Pjongczang. Plan minimum wykonany

fot. Bartłomiej Zborowski / PKPar

XII Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie w Pjongczangu (9-18 marca) były słodko-gorzkie dla reprezentacji Polski. Cieszyć musi powrót biało-czerwonych na medalowy szlak. Brąz wywalczony przez Igora Sikorskiego już jest określany momentem przełomowym dla narciarstwa alpejskiego na monoski. Jednak część zawodników liczyła na lepsze występy, nie zabrakło też dramatów.

Polska i Belgia zajęły ex aequo 25. pozycję w klasyfikacji medalowej Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich w Pjongczangu. Reprezentacje te zdobyły po jednym brązowym krążku. Najlepsza okazała się ekipa Stanów Zjednoczonych, która sięgnęła po 36 medali, w tym 13 złotych, 15 srebrnych i 8 brązowych. Tuż za nią znaleźli się Neutralni Paraolimpijscy Sportowcy (24: 8-10-6), czyli zawodnicy z Rosji. Oni nie mogli wystąpić pod swoją tradycyjną flagą. Powód? Podtrzymanie zawieszenia Rosyjskiego Komitetu Paraolimpijskiego przez Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski (IPC). Na kolejnych miejscach uplasowały się Kanada (28: 8-4-16), Francja (20: 7-8-5) oraz Niemcy (19: 7-8-4).

− Jeżeli chodzi o kwestie medalowe, to wykonaliśmy plan minimum. Ten dorobek może wydawać się skromny w porównaniu z Letnimi Igrzyskami Paraolimpijskimi. Jednak biorąc pod uwagę realia, jest to olbrzymi sukces, bo w narciarstwie alpejskim nie byliśmy na podium od trzydziestu lat. Ponadto  mamy pierwszy medal w nowych warunkach, mówię tutaj o łączonych grupach i stosowaniu faktorów, czyli przeliczników czasowych. Udało się wygrać ze światowymi potęgami narciarstwa alpejskiego, co doda wiary innym zawodnikom − informuje Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego oraz prezes Zarządu PZSN Start.

Od 2010 r. reprezentacja Polski czekała na powiększenie dorobku medalowego z Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich. W Vancouver Katarzyna Rogowiec sięgnęła po brąz w biegu na 15 km techniką łyżwową. Dla zawodniczki pochodzącej z Rabki był to trzeci krążek w karierze, w 2006 r. w Turynie wywalczyła 2 mistrzostwa paraolimpijskie. Wówczas triumfowała na 15 km techniką klasyczną oraz na 5 km techniką dowolną. Sportową karierę postanowiła zakończyć ponad cztery lata temu, jeszcze przed Zimowymi Igrzyskami Paraolimpijskimi w Soczi. Tam Polska znalazła się w gronie państw, które ani raz nie stanęły na podium.

− Zimą dużo trudniej sięgnąć po medal, bo jest ich mniej do zdobycia. Od 2006 r. zawodnicy startują tylko w grupach: siedzący, stojący oraz niewidomi i niedowidzący. Nie ma podziałów charakterystycznych dla Letnich Igrzysk Paraolimpijskich. Tam np. wśród stojących osobno rywalizują m.in. zawodnicy bez ręki, bez dwóch kończyn czy z porażeniem. W moim odczuciu osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnościami jednak mniej lubią zimę, przede wszystkim ze względu na różne utrudnienia. To sprawia, że mamy znacznie skromniejszą reprezentację niż w sportach letnich − opisuje Katarzyna Rogowiec, która w Pjongczangu pracowała w Komisji Antydopingowej przy IPC.

Z treningu do szpitala

Do rywalizacji o 80 kompletów medali przystąpiła rekordowa liczba uczestników Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich. Zgłoszono 567 sportowców z 48 krajów oraz pod neutralną flagą. Najliczniejsze ekipy przysłały Stany Zjednoczone (68), Kanada (52), Japonia (38), Korea Południowa (36) oraz Norwegia (32).

Kadra Polski liczyła ośmioro zawodników i troje przewodników. Mieli oni rywalizować w czterech dyscyplinach: biathlonie, biegach narciarskich, narciarstwie alpejskim oraz parasnowboardzie. Program imprezy objął również curling na wózkach i hokej na lodzie na siedząco. 

Rolę chorążego reprezentacji podczas ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich pełnił Kamil Rosiek. Do Korei Południowej poleciał mając na koncie udział w trzech wcześniejszych Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich, w Turynie, Vancouver i Soczi.

W składzie znalazł się Wojciech Taraba, który miał wystąpić w dwóch konkurencjach snowboardowych: boarder crossie i banked slalomie. 31-latkowi odpowiadała trasa, bardzo szybka i trudna technicznie. Obejrzał ją w trakcie inspekcji. Jednak podczas pierwszego przejazdu treningowego zaliczył groźny upadek. Doszło do niego na piątej przeszkodzie, czyli jeszcze przed połową dystansu. Zawodnik Startu Bielsko-Biała popełnił błąd przy wyjściu z tzw. kickerów. Zamiast rywalizować na stoku, został hospitalizowany, złamał bowiem kość szczękową, miał problemy ze wzrokiem.

− W szpitalu w Gangneung panowały bardzo dobre warunki. Jednak pierwsze dwa dni, kiedy czekaliśmy na diagnozę, były bardzo nerwowe. Konieczna okazała się operacja, która została przeprowadzona bardzo nowatorską metodą. Kość została zespolona w taki sposób, że lekarze dostali się przez oczodół. Wojtek wyszedł ze szpitala jeszcze przed zamknięciem Igrzysk, był z nami dwa dni w wiosce, a później zorganizowaliśmy mu hotel – opowiada Łukasz Szeliga.

20 marca reprezentacja przyleciała do Warszawy, ale w okrojonym składzie. W Korei Południowej pozostał parasnowboardzista, któremu towarzyszy jego trenerka Małgorzata Kelm. Podróż w obecnym stanie mogłaby doprowadzić do krwotoku wewnętrznego uszkodzonych nerwów. − Po takim wypadku potrzebne są mniej więcej 2 tygodnie, aby bezpiecznie wsiąść do samolotu. Wojtek ma zaplanowana jeszcze wizytę kontrolną. Wtedy zapadnie ostateczna decyzja, na 95 procent powrócą 29 marca − informuje Łukasz Szeliga.

Ciężki krążek

Największe nadzieje medalowe łączono z Igorem Sikorskim. – Nieustanne wywieranie presji nie jest dobre dla zawodnika, dlatego nie nakładałem jej na siebie. Pewne rzeczy musiałem wyjaśnić sam przed sobą. Postanowiłem, że będę robił tylko to, co do mnie należy i tak się stało – mówi 27-latek.

Zawodnik Startu Bielsko-Biała nie zawiódł, choć występy rozpoczął od 15. miejsca w zjeździe. Szansę na lepszy wynik pogrzebał w końcówce, gdy wytracił prędkość. Dzień później miał już więcej powodów do zadowolenia, zajmując dziesiątą pozycję w supergigancie w pozycji siedzącej. W superkombinacji zaryzykował w ciężkich warunkach, co zakończyło się najechaniem w dziurę i upadkiem.

− Po takim zdarzeniu człowiek może się trochę zablokować, ale ja zawsze sobie powtarzam, że każdy dzień jest nową szansą. Szybko o tym zapomniałem i następnego dnia podszedłem do zawodów z czystą kartą. Skupiłem się na rywalizacji i to przyniosło efekt – mówi Igor Sikorski.

W slalomie gigancie zajmował trzecie miejsce po pierwszym przejeździe. Na kolejny musiał czekać kilka godzin, ale zachował odpowiednią koncentrację. Pojechał bardzo dobrze, osiągnął drugi rezultat, co oznaczało brąz. To wynik godny podkreślenia. Nigdy wcześniej Polska nie zdobyła medalu na monoski.

− Po przekroczeniu linii mety była oczywiście wielka radość. Jednak to wszystko dotarło do mnie dopiero podczas ceremonii, kiedy odebrałem ten ciężki, brązowy krążek – opowiada Igor Sikorski. W swoim ostatnim występie w Pjongczangu zajął szóste miejsce w slalomie.

Bez smaru i karabinu

Witold Skupień nie ukrywał medalowych ambicji przed wyjazdem do Korei Południowej. − Bardzo mocno mu kibicowałam, bo łączą nas narty biegowe i klasa niepełnosprawności. Mam też taki sentymentalny film, na którym Witek biega za mną i uczy się ode mnie kroku łyżwowego – mówi Katarzyna Rogowiec.

Blisko realizacji celu był w biegu narciarskim na 20 km. Jednak stosunkowo płaska trasa preferowała zawodników co najmniej jednoręcznych, mogących używać jednego kija, tym samym nie ułatwiała zadania zawodnikowi, który stracił dwie dłonie i nie miał takiej możliwości. Ostatecznie został sklasyfikowany jako piąty. Z kolei w biegu na 10 km techniką klasyczną zajął szóste miejsce. 

− W tej konkurencji nie trafiliśmy ze smarowaniem, brakło nam smaru na trzymanie. Na lodzie nie mogłem nic zrobić. Czekałem tylko na zjazd na sam dół i początek podbiegu. Byłem sfrustrowany, bo 39 sekund zabrakło do brązu, a niecałą minutę do złota, czyli bardzo mało jak na 10 km – opisuje 29-latek. Przyznaje, że jechał po medal. Nie jest niezadowolony, ale odczuwa lekki niedosyt.

W gronie paraolimpijskich debiutantów znalazła się Iweta Faron. − Swoje występy mogę podsumować jako średnie. dwa razy byłam ostatnia, a raz zajęłam dość dobre ósme miejsce. Nie było mnie stać na nic więcej – mówi 18-latka.

Pół godziny przed pierwszym startem, biathlonowym sprintem na 6 km, straciła swój jedyny karabin. Najpierw wystąpił problem z magazynkiem, a przy próbie jego wyciągnięcia, oderwało się ramię. Na naprawę nie było już czasu. Wydawało się, że zawodniczka KS Obidowiec Obidowa nie przystąpi do rywalizacji w tej konkurencji. Jednak Kamil Rosiek pożyczył jej broń. Debiutantka popełniła siedem błędów na strzelnicy. O dobrym rezultacie nie mogło być mowy. W tym przypadku ważniejsza była walka z przeciwnościami losu.

− Każdy posiada karabin dostosowany do swojej niepełnosprawności. Ja nie mam jednej dłoni, więc broń kładę na podpórce. Kamil nie potrzebuje podpórki, ponieważ ma sprawne ręce. Ponadto w jego karabinie jest zaczepka na pasek, a w moim nie. Różnice dotyczą też np. kolby czy spustu. To bardzo duże różnice, a pierwszy kontakt z tą bronią miałam 10 minut przed startem – opisuje Iweta Faron.

Łukasz Szeliga zwraca uwagę, że nawet nowy sprzęt potrafi się zaciąć. Tak przypadek był u Szwajcarów, którzy są producentami karabinów biathlonowych.

TV w akcji

Ceremonie otwarcia i zamknięcia Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich były transmitowane przez TVP Sport. Pierwszą z nich (9 marca) obejrzało w szczytowym momencie 58 tys. widzów, drugą (18 marca) – 32 tys. W serwisie sport.tvp.pl oraz w aplikacji mobilnej TVP Sport wydarzenia wygenerowały odpowiednio 3 tys. i ponad 1 tys. odsłon.

− Obsługa Zimowej Paraolimpiady odbywała się na takich samych zasadach jak cztery lata temu. Od 8 do 18 marca w specjalnym programie w TVP1 ok. godz. 13:30 można było zobaczyć podsumowanie dnia i startów reprezentantów Polski, a powtórkę w TVP Sport. Średnia oglądalność wyniosła ponad 345 tys. widzów Jedynki. 19 marca w TVP1 o godz. 8:40 zaprezentowaliśmy czterdziestominutowe podsumowanie zmagań w Pjongczangu – mówi Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport.

Materiały znalazły się w serwisach sportowych TVP: Sporcie po Wiadomościach w TVP1, Sport-Telegramie po Panoramie w TVP2, Sportowym Wieczorze, Sportowej Sobocie i Sportowej Niedzieli w TVP Sport, a także w serwisach sportowych TVP INFO. Ramówkowy program TVP1 Pełnosprawni w trakcie trwania Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich (10 i 17 marca) dotyczył przede wszystkim tego wydarzenia.

Specjalny serwis internetowy igrzyska.tvp.pl, przygotowany przez TVP Sport, został poświęcony rywalizacji olimpijczyków i paraolimpijczyków. W trakcie Igrzysk Paraolimpijskich odwiedziło go 25 tys. unikalnych użytkowników, którzy wygenerowali blisko 60 tys. odsłon. Na stronie na bieżąco były relacjonowane najważniejsze wydarzenia, przede wszystkim starty polskich sportowców. −Zostały też udostępnione wywiady oraz materiały reporterskie dziennikarzy TVP Sport z Pjongczangu. O startach Polaków informowaliśmy również na oficjalnych kontach TVP Sport na Facebooku i Twitterze. Wiadomość o brązowym medalu Igora Sikorskiego dotarła do blisko 80 tys. użytkowników, miała blisko 1 tys. reakcji oraz kilkadziesiąt udostępnień – mówi Marek Szkolnikowski. Dodaje, że Telewizja Polska posiada już prawa do Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio w 2020 r. W sprawie Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich w Pekinie w 2022 r. trwają negocjacje.

Nowoczesna technologia

Marka 4F przygotowała kolekcje olimpijską i paraolimpijską dla sportowców znad Wisły. Obie z nich składają się z tych samych elementów. Każdy z reprezentantów otrzymał trzy linie ubrań: na defiladę, ślubowanie i ceremonię medalową. Oprócz odzieży, zawodnicy dostali od 4F buty i akcesoria. 

− Współpracę z Polskim Komitetem Paraolimpijskim nawiązaliśmy przed Zimowymi Igrzyskami Paraolimpijskimi w Vancouver w 2010 r. Od tego czasu ubraliśmy sportowców na Igrzyska w Soczi w 2014 r., w Rio de Janeiro w 2016 r. oraz w Pjongczangu − informuje Małgorzata Marzewska, manager ds. PR i komunikacji w OTCF (właściciel marki 4F).

Prace nad kolekcją olimpijską trwały dwa lata. W procesie tym uczestniczyli projektanci, technolodzy, konstruktorzy, ale również sportowcy, z którymi konsultowano pomysły. Inspiracją stała się polska flaga. W zamyśle produkt miał być nie tylko atrakcyjny wizualnie, ale przede wszystkim funkcjonalny i dopasowany do potrzeb zawodników.

− Modele naszych ubrań zostały naszpikowane nowoczesną technologią, żeby reprezentanci byli zaopatrzeni w stroje najwyższej jakości. Zimowa odzież sportowa musi odznaczać się wysokimi parametrami termicznymi, wodoodpornymi i oddychającymi, czyli takimi, które poradzą sobie w ekstremalnych warunkach atmosferycznych − opisuje Małgorzata Marzewska. Dodaje, że zamiast standardowych szwów wykorzystano spawane, a zamiast zwykłych zamków – wodoodporne. Zastosowano także laserowe cięcia, gwarantujące trwałość. Z kolei naturalny puch, który jest wypełniaczem płaszczy, zapewnia znakomitą izolację termiczną i jednocześnie lekką wagę.

Kierunek Pekin

− W ostatnich latach następuje intensywny rozwój sportu wyczynowego osób z niepełnosprawnościami. By ten trend jeszcze bardziej wzmocnić, minister Witold Bańka podejmuje szereg działań sprzyjających temu procesowi, jak np. zrównanie zasad przyznawania stypendiów i nagród dla sportowców z niepełnosprawnościami z pełnosprawnymi. Ponadto sukcesywnie zwiększamy środki finansowe przeznaczone na realizację zadań w tym obszarze. W 2018 r. MSiT zaplanowało na ten cel, w ramach sportu wyczynowego oraz powszechnego, ponad 47 mln zł, a to wzrost w stosunku do roku 2015 o ponad 12 mln zł − informuje Anna Ulman, rzecznik prasowy Ministerstwa Sportu i Turystyki. Dodaje, że na początku roku, 25. sportowców z niepełnosprawnościami zostało również włączonych do Programu team100, wspólnego projektu resortu i Polskiej Fundacji Narodowej. Dzięki temu utalentowani zawodnicy otrzymują dodatkowe, pozazwiązkowe wsparcie w wysokości ok. 40 tys. zł na rok.

Witold Skupień nie ukrywa, że już myśli o Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich w Pekinie. Przygotowania do nowego sezonu rozpocznie w maju. Jeszcze nie wie, jak będą wyglądały. W Pjongczangu zasugerował, że wolałby trenować indywidualnie. – Do tej pory żadne decyzje nie zapadły. Bardzo cieszy mnie, że prezes PKPar chce wprowadzić współpracę międzynarodową. Nie wiem, czy na poziomie trenerskim, czy może trenowania z innymi reprezentacjami. To byłoby świetne rozwiązanie, bo jeśli się uczyć, to od najlepszych. W tamtym sezonie mieliśmy obóz w Jakuszycach z Ukraińcami i wiele dobrego dzięki niemu zyskałem – mówi zawodnik KS Obidowiec Obidowa.

Jednym z rywali Igora Sikorskiego jest Andrew Kurka, który w Pjongczangu zdobył złoto i srebro. W trakcie jednej z luźnych rozmów, Amerykanin zaproponował 27-latkowi wspólne treningi. – Mam nadzieję, że w związku będą na to pieniądze. Bardzo chciałbym polecieć do Stanów, ewentualnie z teamem amerykańskim umówimy się gdzieś w Europie – mówi zawodnik Startu Bielsko-Biała. Trudną drogę na paraolimpijskie podium rozpoczął w 2009 r. Jednym z jego trenerów był Łukasz Szeliga. Prezes PKPar uważa, że w poszczególnych dyscyplinach trzeba przynajmniej sześciu-siedmiu lat na zbudowanie przyzwoitego poziomu sportowego, a na medal jeszcze więcej. − Może ta 25. pozycja, a zarazem ostatnia, w klasyfikacji medalowej nie jest spektakularna, ale to pewnego rodzaju odbicie się od dna. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zimą też liczyć się w międzynarodowej rywalizacji i wskoczyć do pierwszej dziesiątki, tak jak dzieje się to latem – podsumowuje Łukasz Szeliga.

Igor Sikorski

Zawody, w których zdobyłem medal, trwały długo, przez cały dzień. Zawsze na stok wyjeżdżaliśmy o zmroku, o godzinie 5. To było bardzo męczące, zwłaszcza oczekiwanie na rywalizację. Dodatkowe utrudnienie stanowiły panujące warunki atmosferyczne, przede wszystkim słońce. Między pierwszym a drugim przejazdem znalazłem sobie miejsce w cieniu, w strefie narciarni, gdzie były boksy z serwisem narciarskim. Gdzieś tam sobie poleżałem, trochę odpocząłem i się zregenerowałem. Byłem na trzeciej pozycji i nastawiłem się, że jadę po medal i nikt mi go nie odbierze.

Liczę, że po tak dużym sukcesie Polski Komitet Paraolimpijski będzie dysponował większymi środkami na rozwój dyscypliny. Przed wyjazdem wiele się mówiło, że jeśli zdobędę medal, to będzie on taką lokomotywą dla tego sportu. Teraz trzeba czekać na spełnienie tych słów.

Witold Skupień

Startuję w grupie z dziewięcioma różnymi niepełnosprawnościami. Jeśli są strome podbiegi czy szybkie zjazdy, a trasa nie jest miękka, to mam przewagę nad osobami z kijami. Na zawodach było sporo płaskiego terenu na stadionach biathlonowym i biegowym, co sprzyjało wielu innym zawodnikom. Wyszło, jak wyszło. Trochę boję się, że będzie dla mnie jeszcze trudniej.

Po Soczi, gdzie debiutowałem na Igrzyskach Paraolimpijskich, handicapy zmieniły się na moją niekorzyść. W ubiegłym roku byłem na forum trenerskim, na którym pojawiły się głosy, że moja grupa ma zbyt duży handicap. Wiele wskazuje, że zostanie on ponownie zmniejszony.

Boję się, że przez cztery lata znów będę gonił ten świat, uda się parę razy wejść na podium, aczkolwiek nastąpi zmiana i pozstanę z niczym. Nigdy nie będzie to sprawiedliwe, ale walczę. Mam nadzieję, że kiedyś zdobędę medal.

Iweta Faron

Dla mnie to był debiut w Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich. Udział w nich bardzo motywuje do dalszej pracy, ale wiele zależy od osoby. Słabsza pozycja może osłabić lub doprowadzić do rezygnacji. Ja mam ochotę dalej trenować, ale teraz chcę się skupić na przygotowaniach do matury. Teraz będzie stres związany z nią, w trakcie sezonu nie było na to czasu.

Z Pjongczangu na długo zapamiętam przede wszystkim ceremonię otwarcia i przemarsz z flagą. Na samych zawodach było dużo kibiców, fajnie się startuje w takich warunkach.

Przed nadchodzącym sezonem będziemy chcieli zakupić nową broń. Myślę, że jest to niezbędne. Mój karabin jest już sprawny, wcześniej dobrze mi służył.

Katarzyna Rogowiec

W Komisji Antydopingowej przy Międzynarodowym Komitecie Paraolimpijskim (IPC) zasiadają eksperci z różnych dziedzin. W tym siedmioosobowym ciele jestem przedstawicielem zawodników. Po raz pierwszy do Rady Zawodników zostałam wybrana podczas Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich w Turynie w 2006 r. Moje zdanie, jako zawodnika, liczy się m.in. przy konstruowaniu procedur i przepisów IPC w obszarze antydopingu. Zajmuję się m.in. szkoleniem oficerów antydopingowych w obszarze niepełnosprawności.

Sprawa ewentualnego dopingu w Pjongczangu nie jest jeszcze zamknięta. Analizy i procedury wymagają czasu. Wiele zależy od rozwiązań wybieranych przez zawodników. Może to być np. testowanie próbki B, przyznanie się do winy czy poszukiwanie rozwiązań retroaktywnych, czyli działających wstecz. Jest bowiem dokument pozwalający na stosowanie danego leku w szczególnych przypadkach.

Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie w Pjongczangu. Najlepsze wyniki poszczególnych reprezentantów Polski (kolejność alfabetyczna)

Iweta Faron (biathlon i biegi narciarskie) – 8. miejsce w biathlonie na 10 km

Piotr Garbowski oraz przewodnik Jakub Twardowski (biathlon i biegi narciarskie) – 9. miejsce w biegu na 20 km, 9. miejsce w biegu na 10 km stylem klasycznym, 9. miejsce w sztafecie 4 x 2,5 km

Maciej Krężel oraz przewodniczka Anna Ogarzyńska (narciarstwo alpejskie) – 6. miejsce w superkombinacji

Łukasz Kubica oraz przewodnik Wojciech Suchwałko (biegi narciarskie) – 12. miejsce w biegu na 10 km stylem klasycznym

Kamil Rosiek (biathlon i biegi narciarskie) –  9. miejsce w sztafecie 4 x 2,5 km

Igor Sikorski (narciarstwo alpejskie) – 3. miejsce i brązowy medal w slalomie gigancie

Witold Skupień (biathlon i biegi narciarskie) – 5. miejsce w biegu na 20 km

Wojciech Taraba (parasnowboard) – tylko przejazd treningowy

Marcin Gazda

fot. Bartłomiej Zborowski / PKPar, 4F, Romuald Schmidt (z ceremonii zamknięcia igrzysk),

Data publikacji: 28.03.2018 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również