacje resekcyjne „zakończone sukcesem”. „Wycięliśmy kawałek mózgu, który jest odpowiedzialny za padaczkę – jest generatorem napadów padaczkowych” – sprecyzował.
Neurolog dr n. med. Jacek Gawłowicz poinformował, że zoperowani pacjenci w wieku od 40 do 60 lat mieli jeden-dwa napady padaczkowe tygodniowo. „Większość z nich miała wykonaną o 20 lat za późno operację. To były takie zmiany, które wcześniej powinny być zoperowane, aczkolwiek dostępu do tych procedur w Polsce nie było” – powiedział doktor.
W jego ocenie jest to bardzo skuteczne leczenie, bo – według statystyk – napady padaczkowe całkowicie ustępują u ok. 60-70 proc. zoperowanych.
Z przekazanych informacji wynika, że w trakcie diagnostyki u jednego z pacjentów lekarze wykryli, że w czasie napadów padaczkowych dochodziło u niego do kilkusekundowych epizodów zatrzymania serca, co groziło nawet zgonem.
„Każdy pacjent, nawet jak nie zostanie zoperowany, odnosi ogromną korzyść z takiego pobytu diagnostycznego na oddziale, bo możemy zdefiniować w dużej mierze przyczynę jego lekooporności. W naszym ośrodku pacjent jest monitorowany i możemy fachowo ocenić to, o czym pacjent w ogóle może nie wiedzieć” – dodał prof. Konrad Rejdak.
W Polsce na padaczkę choruje obecnie ok. 370 tys. osób, z czego ok. 30 proc. stanowi padaczka lekooporna. To typ choroby, który nie reaguje na leczenie standardowymi lekami. Najskuteczniejszą metodą leczenia – mogącą prowadzić do ustąpienia lub znacznego zmniejszenia objawów – jest leczenie operacyjne. Kwalifikuje się do niego kilka procent pacjentów, u których możliwe jest ścisłe określenie źródła napadów.(PAP)
gab/ agz/, fot. freepik.com
Data publikacji: 18.06.2025 r.
