Proste sposoby na sepsę
Wdrożenie standardowych protokołów leczeni a i przeszkolenie personelu pozwoliło norweskiemu szpitalowi niemal o połowę zmniejszyć liczbę zgonów wśród pacjentów dotkniętych sepsą - informuje pismo "Critical Care".
Sepsa (nazywana także posocznicą) nie jest chorobą, ale zespołem objawów, spowodowanym gwałtowną reakcją zapalną organizmu na zakażenie – wirusowe, bakteryjne, grzybicze czy pasożytnicze. Może prowadzić do postępującej niewydolności wielu narządów, wstrząsu i śmierci. Szczególnie narażone są osoby chore na cukrzycę czy nowotwory. Coraz częstsze występowanie przewlekłych chorób w starzejących się populacjach oraz uodparnianie się bakterii na antybiotyki pozwalają sądzić, że zagrożenie sepsą będzie rosło.
Według danych Global Sepsis Alliance, pomimo postępów medycyny sepsa pozostaje główną przyczyną śmierci związaną z infekcją. Najczęściej prowadzą do niej typowe infekcje – zapalenie płuc, zakażenie układu moczowego, infekcje skóry oraz stany zapalne w jamie brzusznej (jak zapalenie wyrostka robaczkowego). Bywa również powikłaniem inwazyjnych zabiegów medycznych – chociażby wprowadzenia cewnika do naczynia krwionośnego.
Specjaliści z Norweskiego Uniwersytetu nauki i Technologii opracowali jednak proste, standaryzowane protokoły leczenia sepsy, co pozwoliło wcześnie ją rozpoznawać i skutecznie leczyć. W rezultacie odsetek zgonów w szpitalu w Nord-Trondelag spadł o 40 proc. (z 12,5 proc. – do 7,1 proc.), zaś czas przebywania na oddziale intensywnej opieki medycznej skrócił się średnio o 3,7 dnia. To oznacza istotne oszczędności finansowe.
Takie wyniki osiągnięto dzięki dodatkowym szkoleniom oraz specjalnym kartom obserwacji pacjenta. Lekarze dostali materiały w postaci pisemnej, podczas gdy pielęgniarki i praktykantki odbyły czterogodzinne szkolenie. Jak się okazało, kluczowe znaczenie dla przeżycia pacjenta miało postępowanie pielęgniarek. Gdy nauczono je identyfikować objawy sepsy i oceniać jego stan, a leczenie poddano standaryzacji – przeżywalność się poprawiła.
Leczenie sepsy opiera się głównie na podawaniu antybiotyków oraz płynów. Opóźnienie leczenia o każdą godzinę dramatycznie zmniejsza szanse na przeżycie – przypominają autorzy badań. (PAP)
pmw/ zan/
Data publikacji: 03.09.2016 r.