Wspomnienie o Marianie Bojarskim
- 30.11.2012
Marian był człowiekiem serdecznym, ciepłym, skromnym pełnym optymizmu w życiu prywatnym i zawodowym.
Urodził się 16.02.1940 r. w Skwarzawie (woj. tarnopolskie) – obecnie terytorium Ukrainy. Do Polski – do Sidlęcina -rodzina Bojarskich przyjeżdża w ramach repatriacji w 1946 r. Tam kończy szkołę podstawową i w 1955 r. rozpoczyna naukę w Technikum Mechanicznym w Jeleniej Górze, które kończy zdaną matura w 1959 r. W roku 1975 Marian kończy studia na Politechnice Wrocławskiej i otrzymuje tytuł inżyniera mechanika.
Pracę zawodową rozpoczyna w 1959 r. w Jeleniogórskich Zakładach Przemysłu Spożywczego Przemysłu Terenowego w Jeleniej Górze na stanowisku głównego mechanika. W 1961 r. przenosi się do Przedsiębiorstwa Doświadczalno Produkcyjnego Szybownictwa w Jeżowie Sudeckim na stanowisko zastępcy kierownika zakładu, w tym też zakładzie – z krótką przerwą w latach 1976-1978 gdy pracuje w Spółdzielni ZORKA – pracuje do roku 1982 pełniąc od 1978 r. funkcję jego kierownika.
Od 01.02.1982 r. Marian przenosi się do Spółdzielni Inwalidów SIMET obejmując stanowisko zastępcy prezesa ds. technicznych. Na przestrzeni 28 lat pracy w Simecie pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji – od wiceprezesa ds. technicznych poprzez dyrektora technicznego, produkcyjnego, operacyjnego, by w listopadzie 1998 r. objąć funkcje dyrektora naczelnego prezesa Zarządu. Stanowisko prezesa Zarządu Przedsiębiorstwa SIMET Spółka Akcyjna pełnił do czerwca 2010 r. odchodząc z niego w wieku 70 lat na emeryturę.
Był jednym z inicjatorów i wykonawców przekształcenia się Spółdzielni Inwalidów SIMET w spółkę akcyjną. Wymagało to dużej wyobraźni, ale też autorytetu, który był potrzebny do przekonania członków spółdzielni aby podjęli taką decyzję – jego podpis widnieje pod aktem notarialnym założenia spółki. Jego działania i zaangażowanie spowodowało że SIMET otworzył się szeroko na współpracę z przemysłem telekomunikacyjnym, co skutkowało unowocześnieniem przedsiębiorstwa. Jego związki z Simetem nie zostały jednak zerwane, akcjonariusze docenili doświadczenie Mariana i na Walnym Zgromadzeniu w 2010 r. wybrali Go do Rady Nadzorczej Spółki, a członkowie Rady powierzyli mu funkcję zastępcy przewodniczącego.
Marian był człowiekiem skromnym nigdy nie starał się w swoim postępowaniu wysuwać na pierwszy plan. Natomiast otoczenie i współpracownicy doceniali jego bardzo dużą wiedzę fachową, zaangażowanie, kulturę osobistą , takt, umiejętność osiągania kompromisów powierzając mu odpowiedzialne stanowiska. Swoją działalnością nigdy nie antagonizował otoczenia, zawsze starał się znaleźć punkty wspólne.
Był wielkim optymistą, dla niego szklanka zawsze była do polowy pełna.
W swoim życiu mocno angażował się w działalność społeczną w szerokim słowa tego znaczeniu. Był członkiem wielu organizacji zawodowych na szczeblu lokalnym pełniąc funkcję wiceprezesa Euroregionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Jeleniej Górze, poprzez przewodniczącego Rady Producentów przy tejże Izbie, po członka Rady Nadzorczej Krajowej Izby Gospodarczo-Rehabilitacyjnej z siedzibą w Warszawie.
Był bardzo mocno zaangażowany w pracy na rzecz osób niepełnosprawnych. Kto się zetknął z Marianem to widział jego zaangażowanie w tę problematykę, każdemu chciał pomóc, walczył o lepsze ustawodawstwo dotyczące tej grupy osób, o zapewnienie łatwiejszego ich dostępu do rynku pracy. Sam będąc osobą niepełnosprawną rozumiał całą złożoność problemów z jakimi się one borykają. Bardzo mocno angażował się w działalność na rzecz osób niepełnosprawnych w środowisku lokalnym, będąc aktywnymczłonkiem lokalnych organizacji działających na rzecz tych ludzi.
Przewodniczył między innymi Społecznej Radzie ds. Osób Niepełnosprawnych przy prezydencie miasta Jelenia Góra. Na funkcję tę został wskazany przez środowiskowe organizacje pozarządowe działające lokalnie na rzecz osób niepełnosprawnych.
Tak długa 51 letnia aktywność zawodowa i społeczna wynikała z tego, iż czuł się ciągle potrzebny, chciał zrobić jeszcze więcej, ciągle miał nowe projekty do realizacji.
Jego działalność zawodowa i społeczna została doceniona został odznaczony wieloma odznaczeniami i medalami miedzy innymi: odznakami ,, Za Zasługi dla Aeroklubu Polski”, ,, Zasłużonego Działacza Lotnictwa Sportowego”, ,, Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej”, ,, Za zasługi dla województwa jeleniogórskiego”, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski Polonia Restituta.
Oprócz pracy zawodowej i społecznej, był pasjonatem sportu. W młodości uprawiał go czynnie będąc bramkarzem w piłce ręcznej jak i nożnej. Z biegiem lat amatorsko uprawiał różne dyscypliny: zimą jazdę na nartach, latem żeglarstwo – miał patent sternika – po jego ukochaną siatkówkę w którą grał nawet wtedy gdy kontuzja kolana w zasadzie wykluczała grę – bandażował kolano i przynajmniej raz w tygodniu zjawiał się na sali i grał. Potrafił z drugim partnerem we dwójkę przeciwko sześciu wygrywać z dużo młodszymi rywalami. Siatkówką żył, znał się na niej, jeździł na mecze reprezentacji przeżywał starty naszych drużyn na różnych szczeblach rozgrywek.
Znana wszystkim była pasja Mariana do łowienia ryb, tam odpoczywał i się relaksował. Ciekawe było to, że nie jadał ryb, po prostu nie lubił, on najchętniej je wypuszczał, sama przyjemność łowienia była dla niego celem, a nie ,,łup”.
Pasjonowała Go też historia w całej rozciągłości, ale szczególnie okres drugiej wojny światowej, jak i dzieje naszych kresów wschodnich. O historii lubił rozmawiać, miał dużą wiedzę w tym zakresie. Marzył o odwiedzeniu miejsca swoich urodzin i w pierwszych latach obecnego wieku pojechał na kresy. Odwiedził rodzinne strony, było to dla niego wielkie wydarzenie.
Wielką pasją Mariana były szybowce, gdy się o tym rozmawiało to pojawiał się w jego oku błysk. Mógł długo, z pasją i ciekawie o tym opowiadać, a najchętniej jechał by na lotnisko, wsiadł w szybowiec i poszybował w przestworzach.
Marian był osobą o szerokich zainteresowaniach, nie jednowymiarową, dlatego też Jego odejście – tak nagłe – okryło nas smutkiem, odszedł człowiek, dla którego wartości etyczne, uczciwość, rzetelność były w życiu bardzo ważne, i którymi to wartościami kierował się w swoim życiu.
Pozostanie w naszej pamięci i naszych sercach.
Przyjaciele