Życie na fali
Choroba Parkinsona rozwija się powoli. Pierwszym objawem jest charakterystyczne drżenie ręki, któremu może towarzyszyć spowolnienie ruchowe i zwiększone napięcie mięśni.
Powszechnie uważa się, że choroba jest przypadłością tylko i wyłącznie wieku podeszłego, jednak jest to pogląd błędny. Jest duża grupa osób u których rozpoznano ją przed 40 rokiem życia.
Pan Mirosław z Jełowej k. Opola walkę z chorobą rozpoczął w wieku czterdziestu dwóch lat. W 1998 roku roku zdiagnozowaniu u niego pierwsze objawy Parkinsona. Postępy choroby były tak szybkie, że już po kilkunastu miesiącach od rozpoznania jego sprawność fizyczna uległa znacznemu pogorszeniu. Podawanie leków tylko w niewielkim stopniu poprawiało jego stan i dlatego trzy lata po diagnozie zdecydował się na pierwszy zabieg operacyjny celem likwidacji drżeń w prawej połowie ciała. Zabieg ten spowodował prawie całkowite ustąpienie drżenia, jednak wystąpiło pogorszenie w koordynacji ruchowej prawej strony ciała (problemy z chodzeniem i pisaniem) oraz mało zauważalne zniekształcenie mowy. Jednak stan pacjenta po zabiegu był na tyle zadowalający, że mógł wrócić do pracy. W końcu choroby współistniejące i ciągle utrzymujący się brak koordynacji ruchów spowodowały, że został skierowany na rentę inwalidzką. Wtedy rozpoczął się kolejny etap walki z chorobą – pan Mirosław zaczął jeździć na rowerze i odkrył w sobie pasję fotografowania, pozwoliło mu to na powrót do dobrej formy psychicznej i fizycznej. Jednak choroba postępowała i zaczęły się nasilać drżenia lewej połowy ciała. Odpowiednio dobrane lekarstwa dostarczające organizmowi brakującej dopaminy powodowały jednak u pacjenta okresy nadpobudliwości ruchowej oraz przygnębienia. I nawet jazda na rowerze i fotografia oraz wewnętrzna chęć walki nie były w stanie sprostać tym wyzwaniom.
Na początku 2011 roku nastąpiło załamanie fizyczne i psychiczne. Wtedy synowie pana Mirosława skontaktowali się z Fundacją „Żyć z chorobą Parkisona”. Po przeprowadzonym w Fundacji badaniu trafił do szpitala na oddział neurologii i został zakwalifikowany do zabiegu wszczepienia stymulatorów DBS po obu stronach mózgu, który został wykonany w Klinice Neurochirurgii i przebiegł pomyślnie.
Stymulator i zabieg są refundowane ze środków NFZ. Badania nad wprowadzeniem terapii DBS (deep brain stimulation – głęboka stymulacja mózgu) we wczesnym stadium choroby Parkinsona – z równoczesnym stosowaniem leków – wskazują na znaczne polepszenie codziennego życia pacjentów (w 30 proc.) i ich możliwości ruchowych (w 53 proc.) oraz na zmniejszenie powikłań wywołanych koniecznością przyjmowania dopaminy (w 61 proc.) – w porównaniu z 13 proc. pogorszeniem (!) wśród pacjentów objętych tylko leczeniem farmakologicznym.
Pan Mirosław pozostaje pod stałą opieką lekarza współpracującego z Fudacją „Żyć z Chorobą Parkinsona”. Stan jego zdrowia poprawił się na tyle, że może kontynuować swoją pasję fotograficzną. Jego metoda przedstawiania fotografii drukowanych na drewnie jest coraz bardziej zauważalna, a on sam angażuje się w pomoc innym chorym. Jego przykład dowodzi, że Parkinson niesłusznie bywa nazywany jest „chorobą smutnych twarzy”. Ostatnio odnalazł kolejną pasję – dziennikarstwo. Przeprowadza wywiady z ciekawymi ludźmi z okolic Opola.
I jak sam o sobie mówi – „jestem znowu na fali i będę się cieszył tą chwilą, nawet gdyby miała trwać bardzo, krótko”.
W tekście pominięto nazwiska i adresy.
Więcej: www.parkinsonfundacja.pl
Oprac. IKa