Niewidoma reporterka

Niewidoma reporterka

Powyższy tytuł niejednemu zabrzmi jak oksymoron, inny parsknie z niedowierzaniem. Cóż więc zrobić z niewidzącą od urodzenia autorką trzech książek, których nie sposób zaliczyć do nurtu innego niż non fiction?

Literatura faktu ma się w naszym kraju bardzo dobrze. Poza wybitnymi, światowej klasy reporterami doczekaliśmy się autorów, których dotąd nie posądzalibyśmy o możliwość poprawnego napisania choćby listy sklepowych zakupów. Piszą wszyscy a zwłaszcza celebryci i politycy. Nastały złote czasy dla ghostwriterów i marketingowców, którzy z prostej gospodyni domowej potrafią wykreować gwiazdę salonów empiku. Nie trzeba dodawać, że te produkcje trudno zaliczyć do szlachetnego nurtu non fiction. Książki Hanny Pasterny – jak najbardziej.

Autorka debiutowała w 2008 roku publikując książkę o jednoznacznym tytule „Jak z białą laską zdobywałam Belgię”, w dwa lata później wydała „Tandem w szkocką kratkę” a obecnie na rynku pojawiły się „Moje podróże w ciemno”. Trzy książki w siedem lat – tempo niezłe zważywszy niepełnosprawność autorki, a przede wszystkim jej niewiarygodną aktywność na różnych polach, która przyniosła jej jak dotąd najwyższe środowiskowe wyróżnienia – tytuł Lady D. oraz Człowieka bez barier. Zainteresowanych odsyłam do strony www.hannapasterny.pl

Sama autorka tak zapowiada swoją książkę: „Opisuję w niej moje podróże po Polsce, Europie i USA. Książka składa się z dziesięciu rozdziałów, m.in. o przygodach w pociągach, hotelowych niespodziankach, zabawnych językowych wpadkach, poruszaniu się z białą laską. Czytelnicy „Tandemu w szkocką kratkę” ponownie spotkają się też z bohaterką tamtej książki. Opisuję również wirtualną podróż na Korsykę, podpowiadam jak przygotować się do podróży i co zrobić, gdy ktoś bliski uległ wypadkowi za granicą.”

Lektura najnowszej książki Hanny Pasterny nie będzie zaskoczeniem dla kogoś, kto zapoznał się z jej poprzednimi dokonaniami literackimi. Mamy tu do czynienia z tą samą metodą twórczą polegającą na korzystaniu ze skrupulatnie prowadzonych zapisów i notatek, bystrej obserwacji, nieoczekiwanej refleksji, krytycznym, choć aprobatywnym oglądzie świata i ludzi a także wyszukanej autoironii. Tę ostatnią cechę posiadają – jak wiadomo – jedynie jednostki inteligentne i pozbawione kompleksów.

Mimo podobieństw do poprzednich publikacji, można zauważyć jak bardzo rozwinął się warsztat pisarski autorki. To już nie jest Hania cytująca swoje maile, to już jest autorka świadoma i refleksyjna, niezmiennie głodna wrażeń, ale też potrafiąca przekonująco je opisać. O ile jej debiut mógł być przyjęty zachwytami typu: „O Jezu, niewidoma, a napisała książkę!” o tyle kolejna praca musi być przyjmowana inaczej. Czytelnik może oczekiwać po prostu dobrej literatury i – dodajmy od razu – nie zawiedzie się. Nota bene autorka zawsze brzydziła się stosowaniem wobec niej jakiejkolwiek taryfy ulgowej a cały jej życiorys, praca i dokonania świadczą o daleko posuniętej niezależności i odwadze.

Już pierwsze zdanie początkowego rozdziału nie tylko brzmi bardzo dobrze, ale od razu wprowadza w temat: „Odkąd pamiętam, pociągi są stałym elementem krajobrazu mojego życia.”. Można także dodać – i samoloty, bo na temat lotnisk i powietrznych podróży autorka raczy nas nader smakowitymi spostrzeżeniami. To właśnie siła tej książki – obserwacje, doświadczenia, refleksje, które nigdy nie mogłyby być udziałem osoby widzącej. Hanna Pasterny odbiera naturę i komplikacje świata na swój, inny sposób. Inny nie znaczy uboższy, wręcz przeciwnie.

Kapitalna jest rekomendacja zamieszczona na okładce: „Nie muszą czytać tej książki jedynie ci, którym udało się samodzielnie zwiedzić Stany z zamkniętymi oczami.” Doskonała jest też metaforyczna okładka, plastycznym, inteligentnym obrazem oddająca w pełni ideę książki. Natomiast dla mnie osobiście nieco mylący jest tytuł. Rozumiem jego intencje, ale potocznie robienie czegoś „w ciemno” kojarzy się z ryzykanctwem i brakiem przygotowania.

Tymczasem żelazna i konsekwentna logistyka podróży autorki, ogromna praca wkładana w przygotowanie każdego wojażu, perfekcja w internetowej komunikacji świadczą o tym, że autorka nigdy nie zrobiłaby czegoś tak nieprofesjonalnego jak zdanie się na ślepy (nomen omen) los. Tę wielką pracę przygotowawczą trzeba także docenić.

Zastanawiać się można skąd bierze się siła Hanny Pasterny jako autorki i człowieka. Dobre wykształcenie, znajomość języków obcych, perfekcja w posługiwaniu się nowoczesnymi środkami komunikacji, ciekawość świata i ludzi, przyjaźnie bez granic, silna wola i niezależny charakter – to wszystko tak, jak najbardziej. Jest jednak jeszcze coś, do czego w zdominowanej przez materializm i lewactwo współczesności, odważnie się przyznaje, pisząc w ostatnim rozdziale: Wierzę w Boga i jestem głęboko przekonana, że On wierzy we mnie.”

Marek Ciszak

Hanna Pasterny. Moje podróże w ciemno. Wydawnictwo Credo. 2015.

Data publikacji: 21.12.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również