Pod egidą Homera

Ze zwieńczenia ozdobnej bramy, porośniętej girlandami zielonego bluszczu spogląda kamienna twarz brodatego Homera wyciosana z jasnego piaskowca. Dawniej uzupełniała ją łacińska sentencja: „Coecus sed Lucius" - „Ślepy ale pełen światła". Jesteśmy nieopodal brzegu Odry, na Popowicach we Wrocławiu. Otwieramy żelazną furtę przy ulicy Wejherowskiej 28. Wchodzimy na obszerny dziedziniec.

Szkoła prof. Knie

Jeszcze w 1945 r. na placu, pomiędzy szpalerem drzew i krzewów stał kamienny obelisk ze spiżową plakietą. Przedstawiała popiersie Johanna Georga Knie, niewidomego pedagoga i filantropa, który w 1817 r. zainicjował działalność szkoły dla dzieci pozbawionych wzroku. Aż do zakończenia II wojny światowej, jego imię nosiła ulica biegnąca obok konwiktu, obecnie nazywana Wejherowską. Przez długie lata była to jedyna tego rodzaju instytucja, dla pruskiego Śląska i Wielkopolski.

Był to także „blindenheim” dla inwalidów wzroku z Opolszczyzny. Początkowo mieścił się na Ostrowie Tumskim w sąsiedztwie kościoła św. Krzyża. Ślązacy, do tego zakątka mieli szczególny sentyment. Jeszcze przed pierwszą wojną światową odprawiano tam nabożeństwa w języku polskim. W 1821 r. modlił się tu Julian Ursyn Niemcewicz, który w podróżnych zapiskach wspomina o „wybornym polskim, kazaniu, co do języka prawdziwie staroświeckiej wymowy i treści”. W świętokrzyskiej farze, odprawiano msze święte w intencji polskich powstańców walczących z rosyjskim zaborcą.

Jednym z wychowanków nadodrzańskiej szkoły był słynny polski patriota i poeta ludowy Wawrzyniec Hajda z Piekar Śląskich, tutaj życiowe ostrogi zdobywał Rudolf Andrzej Stasik vel Stashik z Bytomia, który później wraz z grupą, dawnych, szkolnych kolegów, w swoim rodzinnym mieście, już w 1912 r., założył pierwsze w tej części Rzeszy V.B.O.I. (Verein der Blinden im Oberschlesischen Industriebezirk), Stowarzyszenie Niewidomych Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Na ziemiach Polski pod rozbiorami przeszło do historii jako najstarsza organizacja samopomocowa tych inwalidów.

Gdy po 1922 r. Górny Śląsk znalazł się w granicach Polski Odrodzonej, członkowie dawnego Blindenverein, również i wśród niewidomych Polaków z województwa śląskiego, zapoczątkowali instytucjonalizację autonomicznego i suwerennego ruchu zmierzającego do społecznej i zawodowej emancypacji środowiska.

***
Budynki otaczające prostokątny dziedziniec zbudowano na początku XX wieku. Zachowały secesyjną urodę. W ich murach mieścił się Schlesischen Blindenunterrichtsanstalt (Śląski Zakład Kształcenia Niewidomych). Dziś, po przeszło stu latach, przypomina o tym tylko kartusz z głową Homera i archiwalne zapiski. Była to szkoła zajmująca się edukacją dzieci z wadami widzenia; jedna z najstarszych w Europie i pierwsza na ziemiach uznawanych za polskie.

Jeszcze wiosną 1945 r., na Popowicach, przebywali ociemniali żołnierze Wehrmachtu. Przed podpisaniem kapitulacji miasta, wraz z częścią wyposażenia szkoły, ewakuowano ich do Chemnitz. W powojennym Wrocławiu dla inwalidów wzroku, przybywających z różnych stron Polski, przystosowano obiekty przy ul. Kasztanowej na Krzykach, a na Wejherowskiej, początkowo nazywanej Inwalidzką, rozpoczęła działalność szkoła i ośrodek rehabilitacyjny opiekujące się dziećmi i młodzieżą z wadami słuchu. Od 1999 r. znajdują tu przystań inwalidzi z defektami rąk, nóg i kręgosłupów.

Wrocławski Ośrodek Szkolno-Wychowawczy przez ponad 60 lat funkcjonujący na Krzykach przy ulicy Kasztanowej, a obecnie w Złotnikach przy Kamiennogórskiej, jest spadkobiercą prawie dwustuletniej tradycji kształcenia dzieci niewidomych i rehabilitacji zawodowej osób ociemniałych, zapoczątkowanej przez blindenheim na Ostrowie Tumskim. Dziś, w innych warunkach cywilizacyjnych, oferuje usługi tyflopedagogiczne o szerszym profilu i na wyższym poziomie.

Dla licznej gromady jego absolwentów przedwojenne dzieje szkoły, pozostawały białą plamą. Na lekcjach nie mówiło się o nich choć, jak wspominają, nie trudno było zauważyć, że na zajęciach wykorzystywane są poniemieckie modele brył, a wśród innych pomocy, powszechnym zaciekawieniem cieszy się niegdysiejszy, reliefowy plan miasta Breslau i wypchany koń naturalnej wielkości wykonany przez niemieckich preparatorów.

Na skutek przemilczania niektórych rozdziałów historii Ziem Odzyskanych, w świadomości wrocławian i wielu polskich niewidomych kalendarium tej szkoły liczy się dopiero od dnia wyzwolenia Dolnego Śląska. W tekstach rodzimych tyflologów pionierski blindenheim znad Odry jest zaledwie wzmiankowany. Na szczęście, nie zapomnieli o nim historycy znad Menu. O tyflopedagogice na XIX-wiecznym pruskim Śląsku pisze m.in. dr Friedrich Dreves z bawarskiego Würzburga.

***
W 1817 r. Europa zabliźniała rany i odreagowywała polityczny stres wywołany przez wojnę kontynentalną Napoleona Bonapartego. Już w listopadzie tamtej jesieni, do władz miejskich Wrocławia zgłosił się Johann Knie, niewidomy student filozofii miejscowego uniwersytetu, absolwent berlińskiego Königliche Blindenanstalt (Królewskiego Zakładu Niewidomych), który jako jeden z pierwszych w Europie, powołano do życia już w roku 1806. W owym czasie młodego Johanna pochłaniała nie tylko nauka, ale i praca pedagogiczna; jako suplent prowadził zajęcia w miejscowych gimnazjach; uczył matematyki we Friedrichs-Gymnasium oraz historii i geografii w Brecht’schen Töchterschule.

Jego inicjatywę wspomaganą postulatami ociemniałych kombatantów wojen napoleońskich, przyjęto z aplauzem, a kilkunastu wpływowych obywateli nadodrzańskiego grodu, z baronem Friedrichem von Stein oraz grafem Fryderykiem Redenem na czele, wsparło ją finansowo, zawiązując jednocześnie komitet założycielski przyszłej placówki oświatowej. W niespełna 2 lata później, 13 lutego 1819 r. młody entuzjasta kształcenia niewidomych rozpoczął pierwsze zajęcia szkolne. Na początku miał tylko dwu uczniów, ale wieść o niezwykłych lekcjach w Breslauer Blindenschule, szybko docierała do innych i pod koniec tego roku zakład liczył już 24 wychowanków.

Od 1821 r., honorowym rektorem wrocławskiej szkoły niewidomych był wspomniany już Friedrich von Stein, z Wrocławiem związany od roku 1795, dokąd przeniósł się za namową samego Goethego, który swego pupila poufale nazywał Fritzem. Był synem Charlotty von Stein, przyjaciółki poety z czasów weimarskiej młodości; ona zaś, była także matką chrzestną Charlotty Lengefeld, zaślubionej przez Fryderyka Schillera. Frau Schiller przekroczywszy 50. rok życia, zaczęła ślepnąć; poddała się udanej operacji okulistycznej, ale zaraz potem zmarła na udar mózgu. Dla Fritza była osobą bliską, prawie krewniaczką. Jej dramatyczne przeżycia uczyniły go wrażliwym na sprawy człowieka pozbawionego wzroku. Należał do wpływowych osobistości tamtych czasów. Pełnił funkcje przewodniczącego Śląskiego Towarzystwa Kultury Ojczystej i posła do parlamentu prowincji. Mimo rozlicznych obowiązków często odwiedzał wrocławski Blindenheim na Ostrowie Tumskim. Bywał tu i po dwa razy dziennie.

***
Johann Georg Knie urodził się w Erfurcie w roku 1795. Był synem austriackiego lekarza wojskowego, weterana wojny siedmioletniej (1756-1763), później prowadzącego prywatną praktykę dentystyczną. W 1803 r. państwo Knie przenieśli się do Drezna, gdzie chłopiec zachorował na grypę i na skutek powikłań utracił zdolność widzenia. Nauki początkowe pobierał w Mannheim. W roku 1808 rodzice umieścili go w berlińskim Zakładzie Kształcenia Niewidomych, który ukończył po siedmiu latach. Już wtedy postanowił zostać nauczycielem ludzi nie posługujących się oczyma. W realizacji zamiaru wspierał go rektor dr Johann August Zeune, geograf i germanista. Swego podopiecznego przygotowywał do nauki języka francuskiego, łaciny, matematyki oraz geografii, a ten, wyróżniając się pilnością w wykonywaniu podstawowych zadań dydaktycznych, z każdym miesiącem okazywał coraz większe zainteresowanie osiągnięciami paryskiego tyflopedagoga Valentina Hauy, który w swojej szkole nad Sekwaną odnosił coraz większe sukcesy w edukacji i adaptacji społecznej ludzi pozbawionych wzroku. Podziw Johanna budziła też działalność szkół w Berlinie i Petersburgu, w których stosowano podobne, nowoczesne zasady kształcenia. W roku 1820 Johann poślubił Charlotte Allardt. Mieli czworo dzieci. Była ofiarną sojuszniczką jego zmagań z losem i w doskonaleniu pionierskiej metodyki nauczania.

Również i jako praktykujący tyflopedagog Knie był zwolennikiem postępu. W latach trzydziestych XIX stulecia, wkrótce po historycznym wynalazku Ludwika Braille’a, rozpoczął systematyczną naukę alfabetu opartego na wypukłym sześciopunktowym znaku. Również i poza Śląskiem, rychło został uznany za jeden z autorytetów w swojej profesji. Zainicjował organizację nauczania niewidomych w Turyngii. Jego uczniem był J. G. Friebe, późniejszy pionier tyflopedagogiki w Królewcu, wtedy nazywanym Königsberg, a obecnie Kaliningrad.

Początkowo, gromadka niewidomych żaków spotykała się w domu przy Martinistraße 7/9 (obecnie ul. św. Marcina) na Ostrowie Tumskim. Dzięki przychylności władz miasta i szczodrości króla Prus, jeszcze za życia J. G. Knie, wrocławscy niewidomi, otrzymali na własność dwie sąsiadujące ze sobą posesje przy An der Kreuzkirche 10 (dzisiaj pl. Kościelny), przed 1885 r. posesja była oznaczana numerem 14/15).

W roku złotego jubileuszu szkoły – 1867 – rozpoczęto budowę czteropiętrowej kamienicy, w której potem znalazły się klasy lekcyjne, pomieszczenia warsztatowe, a w parterze sklep z wyrobami wikliniarskimi, powroźniczymi i szczotkarskimi produkowanymi przez inwalidów wzroku.

***
Na przełomie wieków, na Śląsku odnotowano znaczny wzrost liczby niewidomych. Zakład rozbudowano. W sukurs filantropom przyszły władze miasta i prowincji śląskiej: w 1912 r. niewidomi przeprowadzili się do nowego obiektu wybudowanego na Popowicach. Tam zakład kształcenia osób z wadami wzroku funkcjonował do końca II wojny światowej. W nowej siedzibie poszerzył profil działalności. Teraz prócz młodzieży w wieku szkolnym i dorosłych, trafiały tu także przedszkolaki.

Od początku był jednym z przodujących pod względem tyflodydaktyki; zaliczano go do światowej czołówki. Jego pracą interesowali się rektorzy podobnych szkół z całej Europy i innych kontynentów. Wizytowali ją min.: Friedländer z Nowego Jorku, Balesteros z Madrytu, Guadet z Paryża, Moldenhawer z Kopenhagi i wielu innych.

W okresie międzywojennym, Śląski Zakład Kształcenia Niewidomych oferował swym wychowankom imponujący księgozbiór brajlowski liczący ponad 66 tysięcy tytułów. Miał pokój ćwiczeń dla niewidomych i niedowidzących wyposażony w ścienną tablicę, kolorowe plastyczne mapy, zestaw ruchomych liter czarnodrukowych oraz książki z powiększonym drukiem.

Pomysłową ozdobę klas i korytarzy stanowiły specjalistyczne pomoce naukowe konstruowane przez niewidomych, a następnie służące im do nauki oraz zastosowań praktycznych. Ekspozycję ilustrującą ich umiejętności i możliwości wytwórcze umieszczono w Szkolnym Muzeum Pamiątek. Na terenie zakładu znajdował się niewielki park, a w nim arboretum z wieloma gatunkami drzew europejskich oraz niektórych pozakontynentalnych, ogród botaniczny oraz zagroda hodowlana zwierząt domowych,. Pielęgnowali je niewidomi zdobywający wiedzę z zakresu przyrody, a także przygotowujący się do samodzielnego prowadzenia robót w gospodarstwie wiejskim.

Znaczące osiągnięcia szkoła odnotowywała w dziedzinie krzewienia kultury fizycznej. W 1928 r. wychowankowie wystąpili z inicjatywą utworzenia Wrocławskiego Sportowego Związku Niewidomych; 70 uczniów i 80 absolwentów stworzyło środowiskowy klub sportowy wzorowany na drużynach gimnastycznych, popularnych w Czechach i w Niemczech. Niewidomi miłośnicy wycieczek turnerskich spotykali się, co roku na okolicznościowych rajdach i złazach. Ulubionym miejscem ich wypraw był masyw Ślęży i Raduni oraz Karkonosze. W 1938 r., z okazji jubileuszu, zorganizowano tam wędrowny obóz młodzieżowy dla niewidomych berlińczyków i wrocławian.

Warsztaty przygotowywały do wykonywania zawodu. Dysponowały dużą halą wyposażoną w zestaw specjalistycznych urządzeń, maszyn i narzędzi. Obok znajdował się pokój do samodzielnego majsterkowania w czasie wolnym od zajęć. Nauka zawodu trwała od 3 do 4 lat. W tym okresie niewidomi uczyli się techniki splatania mat, wyrobu koszyków i szczotek, a w późniejszych latach artykułów powroźniczych i dziewiarskich. Od 1930 r. rozpoczęto naukę tkactwa. Mistrzami w swoich zawodach niewidomi rzemieślnicy zostawali po pomyślnym złożeniu egzaminów dyplomowych przed Izbą Przemysłową i Handlową we Wrocławiu. W ostatnich latach przed ewakuacją progi popowickiego blindenheimu, przeciętnie rocznie, opuszczało 120 uczniów oraz 70 do 80 terminatorów. W murach zakładu kształcono również stroicieli fortepianu. Utalentowani muzycznie poszerzali swoje umiejętności o naukę gry na instrumentach: fortepian, skrzypce, organy, wiolonczela lub akordeon. Niektórzy kontynuowali naukę w konserwatorium i zostawali nauczycielami muzyki. W szkole zapewniającej uczniom wykształcenie na poziomie podstawowym i zawodowym, ze szczególną troską dbano o rozwój duchowy i artystyczne umiejętności wychowanków. Prawie połowa spośród każdego rocznika regularnie kształciła się w muzyce. Obok znakomicie brzmiącej uczniowskiej orkiestry występowały dwie kapele: taneczna i estradowa.

W Klinice Uniwersyteckiej niewidomi uczyli się zawodu masażysty. Po pierwszej wojnie światowej umożliwiono im uzyskanie kwalifikacji stenotypisty i stenografa. W styczniu 1943 r. grono instruktorów i tyflopedagogów z Blindenunterrichtsanstalt roztoczyło opiekę rehabilitacyjną nad niewidomymi żołnierzami ociemniałymi na frontach II wojny światowej. Pierwszą pomoc świadczono już przy szpitalnych łóżkach. Później weteranów przyuczano do obsługi central telefonicznych.

Henryk Szczepański

 

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również