Wiceminister Łukasz Mejza z zarzutami o oszustwa
- 25.11.2021
Jeśli potwierdziłyby się zarzuty wobec wiceministra sportu Łukasza Mejzy, jego dymisja będzie jedną z pierwszych i najmniej dotkliwych konsekwencji – powiedział 25 listopada wiceminister obrony Marcin Ociepa. Apelował jednocześnie, by nie ferować wyroków przed dogłębnym wyjaśnieniem sprawy.
24 listopada Wirtualna Polska napisała, że firma Mejzy – obecnego wiceministra sportu i turystyki – obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości. Mejza miał osobiście przekonywać rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa to 80 tys. dolarów. Jak zaznacza WP metoda, którą zachwalał, nie ma jednak medycznego potwierdzenia.
Pełny tekst dostępny jest na stonie WP: https://wiadomosci.wp.pl/dlugi-wspolnicy-zarzucajacy-oszustwo-handel-maseczkami-i-powolywanie-sie-na-wplywy-oto-tajemnice-ministra-lukasza-mejzy-6705042056240096a
Ociepa (wiceminister obrony oraz poseł klubu PiS i lider stowarzyszenia OdNowa) zapytany o te informacje 25 listopada w Programie Trzecim Polskiego Radia, stwierdził, że „te ustalenia są szokujące”. – Natomiast mam nadzieję, że nie są prawdziwe – dodał.
Wyraził zadowolenie, że będą zawiadomienia do prokuratury, bo – jak mówił – zadaniem służb jest weryfikowanie medialnych informacji.
Mejza w oświadczeniu zamieszonym 24 listopada w mediach społecznościowych zapowiedział, że treść artykułu w Wirtualnej Polsce będzie przedmiotem postępowań sądowych i że podjął kroki prawne, mające na celu ochronę jego dobrego imienia i reputacji. Według Mejzy, publikacje na jego temat mają charakter ataku politycznego.
Posłowie Lewicy w związku z artykułem Wirtualnej Polski zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez wiceministra Mejzę. Według nich, polityk mógł dopuścić się oszustwa.
We wniosku wnoszą m.in. o ustalenie i przesłuchanie pokrzywdzonych na okoliczność ustalenia sposobu pozyskiwania klientów przez Mejzę oraz osoby znajdujące się pod jego kierownictwem. Chcą też, by Mejza został przesłuchany „na okoliczność ustalenia, w jakim zakresie firma Mejza Business Group Sp. z o.o. miała zajmować się terapią komórkami pluripotencjalnymi oraz przedstawienia medycznych dowodów na skuteczność terapii tymże komórkami”. Domagają się też ustalenia rachunków bankowych należących do Mejzy albo firmy Mejza Business Group Sp. z o.o. w celu ustalenia, czy nie znajdują się na nich środki zdobyte w wyniku przestępstwa.
Dziennikarze WP twierdzą, że dotarli do ludzi, którym przedstawiciele firmy obiecywali pomoc dla chorych dzieci. Według nich, Mejza nie tylko był kontaktem dla pacjentów, ale również osobiście (wraz z partnerem biznesowym) szukał chętnych do skorzystania z terapii. „W naganianiu klientów do Vinci NeoClinic miała pomóc siatka 21 stowarzyszeń, które między 16 stycznia a 17 marca 2020 r. zarejestrowali asystenci społeczni Mejzy: Paweł Ciołka oraz Jakub Zgoła” – czytamy w WP.
Serwis podaje, że ma m.in. dowody na to, że zdesperowani rodzice chorych dzieci mieli podpisywać umowy ze stowarzyszeniami i przekazywać im prawa do prowadzenia zbiórek pieniędzy na leczenie, a dziś zostali z nieopłaconymi rachunkami za leczenie, którego nie było.
Mejza oświadczył, że ani on, ani spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawili „ani jednej faktury i nie zarobili złotówki na działalności opisanej w artykule”. „Spółka nigdy nie zamierzała prowadzić i nie prowadziła działalności medycznej. Przedmiotem jej działalności miało być prowadzenie biura turystyki medycznej. Autorzy materiału mogli z łatwością potwierdzić tę informację w publicznych rejestrach zawierających dane spółki” – napisał Mejza. (PAP)
Piotr Śmiłowicz, fot. pixabay.com
Data publikacji: 25.11.2021 r.