U dziecka nowotwór rozwija się szybko, więc potrzebuje ono szybkiej pomocy

U dzieci nowotwory wykazują inną biologią, są zwykle innego typu niż u dorosłych i szybciej się rozwijają, dlatego wymagają szybkiej pomocy, inaczej mogą umrzeć – przekonują specjaliści onkologii dziecięcej. Na szczęście, dodają, mali pacjenci znacznie lepiej reagują na leczenie niż dorośli.

– U dzieci na ogół nie występują nowotwory, które często atakują ludzi dorosłych, takie jak rak piersi, płuca czy jelita grubego, choć u nich też się zdarzają – podkreśla prof. Bożenna Dembowska-Bagińska, kierownik Kliniki Onkologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dzieci chorują przede wszystkim z powodu nowotworów układu nerwowego, białaczek, chłoniaków i mięsaków. W naszym kraju co roku są one wykrywane u ponad 1,2 tys. małych pacjentów.

Inna biologia nowotworów u dzieci polega również na tych, że choroba ta zwykle rozwija się u nich w szybszym tempie. Zwraca na to uwagę prof. Alicja Chybicka, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

– Dziecko choruje jak burza i równie szybko umiera. To jest zupełnie inna biologia nowotworu. Ono nie ma czasu, aby czekać na cokolwiek. Jeśli nie dostanie leku na czas, jeśli o odpowiedniej porze nie zostanie postawiona diagnoza, jeśli wszystko nie zostanie zrobione natychmiast zgodnie ze standardami światowymi, to dziecko umrze. W odróżnieniu od dorosłego, u którego nowotwór rozwija się wolno – tłumaczy specjalistka.

Przykładem jest ostra białaczka limfoblastyczna u dzieci, która rozwija się błyskawicznie. Mimo to na ogół udaje się ją skutecznie leczyć, do wznowy dochodzi u około 20-25 proc. spośród 300 maluchów, u których co roku choroba ta jest wykrywana.

Inna niż u dorosłych biologia nowotworów sprawia, że mali pacjenci znacznie lepiej reagują na leczenie niż dorośli. – Inna jest odpowiedź na leczenie u dzieci, jeśli tylko zostanie zastosowana odpowiednia terapia, udaje się uratować ponad 80 proc. maluchów – przyznaje prof. Dembowska-Bagińska. Szczególnie w przypadku schorzeń hematoonkologicznych trzeba jednak zastosować bardzo agresywne leczenie.

– Chemia w onkologii dziecięcej jest mordercza, wysokodawkowana i nastawiona na to, żeby szybko uzyskać remisję w przypadkach, które mają złą genetykę czy chorobę resztkową. Stosujemy wówczas chemioterapię i transplantację komórek macierzystych układu krwiotwórczego. We wznowach, kiedy ta terapia zawiodła – stawiamy na przeciwciała monoklonaln” – opisuje prof. Chybicka.

Specjalistka dodaje, że w onkologii dziecięcej, we wszystkich 13 ośrodkach w Polsce, leczenie jest identyczne. – Mamy wspólne protokoły i w każdym mieście, gdziekolwiek polskie dziecko nie trafi, dostanie takie same leczenie. To jest bardzo ważne – na tym polega sukces i to samo powinni zrobić dorośli. Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś gdzieś był leczony inaczej – podkreśla.

Onkolodzy zwracają jednak uwagę, że jak najszybciej należy w naszym kraju poprawić opiekę psychologiczną nad małymi pacjentami z chorobą nowotworową oraz ich rehabilitację niezbędną po zakończeniu leczenia. Kłopot polega na tym – zauważa prof. Dembowska-Bagińska – że psychologów zajmujących się dziećmi jest u nas zbyt mało, a rehabilitacji prawie nie ma. – Tymczasem opieka psychologiczna jest bardzo ważna zarówno dla chorego dziecka, jak i całej jego rodziny, rodziców, rodzeństwa i dziadków – dodaje.

Specjalistka podkreśla, że nie ma płynnego przejścia od onkologii dziecięcej do opieki w onkologii dorosłej. – Kiedy pacjent skończy 18 lat, przez pewien czas jest on pozostawiony niejako samemu sobie – tłumaczy. Przyznaje to Weronika Kudłacz z Fundacji „Iskierka”, która w dzieciństwie chorowała z powodu neuroendokrynnego raka trzustki z przerzutami do wątroby (z tego powodu przeprowadzono u niej przeszczep tego narządu). – Występuje u nas silne odcięcie leczenia dzieci i dorosłych, nie ma ciągłego procesu – przekonuje. Dodaje, że w trakcie terapii, czego żałuje, nie mogła korzystać z pomocy psychologicznej.

Prof. Alicja Chybicka informuje, że na początku 2019 r. we Wrocławiu z inicjatywy Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” powstała pierwsza w Polsce poradnia dla pacjentów, którzy wygrali walkę z chorobą nowotworową. Są to osoby, które przez co najmniej pięć lat nie miały nawrotu choroby i często pozostają bez opieki. Wśród nich jest wielu tych, którzy chorowali w dzieciństwie, dla nich też przeznaczone jest Centrum Konsultacyjne dla Onkomocnych.-

– Otworzyliśmy poradnię dla „onkoozdrowieńców”, na którą środki udało nam się uzyskać od Narodowego Funduszu Zdrowia. Każde dzieciątko, które skończy leczenie, jest kierowane do „onkoMOCNYCH” – poradni, gdzie przeprowadza się bilans kardiologiczny oraz endokrynologiczny. Jest to miejsce, gdzie pod każdym względem sprawdzamy, jakie szkody zostawiła w organizmie choroba, a jakie wyrządziło nasze leczenie – wyjaśnia. Placówka zapewnia także pomoc psychologiczną dla pacjentów onkologicznych i ich rodzin.

Zbigniew Wojtasiński, fot. pixabay.com

Info: PAP – Nauka w Polsce

Data publikacji: 28.08.2019 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również