MŚ w ampfutbolu: zespół i trener Polaków dobrej myśli
Reprezentacja Polski w ampfutbolu z nadziejami, ale i respektem wobec rywali jedzie na rozpoczynające się w sobotę, 27 października mistrzostwa świata osób po amputacjach w meksykańskim San Juan de los Lagos. - Obyśmy mogli po finale napić się tequili - zaznaczył trener Marek Dragosz.
– Jedziemy na mistrzostwa świata i zarówno my, jak i pozostali 23 uczestnicy będą chcieli zdobyć złoty medal. To tak jakby zapytać dziennikarza, czy chciałby zdobyć Nagrodę Pulitzera lub Grand Press. Nie powiem, że naszym celem jest wyjście z grupy, bo to byłby minimalizm. Skupiamy się jednak na tym, żeby wygrać każdy kolejny mecz. Jeśli wygramy siedem, to będziemy się mogli napić tequili – podkreślił na konferencji prasowej w Warszawie Dragosz.
Jego podopieczni w grupie C mundialu trafili na Kolumbię, Kostarykę i Japonię. Pierwszy mecz rozegrają w niedzielę. Szkoleniowiec starał się tonować hurraoptymizm. – Byli już mądrzejsi, którzy patrzyli na rankingi i nie najlepiej na tym wyszli. Każdy z rywali ma coś, co go wyróżnia. Podejrzewam, że będziemy walczyć z Kolumbią o awans z pierwszego miejsca w grupie” – ocenił.
Kapitan biało-czerwonych Przemysław Świercz przyznał, że nie patrzy na przeciwników, a skupia się raczej na swojej drużynie. – Jeśli zagramy dobrze, to nie będzie miało znaczenia kto jest po drugiej stronie. Mistrzostwa rządzą się swoimi prawami. Gra się właściwie codziennie, więc ważna będzie dyspozycja dnia – podsumował.
Prezes stowarzyszenia Amp Futbol Polska Mateusz Widłak wśród kandydatów do medali wymienił m.in. Turcję. Jak dodał, w tym kraju są aż trzy poziomy rozgrywek ligowych w tym sporcie. – Poza tym faworytami będą także Rosja, Anglia i drużyny z Afryki. Polska też jest wymieniana przy omawianiu możliwej obsady podium – zaznaczył.
Początki tej dyscypliny w kraju sięgają 2011 roku. Biało-czerwoni w debiucie w MŚ sześć lat temu zostali sklasyfikowani na 11. pozycji. Dwa lata później zaś wywalczyli już czwarte miejsce. Przed rokiem z kolei błysnęli, zdobywając brązowy medal mistrzostw Europy. Widłak zwrócił jednak uwagę, że w reprezentacji zaszło wiele zmian w ostatnim czasie. – W porównaniu z ubiegłorocznymi ME kadra jest mocno zmieniona, a w porównaniu z poprzednim mundialem niemal zupełnie nowa – podkreślił.
Jednym z najbardziej doświadczonych zawodników jest Świercz, który ma na koncie 67 występów w biało-czerwonych barwach. Dragosz przyznał, że uznał, iż to właściwy moment na odmłodzenie kadry.
– Łzy się polały, niektórzy byli rozgoryczeni, ale to ryzyko związane z tym zawodem. Jestem przekonany, że dokonałem dobrych wyborów. Ci zawodnicy są w najlepszej dyspozycji fizycznej i mentalnej i są gotowi dać z siebie maksimum. Przez ostatni rok osiągnęliśmy w moim przekonaniu profesjonalny poziom. Wszyscy rzetelnie pracują i przykładnie podchodzą do swoim obowiązków – zapewnił szkoleniowiec.
Wśród powołanych uwagę zwracają przede wszystkim dwaj zawodnicy. Kamil Rosiek w marcu startował w zimowych igrzyskach paraolimpijskich w Pjongczangu w biegach narciarskich i biathlonie. Podczas tej imprezy był też chorążym polskiej ekipy. Z kolei Kamil Grygiel jest najnowszą twarzą w reprezentacji – wystąpił w niej na razie zaledwie cztery razy.
– Kamil Rosiek to profesjonalista. Odkąd go znam, stawiam go za wzór do naśladowania. Nie mówi może za wiele, ale bardzo dużo robi. O Kamilu Grygielu dowiedziałem się od mojego kolegi. Jeszcze do niedawna grał w piłkę w drużynie 11-osobowej, rywalizując na boisku z zawodnikami pełnosprawnymi. Może nie ma dużego doświadczenia w ampfutbolu, ale jestem pewny, że będzie cenną postacią w naszej drużynie podczas MŚ. Nazwijmy to intuicją trenerską” – zaznaczył Dragosz.
Jego podopiecznych czeka daleki lot. Wylatują z Warszawy w poranek 24 października i po przesiadce w Paryżu czeka ich lądowanie w Meksyku. Ze stolicy ruszą zaś w sześciogodzinną podróż autokarem do San Juan de los Lagos.
– Oznacza to też konieczność aklimatyzacji po zmianie stref czasowych. Kolumbia i Kostaryka będą miały pod tym względem trochę łatwiej – zwrócił uwagę szkoleniowiec.
Cztery lata temu jego zespół mógł wziąć udział w mundialu dzięki zbiórce pieniędzy, w której wsparli ich kibice. Obecnie reprezentacja może liczyć na sponsorów. Wśród nich jest m.in. Robert Lewandowski, który wysłał biało-czerwonym wiadomość wideo ze słowami wsparcia. Producent napoju energetycznego z kolei zamieścił zdjęcia zawodników kadry w ampfutbolu na butelkach swojego produktu.
– To niby sport niepełnosprawnych – choć po chłopakach tego nie widać – ale biznes się tego nie boi i chce nam pomagać – podkreślił Widłak. (PAP)
an/ cegl/, fot. Marcin Gazda (archiwum NS)
Data publikacji: 24.10.2018 r.