Uśmiechnięty Kraków
W tradycyjnym programie obejmującym jak co roku Festiwal Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, pokazy niepełnosprawnych mistrzów sportu i mszę świętą w Bazylice Mariackiej w intencji osób chorych i niepełnosprawnych, znalazł się punkt dodatkowy - wręczanie Orderu Uśmiechu.
Kawalerowie orderu
Wprawdzie podczas krakowskiego festiwalu wręczano już taką nagrodę, w 2009 roku Maciejowi Wojtyszko (patrz: „Nasze Sprawy” lipiec/sierpień 2009), ale w tym roku, bodaj po raz pierwszy, tą nagrodą zostały uhonorowane aż dwie osoby niepełnosprawne. 10 czerwca 2012 roku Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, Marek Michalak (Rzecznik Praw Dziecka), wspólnie z Członkami Kapituły – Anną Dymną i Marianem Kuligiem, udekorował najsłoneczniejszym z odznaczeń posła na Sejm RP Marka Plurę oraz Przemysława Sobieszczuka, założyciela i prezesa Stowarzyszenia Debra Polska Kruchy Dotyk. Pasowania obu kawalerów dokonała Anna Dymna.
Od lewej: Marian Kulik, Marek Plura, Marek Michalak,
Anna Dymna i Przemysław Sobieszczuk
Marek Plura został wyróżniony za działalność na rzecz dzieci z niepełnosprawnością. Jest założycielem Ośrodka Rehabilitacyjnego dla Dzieci „Akcent” w Katowicach, zabiega o prawa tych dzieci, jest członkiem Komitetu Obrony Praw Osób Niepełnosprawnych, bierze udział w pracach komisji społecznych PFRON, organizuje wyjazdy rehabilitacyjne dla dzieci ze Śląska, włącza się także w starania o przestrzeganie praw chorych dzieci. Marek Plura został zgłoszony do Kapituły Orderu Uśmiechu przez dzieci i młodzież z katowickiego Klubu „Wysoki Zamek”. Przedstawicielka klubu odczytała w imieniu koleżanek i kolegów akt nominacji, który przytaczamy poniżej.
Przemysław Sobieszczuk to prezes stowarzyszenia działającego na rzecz dzieci z chorobą pęcherzykowego oddzielania naskórka, która powoduje bardzo bolesne rany. W ciągu kilku lat działalności tej organizacji, udało się doprowadzić do wpisania EB na krajową listę chorób przewlekłych i zagwarantować refundację specjalnych opatrunków przez NFZ. Przemek ma 34 lata, pochodzi z Katowic i na co dzień pracuje w ING Banku Śląskim w Katowicach, jako specjalista ds. polityki personalnej. Ukończył politologię w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu (wydział w Chorzowie). W 2009 roku otrzymał wyróżnienie „Człowiek bez barier”. Po zakończeniu całej ceremonii laureat podziękował wszystkim dzieciom, które zgłosiły jego kandydaturę do odznaczenia i wyraźnie wzruszony powiedział: „siła i energia jaka mieści się w tym słoneczku pochodzi od dzieci i na ich rzecz zostanie spożytkowana”.
Jak to się odbyło?
Przypomnijmy: Order Uśmiechu jest jedynym odznaczeniem przyznawanym przez dzieci osobom dorosłym. Najmłodsi wyróżniają tych, których działalność jest wyjątkowa, przynosi najwięcej radości, a często nawet ratuje dzieciom życie.
– O terminie wręczania orderu decydują sami jego Kawalerowie. Zazwyczaj każdy z nich ma swoją własną uroczystość, organizowaną przez dzieci, które go nominowały – mówi rzecznik praw dziecka Marek Michalak, kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu. Podczas ceremonii nowy kawaler musi wypić – z uśmiechem – sok z cytryny, który jest wyciskany do naczynia przez dzieci, które zgłosiły swojego kandydata do wyróżnienia.
Dzieci i młodzież z „Wysokiego Zamku”, jakby nie do końca ufając Kapitule Orderu, postanowiły pojechać na uroczystość do Krakowa aby osobiście uczestniczyć w uroczystości. Najpierw zwiedziły Wawel, Sukiennice i inne atrakcje miasta. Dla większości z nich było to przeżycie tym większe, że wcześniej nigdy nie były w Krakowie. W dodatku ich przedstawicielka wystąpiła na scenie odczytując list nominacyjny.
Za kulisami
Festiwal Zaczarowanej Piosenki oglądany w TV może sprawiać wrażenie imprezy spontanicznej, na pograniczu radosnej improwizacji. Nic bardziej mylnego. Odkąd w realizację włączyła się telewizja, a więc niemal od początku istnienia imprezy, rządzą nią twarde reguły logistyki podporządkowanej widowisku telewizyjnemu. Każdy z uczestników – od widza po artystę – otrzymuje stosowną plakietkę. Jej kolor upoważnia do poruszania się w ściśle określonych strefach, co skrupulatnie kontroluje ochrona. Zwykli widzowie mogą poruszać się w wydzielonym sektorze, bardziej uprzywilejowani dostają miejsca siedzące, nieliczni mają wstęp za kulisy, na teren bezpośredniego zaplecza technicznego, w pobliże sceny i garderób dla artystów. Tylko dzięki wieloletnim koneksjom, reporterzy „Naszych Spraw” mogą cieszyć się plakietką najwyższego uprzywilejowania, co zresztą znakomicie ułatwia nam pracę. Twarde prawa telewizyjnego show odczuły na własnej skórze dzieci z Wysokiego Zamku. Ich marzeniem było znaleźć się na scenie w trakcie wręczania orderu ich nominatowi, Markowi Plurze. Mimo dzielnej konfrontacji z reżyserką spektaklu, Marek Richter, szef Wysokiego Zamku, musiał ulec. Samo wejście i zejście kilkunastoosobowej grupy dzieci na i tak już zapełnioną scenę, było technicznie niemożliwe w kontekście reguł czasowych widowiska. Zakulisowy chaos i rozgardiasz to mylące pozory. Jeśli na zjazd ze sceny kilkunastu osób na wózkach przewidziano 2 minuty, to można być pewnym, że wcześniej zostało to policzone i jest wykonalne. Zasadą jest ścisłe trzymanie się scenariusza i rzadko bywa inaczej.
Migawki spoza sceny
*Specyficzną grupę ludzi tworzą wolontariusze Anny Dymnej. Zawsze na miejscu, zawsze pomocni, kompetentni. Dowód swej sprawności dali podczas ostatniego festiwalu. Kiedy nieoczekiwanie z nieba lunął deszcz tak obfity, że trzeba było przerwać imprezę, natychmiast, jak na zawołanie, pojawili się wolontariusze z dziesiątkami błękitnych firmowych parasoli rozdawanych widzom. Akcja godna podziwu a i parasole ładne; dla wielu pozostaną cenną pamiątką.
*Nikt i nic nie wzbudza tak odruchowej sympatii uczestników imprezy, jak grupa psów-terapeutów. Co roku do Krakowa przyjeżdża ich więcej i gromadnie prezentują to, co w nich najcenniejszego – stoicki spokój, życzliwość do wszystkich, pogodne usposobienie. Mało kto potrafi przejść koło takich psów obojętnie, niemal każdy ma ochotę je pogłaskać, a one niezmiennie znoszą to z podziwu godną cierpliwością. Przy tym wszystkim są niezwykle wdzięcznym obiektem do zdjęć, co prezentujemy w galerii.
*Euro 2012 nie dawało o sobie zapomnieć. Kraków jest bazą pobytową dla wielu ekip piłkarskich i tysięcy kibiców. Było to widoczne wokół Rynku, w dziesiątkach pubów, restauracji i kawiarnianych ogródków. Chóralne śpiewy i radosna konsumpcja przebiegały jednak w przyjaznej i mało inwazyjnej tonacji. Festiwalu nie zdominowały, przebiegał bez przeszkód, jeśli nie liczyć deszczowego kataklizmu. Żegnaliśmy się tradycyjnym – do zobaczenia za rok.
Akt nominacji
Szanowna Kapituło
My, dzieci i młodzież z Klubu Wysoki Zamek, zgłosiliśmy do Orderu Uśmiechu pana Marka Plurę, posła na Sejm z Katowic, ponieważ jest naszym przyjacielem od kilku lat.
Zawsze pomaga nam zorganizować wyjazdy na wakacje zimowe i letnie i w codziennej pracy naszego klubu. Pomaga nam też wierzyć, że każdy z nas będzie mógł dojść do czegoś dobrego w swoim życiu dzięki pracowitości i uczciwości. Pan Marek jest osobą niepełnosprawną, porusza się na inwalidzkim wózku i potrzebuje zawsze czyjejś pomocy. Opowiadał nam, że mimo to zawsze chciał pracować i pomagać innym. Swoją samodzielną drogę zaczął od zamieszkania w domu pomocy społecznej, gdzie pomagał niepełnosprawnym dzieciom uczyć się i rehabilitować i spełniać marzenia. Później skończył studia pedagogiczne i pracował w ośrodku porad dla ludzi niepełnosprawnych i biednych. Ożenił się i jest dobrym mężem i jest też dobrym tatą dla Marysi i Beniamina. Pan Marek założył i prowadził ośrodek rehabilitacyjny Akcent dla dzieci w naszej dzielnicy. Założył też różne organizacje w naszym regionie. Pomaga też w klubie Rampa na osiedlu Witosa i jest zaprzyjaźniony z wieloma szkołami, bo od paru lat organizuje konkurs integracyjny dla uczniów „Z taktem i uśmiechem”.
Kiedyś pan Marek był też radnym w naszym mieście. Dbał szczególnie o szkoły integracyjne dla dzieci sprawnych i niesprawnych oraz o szkoły dla dzieci z autyzmem. Bronił też takich szkół przed zamknięciem w innych miastach, na przykład w Chorzowie czy w Mysłowicach.
Dzisiaj dba on o niepełnosprawne dzieci w całej Polsce, bo ludzie wybrali go na posła. Dba o poprawę ustaw o edukacji i rehabilitacji niepełnosprawnych dzieci i o prawo, które ma pomagać ich rodzicom, którzy się nimi opiekują. W Sejmie organizuje różne wystawy i konferencje na ten temat, żeby inni posłowie to zrozumieli i też chcieli pomagać.
Uważamy, że pan Marek zasługuje na Order Uśmiechu bo jest człowiekiem zawsze uśmiechniętym pomimo swojej choroby i niepełnosprawności i przez to uczy nas jak mieć zawsze nadzieję, że będzie lepiej i jak pomagać innym ludziom.