Pierwsza terapia celowana w raku pęcherza nadzieją dla chorych
- 11.06.2025

Pierwsza terapia ukierunkowana molekularnie dla chorych na zaawansowanego raka pęcherza stanowi przełom w leczeniu tego nowotworu – oceniają eksperci. Jak podkreślają, dla chorych z inwazyjnym, przerzutowym rakiem pęcherza jest to skuteczniejsza i bezpieczniejsza alternatywa w stosunku do chemioterapii.
“Pierwsza terapia celowana dla chorych na raka pęcherza może być uznana za leczenie przełomowe. Przyczynia się ona w istotny statystycznie sposób do wydłużenia czasu wolnego od progresji w stosunku do chemioterapii. Zaznaczyć należy, że to leczenie stosowane jest u chorych, którzy wcześniej otrzymali już co najmniej jedną linię terapii i w przypadku nawrotu choroby po zabiegu operacyjnym lub wystąpienia przerzutów” – powiedział PAP prof. Paweł Krawczyk, kierownik Pracowni Immunologii i Genetyki Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Specjalista dodał, że dzięki temu leczeniu pacjent przez kilka-kilkanaście miesięcy może żyć bez postępu choroby. W Polsce na razie nie jest to jednak terapia refundowana. „Miejmy nadzieję, że wkrótce to się zmieni” – zaznaczył.
Dane zebrane w Krajowym Rejestrze Nowotworów (KRS) w 2022 r. wskazują, że Polsce na raka pęcherza zachorowało ok. 7 tys., a zmarło 4 tys. osób.
Na konferencji prasowej pod koniec maja dr hab. Jakub Żołnierek, onkolog kliniczny z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie podkreślił, że pod względem wskaźników przeżycia pacjentów z rakiem pęcherza moczowego Polska jest w ogonie Unii Europejskiej.
“Zachorowania na raka pęcherza rosną m.in. dlatego, że żyjemy dłużej. W pewnym momencie statystyki pokazywały, że zbliżamy się do pewnego plateau (okres stabilizacji – PAP), jeśli chodzi o liczbę zachorowań, zwłaszcza w populacji męskiej, ale za to zachorowania zaczęły rosnąć wśród kobiet” – mówił. W jego ocenie ma to związek z tym, że rośnie odsetek pań palących papierosy, a wdychanie dymu tytoniowego – nawet biernie – jest główną przyczyną zachorowania na raka pęcherza.
Jak zaznaczył ekspert, ok. 75 proc. przypadków tego nowotworu ma postać nieinwazyjną, czyli ograniczoną do nabłonka pęcherza. Można go wówczas leczyć mało inwazyjnie – z zastosowaniem tzw. elektroresekcji przezcewkowej (TURBT).
„Pacjent z rakiem urotelialnym (wywodzącym się z nabłonka wyściełającego drogi moczowe – PAP) ma wysokie ryzyko nawrotu – w ciągu trzech lat może on nastąpić nawet u 70 proc. chorych. Jest to tykająca bomba zegarowa. U takiego pacjenta jesteśmy zobligowani do bardzo systematycznej diagnostyki i kontroli, ponieważ musimy wykryć wznowę na wczesnym etapie, nim będziemy musieli wykonać okaleczającą operację usunięcia pęcherza wraz z okolicznymi narządami” – tłumaczył dr Żołnierek.
U około 25 proc. pacjentów rak pęcherza zostaje wykryty w stadium zaawansowanym, gdy doszło do przerzutów. Wówczas szanse na przeżycie pięciu lat maleją do 20 proc., powiedział onkolog.
Zaznaczył, że aby wcześnie wykrywać raka pęcherza, konieczne jest zwiększenie świadomości w społeczeństwie i wśród lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) na temat jego objawów, takich jak zaburzenia w oddawaniu moczu, dyskomfort, pobolewanie czy pieczenie oraz bezbolesny krwiomocz. W ogromnej większości przypadków jest on pierwszym objawem, który pojawia się nagle i nagle ustępuje. Często jest też bagatelizowany albo przypisuje się go innym schorzeniom, jak np. zakażenie dróg moczowych.
Dr Żołnierek ocenił, że konieczne jest także inwestowanie w lepsze metody diagnostyki – np. zastępowanie sztywnej cystoskopii cystoskopią giętką. „Pacjenci lepiej tolerują to badanie, a lekarze mają dużo szersze możliwości zbadania pęcherza, a przez to mniejsze ryzyko przeoczenia zmiany nowotworowej” – wyjaśnił.
W przypadku podejrzenia raka pęcherza konieczne jest pobranie wycinka guza do badania patomorfologicznego, które pozwoli stwierdzić, czy nowotwór jest złośliwy i określić jego typ.
W rozmowie z PAP prof. Krawczyk zaznaczył, że pobrana tkanka powinna być również kierowana do diagnostyki molekularnej i poddana analizie pod kątem obecności nieprawidłowości genetycznych – zwłaszcza w genie FGFR3. Jest to gen kodujący receptor czynnika wzrostu fibroblastów.
„Najczęstszymi genetycznymi nieprawidłowościami w raku pęcherza są mutacje FGFR3, które – zależnie od źródła – występują u 17-30 proc. chorych na ten nowotwór” – wyjaśnił specjalista. Dodał, że w inwazyjnym – przerzutowym, gorzej rokującym raku pęcherza odsetek ten jest jeszcze większy. Ci chorzy powinni otrzymywać lek ukierunkowany molekularnie z grupy inhibitorów kinazy tyrozynowej FGFR3.
Według prof. Krawczyka lek ten powinien być stosowany w drugiej i trzeciej linii leczenia – po niepowodzeniu chemioterapii i immunoterapii. Jego działanie polega na blokowaniu FGFR3 i hamowaniu podziału komórek nowotworowych, a także na pobudzaniu procesów apoptozy, czyli samobójczej śmierci komórki. Dzięki temu guz przestaje rosnąć.
Prof. Żołnierek podkreślił, że obecnie trwają starania, aby włączyć ten lek do programu lekowego B.141. „Mam nadzieję, że na przestrzeni najbliższych miesięcy, pół roku, uzyskamy do niego dostęp” – powiedział.
Dodał, że leczenie celowane molekularnie poprawia jakość życia pacjentów, a także zmniejsza ryzyko powstawania przerzutów odległych – do różnych narządów, w tym do ośrodkowego układu nerwowego, a tym samym może wydłużać przeżycie całkowite.
Prof. Krawczyk zaznaczył, że badania molekularne materiału pobranego w czasie biopsji raka pęcherza powinny być wykonywane przy pomocy tzw. sekwencjonowania nowej generacji (NGS). „Jest to technika finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia i bardzo dobrze wyceniona” – zaznaczył specjalista. Ważne jest jednak odpowiednie pobieranie i utrwalanie materiału do badania.
Eksperci zwrócili też uwagę, że pacjenci z rakiem pęcherza potrzebują lepszego dostępu do operacji z użyciem robotów chirurgicznych, które zwiększają precyzję, skracają hospitalizację i zmniejszają ryzyko powikłań. „Leczenie powinno się odbywać w wyspecjalizowanych ośrodkach, gdzie pacjenci mają dostęp do pełnego zakresu terapii – chirurgii, farmakoterapii i radioterapii – zgodnie z nowoczesnym, wielodyscyplinarnym podejściem” – podsumował prof. Żołnierek. (PAP)
Joanna Morga, fot. freepik.com
Data publikacji: 11.06.2025 r.
