Kobiety przeciw bierności
Jubileuszowy X Ogólnopolski Kongres Kobiet obradował w Łodzi w dniach 16-17 czerwca. W 100-lecie praw kobiet był szczególnie uroczysty i różnorodny. W jego ramach dyskutowano również o sytuacji i potrzebach osób z niepełnosprawnością i ich rodzin, wyraźnie artykułując problemy z jakimi się borykają.
„Zajmiemy się naszą historią, naszymi drogami do wolności i równości. Zajmiemy się – jak zawsze – kwestią edukacji, kultury, naszym zdrowiem i prawem do odpowiedzialnego macierzyństwa. A także polityką, a zwłaszcza aktywnością obywatelską i samorządową (idą wybory).
Skonfrontujemy nasze doświadczenia z doświadczeniami wolnościowymi kobiet z innych krajów. Będziemy budować społeczeństwo obywatelskie, wzmacniać organizacje pozarządowe i kobiecą solidarność. I zaplanujemy przyszłość – ku równości praw, szans i możliwości!” – napisały organizatorki promując wydarzenie w mediach społecznościowych.
– Chcemy całego życia! – pod takim hasłem spotkały się uczestniczki kongresu. – Bo nie mamy poczucia stabilności i godności jako obywatelki i podmioty moralne. Bo 100 lat od czasu uzyskania praw wyborczych nie cieszymy się ani równą pozycją, ani równymi możliwościami, ani równymi zarobkami, ani równym szacunkiem. Chcemy decydować o sobie i być niezależne – będziemy więc (jak nasze prababki) domagać się: Wszystkich praw. Całego życia!
Analizując potrzeby osób z niepełnosprawnościami szczególną wagę przyłożono do sytuacji kobiet z niepełnosprawnością .- Mają one dużo trudniejszą sytuację niż mężczyźni z niepełnosprawnościami i kobiety sprawne – tłumaczyła Katarzyna Żeglicka, doradczyni zawodowa i działaczka społeczna, współzałożycielka Stowarzyszenia Strefa Wenus z Milo. – Jesteśmy mało widoczne, socjalizowane do bierności – stwierdziła. – Jesteśmy grupą bardziej narażoną na przemoc wszelkiego rodzaju.
Wśród tych najboleśniej dyskryminujących wymieniła zbyt częste przypadki przemocy seksualnej oraz brak dostępu do pomocy ginekologicznej dla kobiet z niepełnosprawnością – w specjalistycznych gabinetach brak jest np. przystosowanych foteli, co uniemożliwia badanie lekarskie.
Kobiety wyraźnie wypowiedziały swoje postulaty i żądania pomocy systemowej, przede wszystkim w edukacji włączającej dla dzieci oraz sygnalizowały brak placówek dla dorosłych osób niesamodzielnych, wyraziły protest wobec infantylizacji i odbierania prawa do głosu zamiast poszanowania praw osób z niepełnosprawnością, a zwłaszcza kobiet oraz sprzeciw wobec przemocy systemowej.
Zmiana wprowadzona przez Ministerstwo Edukacji w ubiegłym roku w nauczaniu indywidualnym w praktyce doprowadziła do jego likwidacji w budynku szkoły. W praktyce umożliwiła usuwanie ze szkół uczniów z orzeczeniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych, co odbierane jest przez ich rodziców właśnie jako wyraz przemocy systemowej. Tak uważają uczestniczki Kongresu.
Może być jednak inaczej i są w Polsce szkoły dające sobie świetnie radę z edukacją włączającą. Najczęściej ma to miejsce w wyniku osobistego zaangażowania kierownictwa placówki oświatowej i opiekunów uczniów z niepełnosprawnościami, bo kompleksowych rozwiązań brak.
Wzorem może być propozycja modelu wspierania dzieci z autyzmem, który powstał w fundacji Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka w Gdańsku, na wzór amerykańskiego ośrodka Princeton Child Development Institute.
– Nasza fundacja prowadzi dwa przedszkola: specjalne i integracyjne, w których pracujemy za pomocą stosowanej analizy zachowania – metody terapii dzieci z autyzmem – powiedziała Małgorzata Wokacz-Zaborowska, która w instytucie jest doradczynią ds. rozwoju i promocji.
– Dzięki tej metodzie udaje się w placówkach prowadzonych przez fundację integrować dzieciaki z autyzmem z grupą rówieśników. Jednak po szczęśliwym czasie przedszkola dzieci z autyzmem muszą zderzać się z często bardzo nieprzyjazną strukturą, jaką jest edukacja wczesnoszkolna – tłumaczyła Zaborowska.
We wrześniu 2017 roku ruszył ich eksperyment wspólny ze Szkołą Podstawową nr 69 w Gdańsku.
– Stworzyliśmy w szkole czteroosobową klasę dla osób z autyzmem – mówiła Małgorzata Wokacz-Zaborowska. – Każdy z uczniów ma indywidualny plan zajęć dopasowany do jego potencjału i potrzeb. W miarę swoich możliwości dzieci są włączane do klasy równoległej, w której uczą się ich neurotypowi rówieśnicy. Dzięki temu proces włączania może być na bieżąco dopasowywany do sytuacji ucznia. Jeśli uczeń z autyzmem dobrze sobie radzi, coraz więcej lekcji ma razem z dziećmi z innych klas, a jeśli ma na przykład spadek formy lub potrzebuje więcej czasu po długiej nieobecności w szkole, ma możliwość nauki w dostosowanym do siebie trybie. Korekty są wprowadzane na bieżąco.
Wprowadzenie takich rozwiązań umożliwiło nadanie tej inicjatywie statusu eksperymentu pedagogicznego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Tematem, który szczególnie wybił się w tym roku, były placówki dla osób z głęboką niepełnosprawnością, np. dla osób z autyzmem i ze sprzężoną niepełnosprawnością intelektualną.
– System wyrzuca osoby niesamodzielne z autyzmem do domów rodzinnych – tłumaczyła Monika Cycling. – Funkcjonujące placówki nie mają oferty dla takich osób. Nie mają specjalistów – w ramach obecnego finansowania nie są w stanie ich zatrudnić. Do tego są przepełnione – mają często po 40 podopiecznych. Tymczasem te osoby bardzo często potrzebują wsparcia jeden na jeden.
Zapisy dotyczące rozwiązania w sprawie placówek dla nisko funkcjonujących osób z autyzmem pojawiły się dopiero w programie „Za życiem”, niestety na razie tylko w formie deklaracji. Takie placówki dałyby rodzicom możliwość przetrwania.
Monika Cycling dodała, że z myślą o zbudowaniu świadomości problemu i wskazaniu rządowi na konieczność jego rozwiązania zdecydowała się napisać razem z inicjatywą „Chcemy całego życia” petycję „Nie zamykajmy dorosłych niepełnosprawnych w czterech ścianach!”. Podpisało ją już ponad 10 tys. osób.
Kongres Kobiet wiele uwagi poświęcił także problemowi traktowania dorosłych osób z niepełnosprawnością jako wiecznych dzieci, co pokazały relacje medialne np. podczas protestu dorosłych osób z niepełnosprawnością i ich opiekunów w Sejmie.
O zmianach w systemie –mówiły też matki dorosłych niesamodzielnych osób z niepełnosprawnością, w tym dwie uczestniczki protestu w Sejmie, Iwona Hartwich i Marzena Stanewicz. Poruszyły temat łamania Konwencji o prawach tych osób – poprzez brak ich zabezpieczenia finansowego i funkcjonowanie instytucji ubezwłasnowolnienia.
– Nasze dzieci, nawet jeżeli są głęboko niepełnosprawne, to mają swoje życie, swój świat i chcą żyć obok nas – tak, jak ma to miejsce we wszystkich innych rodzinach – podkreśliła jedna z matek osoby z niepełnosprawnością.
Uczestniczki Kongresu wyraźnie wskazały jak wiele jest jeszcze do zrobienia w zakresie należytego i godnego podejścia do samych osób z niepełnosprawnością i ich najbliższych, których uzasadnione potrzeby powinny być dostrzegane i realizowane na co dzień. Ta znacząca część społeczności nie może bytować w strachu i niepewności jutra, nie może być niewidzialna dla władzy. Zapewniły, że nie pozostaną w tym zakresie bierne.
W Deklaracji X Ogólnopolskiego Kongresu Kobiet zapisano m.in.:
„Kongres wspiera wszystkich tych, którzy są spychani na margines, niewidoczni dla władzy, dlatego od dziesięciu lat współuczestniczymy w staraniach osób z niepełnosprawnościami o ich godne życie. X Kongres sformułował 30 postulatów, których realizacja zapewnić ma zbudowanie całościowego systemu wsparcia dla osób niepełnosprawnych (zarówno dzieci, jak i dorosłych). Będziemy walczyć o ich realizację.
Oprac. IKa, sza, fot. organizatorzy
Data publikacji: 19.06.2018 r.