W hematoonkologii najwięcej nowych terapii wdrożono do refundacji w 2021 r.

W roku ubiegłym najwięcej nowych terapii wdrożono do refundacji w hematoonkologii i hematologii, mam nadzieję, że ten rok będzie równie dobry – powiedział 14 lutego wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia mówił o tym podczas konferencji online „Rozwój polskiej hematologii szansa dla pacjentów”. – Sporo programów lekowych zostało pozmienianych, sporo leków zostało wprowadzonych i te wszystkie terapie są już stosowane w ramach refundacji. Nowe programy już funkcjonują, które w 2021 r. zostały uruchomione – podkreślił. Jako przykład podał leczenie chorych cierpiących na różnego typu choroby hematoonkologiczne i hematologiczne, w tym ostrą białaczkę szpikową oraz szpiczaka plazmocytowego.

– Ten rok również obejmuje bardzo dużo wniosków dotyczących refundacji nowych terapii lekowych – poinformował Miłkowski. Zapowiedział, że od 1 marca na najbliższej liście refundacyjnej znajdzie się m.in. lenalidomid stosowany w leczeniu szpiczaka plazmocytowego w pierwszej linii terapii. – Na większości list (refundacyjnych – PAP) w tym roku będą jakieś wskazania. Pracujemy nad tym, żeby istotne rzeczy zmieniać- podkreślił wiceminister zdrowia.

Do refundacji leków w zakresie hematoonkologii odniosła się Aleksandra Rudnicka z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. Przyznała, że lista nowych leków, które weszły ostatnio do refundacji, jest bardzo długa. – Hematoloonkologia bardzo się rozwija w ostatnich latach, pacjenci mają dostęp do wielu najnowocześniejszych terapii zgodnie ze standardami europejskimi – zaakcentowała.

Na szybki rozwój hematologii w ostatnich latach zwróciła uwagę prof. Ewa Lech-Marańda, krajowy konsultant w dziedzinie hematologii i dyrektor Instytutu Hematologii i Transplantologii w Warszawie.

Powiedziała, że Europejska Agencja Leków (EMA) co roku zatwierdza do użycia kilka nowych cząsteczek. To bardzo ważne gdyż w przypadku hematooonkologii efekty leczenia w 70 proc. zależą od farmakoterapii.

Drugą ważną metodą leczenia są przeszczepy szpiku. – To wszystko składa się na wydłużenie w ostatnich latach czasu przeżycia chorych, a nawet wyleczenia niektórych pacjentów – podkreśliła.

Wraz z postępem w terapii zwiększają się koszty leczenia chorych, jednak spłaca się to w postaci większego efektu terapeutycznego, jak również społecznego i ekonomicznego. Dłuższe przeżycia, często z zachowanie dobrej jakości życia, sprawiają, że pacjenci są częściej aktywni zawodowo i społecznie, co przekłada się na mniejsze obciążenie chorobami nowotworowymi.

Według prof. Ewy Lech-Marańdy w naszym kraju dostęp do nowoczesnych leków skrócił się o rok: średnio z 3,5 roku przed kilku laty do 2,5 roku w okresie ostatnich trzech lat 2019-2021. Zmienia się też strategia leczenia, coraz częściej wykorzystuje się terapie skojarzone kilku leków o odmiennym mechanizmie działania.

– Coraz większą rolę odkrywają tzw. terapie celowane, które zwykle są mniej toksyczne i coraz częściej przechodzą do pierwszej linii leczenia – wyjaśniała konsultant krajowa. Nowe terapie często najpierw są stosowane w chorobach bardziej zaawansowanych, nawrotowych i opornych na leczenie. Z czasem, gdy się potwierdza ich skuteczność, przesuwane są do początkowych linii leczenia.

– Ogólnie wiele pozytywnych zmian w ostatnich trzech latach nastąpiło w polskiej hematologii, choć wciąż są wyzwania przed nami. Potrzebne są dalsze zmiany w refundacji terapii, z nadzieją zatem patrzymy w przyszłość – dodała prof. Ewa Lech-Marańda.

Katarzyna Lisowska ze Stowarzyszenie Hematoonkologiczni zwróciła uwagę na wciąż występujące innego typu problemy i potrzeby zgłaszane przez pacjentów hematologicznych. Najczęściej wskazują oni na ograniczony dostęp do sanatoriów i psychoonkologów oraz brak porad dietetycznych.

– Chorzy nie rozumieją, dlaczego jednym pacjentom przysługuje tzw. ratunkowy dostęp do terapii lekowych (RDTL), a innym nie. Brakuje też wiedzy o badaniach klinicznych – tłumaczyła. Jej zdaniem w każdym szpitalu hematoonkologicznym powinien być koordynator, z kim można było o tym porozmawiać. – Obecnie jest tak, że pacjenci wysyłają dokumenty w sprawie kwalifikacji do badania klinicznego, jednak często nie otrzymują oni żadnej odpowiedzi – dodała. (PAP)

Zbigniew Wojtasiński, fot. pixabay.com

Data publikacji: 15.02.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również