Popatrzeć na ziemię z wysokości…

Popatrzeć na ziemię z wysokości...

Lądowanie w polu lotniska nie zawsze się udaje. Zdarza się, że szybowiec, który zboczył z kursu trzeba ciągnąć kilkaset metrów z powrotem na start.

Siła i zręczność sześciu wolontariuszy Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ, przydają się wtedy najbardziej. Ale też i do codziennego wspierania sześciu osób z niepełnosprawnością, uczestników I tury szybowcowego kursu podstawowego realizowanego w ramach fundacyjnego projektu „Rozwiń Skrzydła”.

Grzegorza (32 lata) z Dębicy od dzieciństwa „ciągnęło w powietrze”. Miał wprawdzie okazję pobyć tam podczas przelotów za granicę samolotami turystycznymi. Jednak zawsze pragnął zagościć tam na dłużej, sam i niekoniecznie w „autobusie” – jak drwiąco mówi się o wielkopokładowych samolotach rejsowych. Bo Grzegorz po prostu lubi patrzeć na ziemię z wysokości. Musiał tylko wybrać urządzenie, które mu zapewni bezpieczne oglądanie.

Grzegorz urodził się z wadą wrodzoną prawej nogi. Choć wydłużana, to jednak jest wciąż krótsza od lewej i zdecydowanie od niej słabsza. Skorygowana chirurgicznie stopa też nie zapewnia stabilnego wsparcia dla reszty ćwiczonego na siłowni i jazdą na rowerze ciała. Z lotami na paralotni, choć dającymi poczucie ogromnej swobody, wiąże się ryzyko upadków. Grzegorz bał się, że przytrafi mu się kontuzja i nie będzie mógł w ogóle chodzić. Wybrał szybowce jako pewniejsze.

Pierwsze kroki do nieba
O kursach szybowcowych dla osób z niepełnosprawnością realizowanych w ramach projektu „Rozwiń Skrzydła” przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ z Konina, Grzegorz dowiedział się od dyrektora Aeroklubu w Stalowej Woli. Dowiedział się także jak trudna jest droga do uzyskania licencji pilota szybowcowego.

Pierwszy krok to kwalifikacja przez lekarza Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Drugi to zaliczenie e-learningowego szkolenia w systemie „Avioner”. Zakres wiedzy podobny jak na kursach dla pilotów paralotni, czyli m.in. zagadnienia z prawa lotniczego i procedur kontroli lotów, łączności, meteorologii, zasad lotu, planowania i wykonania lotu, nawigacji, procedur i bezpieczeństwa lotu, a także budowy technicznej i zasad działania – w tym wypadku szybowców. System podpowiada kursantowi, od którego przedmiotu zacząć i do jakiego przejść w następnej kolejności. Z każdego obszaru tematycznego zdaje się egzamin. Tylko wtedy można zabrać się za naukę kolejnego przedmiotu.

Grzegorz przeszedł przez „naszpikowany wiedzą” kurs w czasie prawie rekordowym, bo w ciągu miesiąca. Poświęcił na niego jeden miesiąc podporządkowując mu niemal całe swoje życie. Na szczęście żona i szef agencji reklamowej, w której pracuje okazali wyrozumiałość. Kiedy Grzegorz zdał ostatni egzamin wiedział, że może już zacząć pakować plecak, żeby pojechać na szkolenie praktyczne.

Sam nie wiesz, że sterujesz
Podstawowy kurs szybowcowy na lotnisku w Turbii niedaleko Stalowej Woli zaliczyło w dniach od 25 sierpnia do 14 września br. sześć osób. Oprócz Grzegorza, także Beata, Liliana, Sławomir, Jarosław i Bartosz. Troje z nich to „wózkersi” (osoby poruszające się na wózkach), a troje to „chodziaki” (osoby niepełnosprawne ruchowo poruszające się o własnych siłach). W codziennych zajęciach towarzyszyło im sześciu wolontariuszy Fundacji PODAJ DALEJ. Bo przyznajmy szczerze – lądowanie w polu lotniska nie zawsze się udaje. Zdarza się, że szybowiec, który zboczył z kursu trzeba ciągnąć kilkaset metrów z powrotem na start. Siła i zręczność sześciu są wtedy przydatne najbardziej.

Szybowce szkoleniowe na lotnisku były dwa. Pierwszy to „Duo Discus” instruktora Adama Czeladzkiego. Szybowiec jedyny w swoim rodzaju, przystosowany do pilotażu przez osoby z niepełnosprawnością ruchową. Wszystkie urządzenia, które w innych szybowcach są na dole w postaci pedałów i dźwigi – w „Duo Discusie” przeniesiono do kolumny sterowniczej i urządzeń nawigacyjnych, tak aby pilot mógł je obsługiwać rękoma. Bo sam Adam Czeladzki też jest osobą niepełnosprawną. Drugi szybowiec to szkoleniowy, klasyczny „Puchacz”. Oba mają podwójne urządzenia sterownicze: dla instruktora i dla adepta.

Pierwszy lot, z instruktorem, to wykonanie koła nad lotniskiem. Kolejnych lotów jest po 60 dla każdego kursanta. Lotów krótszych – od 3 do 5 minut, dłuższych i bardzo długich – 1-2 godzinnych. Adepci szkolą start, latanie po prostej, łuki, zakręty, lądowanie. Im więcej lotów, tym mniejszy zakres pomocy instruktora. Czasem adept nawet nie wie, że już sam steruje szybowcem. W połowie szkolenia każdy z uczestników odbywa lot kontrolny z szefem miejscowego Aeroklubu Dariuszem Łukawskim. To on decyduje o zakwalifikowaniu adepta do kolejnego etapu. W trakcie zajęć praktycznych cały czas sprawdzana jest wiedza teoretyczna kursantów.

Po pierwsze mąż, po drugie pilot
Kiedy Bartosz (41 lat) z Zakopanego wsiadał do szybowca po raz pierwszy „powietrzną wiedzę” miał już opanowaną. Przez 15 lat uprawiał paralotniarstwo. W 2007 r., podczas lotów w Turcji zniosło go na skały. Połamał kręgosłup. Nie usiedział długo na wózku w jednym miejscu. Jeździ na rowerze, pływa kajakiem i sam, a na monoski jeździ tak dobrze, że zdobył wicemistrzostwo Polski w tym sporcie.

Po wypadku mówił: w powietrze już nigdy. Teraz mówi: paralotnią już nigdy. Według niego jest zbyt krucha, zbyt nieprzewidywalna, może się złożyć podczas lotu. Szybowiec jest stabilniejszy, a swoje płaty ma zawsze w tym samym miejscu. Paralotnia i szybowiec? To tak jak rower i motocykl – niby mają tak samo po dwa koła, ale jeżdżą zupełnie inaczej.

Bartosz ma takie marzenie, żeby Tatry udostępnić osobom poruszającym się na wózkach. Od wypadku, on góral z Zakopanego, nie był w swoich ukochanych górach, bo wejść nawet na ścieżki turystyczne nie może. Na razie ma dwa inne cele. Najpierw ożenić się – to już we wrześniu. A potem zdobyć licencję pilota szybowcowego. Ale to później. Kiedy? Bartosz jeszcze nie wie. Ale dla niego liczy się sama realizacja celu, a nie jej termin.
_____________________________________________________
„Rozwiń Skrzydła” to autorski projekt Fundacji im . Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ z Konina, skierowany do dorosłych osób z niepełnosprawnością ruchową z terenu całej Polski zainteresowanych sportami lotniczymi. Projekt współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz wpłat uzyskanych przez Fundację z 1 proc. podatku. W 2016r Fundacja PODAJ DALEJ realizuje II edycję projektu.
Szczegółowych informacji udziela: Karol Włodarczyk, tel. 63 211 22 19, e-mail: k.wlodarczyk@podajdalej.org.pl, http://podajdalej.org.pl.

Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ od ponad 12 lat wspiera osoby z niepełnosprawnością, które chcą żyć normalnie, realizować marzenia i cieszyć się każdym dniem. Fundacja kontynuuje idee śp. Doktora Piotra Janaszka, który walczył o prawa osób niepełnosprawnych do pełnego życia. W regularnych zajęciach sportowych, szkoleniowych i terapeutycznych organizowanych przez Fundację uczestniczy blisko 100 osób z Konina i okolic. W ramach ogólnopolskiego projektu „Akademia Życia” do 2018 r. 50 osób z niepełnosprawnością ruchową nauczy się samodzielności w różnych sferach życia i przygotuje do podjęcia pracy. Ważną rolę pełnią w Fundacji instruktorzy niezależnego życia – trenerzy z niepełnosprawnością. Uczą oni praktycznych umiejętności osoby, które siadły na wózek. Fundacja jest współorganizatorem ogólnopolskich turniejów koszykówki na wózkach. Współpracuje ze szkołami i uczelniami oraz innymi organizacjami w całej Polsce. Realizuje ogólnopolskie warsztaty „Arteterapia drogą do twórczej integracji” dla osób pracujących z niepełnosprawnymi.
Więcej: www.podajdalej.org.pl i FB/FundacjaPodajDalej

Zobacz galerię…

Tekst i fot. Fundacja PODAJ DALEJ

Data publikacji: 20.09.2016 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również