Kolejne medale Polaków na Paralekkoatletycznych ME w Bydgoszczy

Aleksander Kossakowski i Krzysztof Wasilewski

Pięć medali w tym dwa złote zdobyli w sesji porannej drugiego dnia Paralekkoatletycznych Mistrzostw Europy w Bydgoszczy reprezentanci Polski. Na najwyższym stopniu podium stanęli Aleksander Kossakowski po biegu na 5000 metrów i kulomiotka Renata Śliwińska.

W sumie po trzech sesjach – dwóch wtorkowych i jednej środowej – Polacy mają na swoim koncie osiemnaście medali – siedem złotych, siedem srebrnych i cztery brązowe.
Kossakowski, startujący w kategorii T11 i biegnący z przewodnikiem Krzysztofem Wasilewskim wbiegł na metę jako drugi, ale Rosjanin, który zwyciężył, został zdyskwalifikowany.
– Jestem potwornie zmęczony tym biegiem, bo to nie jest nasz start docelowy i cały mój organizm jest nastawiony na 1500 metrów, które biegam pojutrze i gdzie zamierzam zdobyć złoto. Rosjanin znów miał pecha i znów został zdyskwalifikowany. Pewnie będzie chciał się odegrać na krótszym dystansie, ale zrobię wszystko, bym to ja odbierał złoty medal – mówił Kossakowski.

Drugi polski złoty medal w środę zdobyła Renata Śliwińska. Polka, startująca w kategorii F40 w pchnięciu kulą, wynikiem 8,75 m ustanowiła rekord mistrzostw Europy.

Ze srebrnych medali cieszyli się Jagoda Kibil po biegu na 200 m kat. T35 i Łukasz Czarnecki, rywalizujący w rzucie oszczepem w połączonych kategoriach F37 i F38.
– W mojej konkurencji jednocześnie startowały dwie grupy zawodników. Jedna to zawodnicy z lekkim porażeniem, zazwyczaj jednokończynowym i druga grupa to zawodnicy z porażeniem dwukończynowym połowicznym. Żeby wyrównać szanse obu grup wynik jest przeliczany przez specjalny kalkulator. I tak ja przegrałem o 3 punkty, czyli 2 centymetry. Z jednej więc strony bardzo cieszę się ze srebra, ale z drugiej złoto było tak blisko, a jeszcze w ostatniej kolejce prowadziłem. Fajnie się tu startuje, cho nie ma kibiców, ale słyszy się doping naszej reprezentacji, więc jest dobrze – mówił Czarnecki.

Kibil cieszyła się ze srebra, ale nie z wyniku, bo w walce o lepszy czas przeszkodziło jej zdrowie. – Medal cieszy, wynik nie do końca, ale ważne, że jest medal. Miejmy nadzieję, że w Tokio będzie jeszcze lepiej. Borykam się z kontuzją stawu kolanowego od dobrego miesiąca i przez to miałam bardzo okrojone treningi, ale fajnie, że mimo wszystko się udało. Miałam nadzieję, że uda się złamać 33 sekundy, ale się nie udało. Oby jak najszybciej moje kolano zostało nareperowane i wtedy w Tokio będzie już tylko lepiej – mówiła.

Piąty polski medal 3 czerwca na sesji porannej zdobyła skoczkini w dal w kat. T37 Marta Piotrowska, która broniła złota sprzed trzech lat z mistrzostw Europy w Berlinie. – Medal bardzo cieszy. Wprawdzie przegrałam w ostatniej kolejce, ale jestem szczęśliwa, że na mojej szyi zawiśnie za chwilę brązowy medal. Przez cały konkurs czułam głośny doping naszego teamu i bardzo mnie to niosło. Bardzo im za to dziękuję – mówiła.

Zobacz galerię…

pr/, fot. Bartłomiej Zborowski / PZSN Start

Data publikacji: 02.06.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również