Polacy bez medalu w narciarstwie alpejskim
Sobota 15 marca była ostatnim dniem startów alpejczyków na Igrzyskach Paraolimpijskich w Soczi. Slalom gigant nie jest konkurencją, w której nasi reprezentanci czują się najlepiej. Maciej Krężel był 9, Andrzej Szczęsny 22, a Rafał Szumiec 20. Niespodziankę sprawiła sztafeta biegaczy, która zajęła szóste miejsce.
Pierwszy przejazd w slalomie gigancie po raz kolejny pokazał, ze konkurencje szybkościowe nie są specjalnością naszych reprezentantów. Krężel był 10 w grupie zawodników niewidomych i niedowidzących, Szczęsny startujący na stojąco 29, a Rafał Szumiec startujący w grupie tzw. „bobów” (czyli specjalnych sledży zamontowanych na jednej narcie) 26.
O prawdziwym pechu może mówić Igor Sikorski, który w pierwszym przejeździe z bardzo dobrym czasem tuż przed metą zaliczył upadek, który zakończył się dyskwalifikacją.
Drugi przejazd nie przyniósł niespodzianek. Krężel z Ogarzyńską awansowali na 9 pozycję i nie kryli zadowolenia ze swoich startów w igrzyskach.
– Nastawialiśmy się głównie na slalom i w slalomie mogliśmy więcej powalczyć, natomiast gigant nie był zły w naszym wykonaniu, trasa nie należała do prostych. Jest progres. W Vancouver nie startowaliśmy ani w supergigancie ani w superkombinacji. Postęp jest zwłaszcza widoczny jeśli chodzi o konkurencje ze slalomem.
Faktycznie w superkombinacji po przejechanym slalomie gdy nasi zawodnicy znaleźli się na trzecim miejscu rozbudzone zostały nadzieje medalowe. Tymczasem medalu nie było i pozostał niedosyt.
– Jest lekki niedosyt – przyznaje Krężel – jeżeli wszystko dobrze pójdzie postaram się go zaspokoić za cztery lata.
W drugim przejeździe o kilka miejsc awansowali również Andrzej Szczęsny i Rafał Szumiec. Obaj byli zadowoleni przede wszystkim z ukończenia konkurencji, która przez większość zawodników oceniona została jako bardzo trudna.
– Skończyłem na 22 miejscu. Po pierwszym przejeździe byłem mega niezadowolony, ale jak zobaczyłem, że tylko trzy osoby z mojej grupy (zawodnicy startujący na jednaj nodze) dojechały, to stwierdziłem, że dobrze, że dojechałem. W drugim kole było troszeczkę lepiej – podsumował swój start Szczęsny
Głosy, że zawodnicy startujący na dwóch nogach nie powinni ścigać się z tymi na jednej nodze są coraz bardziej powszechne i kto wie, czy w przyszłości gupa startujących na stojąco nie zostanie podzielona.
Dobrze spisali się natomiast narciarze biegowi. W sztafecie „open” Kamil Rosiek i Witold Skupień zajęli szóste miejsce i tym samym zdobyli stypendia na dalsze przygotowania. Przed Polakami jeszcze jeden start. W niedzielę ostatni bieg narciarzy na dystansie 10 km.
Data publikacji: 16.03.2014 r.