Treść apelu (pobierz)
Od redakcji
Nie sposób nie przyznać racji związkom środowiskowych organizacji pozarządowych, które są sygnatariuszami apelu do premiera Donalda Tuska, bowiem kwoty na realizację zadań publicznych w obszarze wzrostu aktywności osób niepełnosprawnych przez te organizacje – i samorządy – systematycznie i radykalnie maleją.
Grozi to zaprzestaniem realizacji tych zadań, których nie podejmą żadne inne podmioty, zaprzepaszczeniem dorobku i doświadczeń tych organizacji, likwidacją ich budowanej latami infrastruktury i zwalnianiem specjalistycznego personelu.
Nie do końca możemy natomiast zgodzić się z diagnozą przyczyn zapaści finansowej PFRON, która może pociągnąć za sobą katastrofę trzeciego sektora.
Jeśli można zgodzić się z tezą, że system wspierania zatrudniania osób niepełnosprawnych jest drogi i nieefektywny, że ustawa o rehabilitacji wymaga wypracowania nowych założeń i narzędzi, tak nie możemy zaakceptować diagnozy, że winę za ten stan rzeczy ponoszą osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności.
Osoby te – zdaniem sygnatariuszy apelu – „w większości są w stanie funkcjonować na rynku pracy bez dodatkowego wsparcia i są wydajnymi pracownikami”. Zaskakujący jest poziom ogólności, niefrasobliwości i braku wiedzy o rynku pracy zawarty w tej konstatacji.
Wśród ludzi z lekkim stopniem niepełnosprawności są osoby z amputacjami kończyn, częściowymi porażeniami, schorzeniami i deformacjami kręgosłupa, a nawet z niepełnosprawnością intelektualną. Jest im niezmiernie trudno pozyskać zatrudnienie i utrzymać się na rynku pracy, a bez wsparcia finansowego ze środków publicznych często byłoby to wręcz niemożliwe.
Ocena ich rzeczywistych możliwości świadczenia pracy wymagałaby redefinicji ich orzeczeń o niepełnosprawności, a w gruncie rzeczy – reformy całego systemu orzeczniczego, czego nie da się przeprowadzić w trybie pilnym.
Likwidacja dofinansowania dla tej grupy osób spowodowałaby w wielu przypadkach rezygnację przez pracodawców z ich zatrudniania, co z kolei mogłoby spowodować, że staliby się oni klientami placówek rehabilitacyjnych prowadzonych przez organizacje pozarządowe… Oczywiście pod warunkiem, że PFRON „wygospodarowane” na nich środki przeznaczyłby wprost na realizację zadań przez te organizacje.
Jedynym sposobem jest zatem nie deklaratywne, a rzeczywiste wsparcie obywateli z niepełnosprawnością przez budżet państwa. Trzeba pamiętać, że budżetowa dotacja na ten cel od wielu lat maleje, a obecnie wynosi zaledwie niespełna 660 mln zł. W skali budżetu kraju jest to doprawdy kwota niewielka. Od dwóch lat kwota ta nie zmieniła się, mimo iż art. 46a ustawy o rehabilitacji stanowi, że dotacja budżetowa dla PFRON powinna wynieść 55 proc. środków zaplanowanych na dofinansowanie pracowników z niepełnosprawnością.
Tymczasem w doraźnych nowelach ustawy zapisano, że w latach 2009-2011 ma ona wynieść nie mniej niż 30 proc., a na rok 2010 – do 30 proc. co doprowadziło do zmniejszenia kwoty dotacji poniżej 30 proc.
Czy w ten sposób państwo zamierza realizować swoje obowiązki na rzecz najsłabszej i narażonej na marginalizację grupy obywateli…?
Ryszard Rzebko