Nowelizacja ustawy o rehabilitacji już wkrótce
„nNS”: – Są dwa podstawowe problemy dotykające rynku pracy osób z niepełnosprawnością u progu 2012 roku: „zamrożony” próg najniższej płacy, od której naliczane są kwoty dofinansowań wynagrodzeń z SODiR oraz likwidacja dla większości firm możliwości udzielania ulg we wpłatach na PFRON, wynikająca z art. 22 ustawy o rehabilitacji, gdy tymczasem ulg tych – można domniemywać, że z jakimś naruszeniem prawa – udziela ich konkurencja, eliminując je z rynku. Jeszcze grudniu ubiegłego roku składano oficjalne deklaracje, że próg bazowy dla naliczania dotacji będzie w tym roku podniesiony do poziomu najniższej płacy z 2011 roku, tak się jednak dotychczas nie stało. Czy w tych zakresach podejmowane są jakieś inicjatywy legislacyjne?
Marek Plura: – Projekt, który dotyczy „odmrożenia” podstawy naliczania dotacji dla pracodawców zatrudniających osoby z niepełnosprawnością praktycznie jest już gotowy. Jeszcze nie jest zgłoszony do laski marszałkowskiej, jest projektem poselskim, ale to co jeszcze hamuje jego domknięcie to właśnie kwestia prawa do udzielania ulg we wpłatach na PFRON. To jest ostatni element, przy którym jeszcze trwają prace i konsultacje z resortem pracy i ekspertami. Gdyby okazało się że jest jakaś nadzwyczajna trudność ze znalezieniem w tym zakresie konsensusu, to zdecydowanie będę optował za tym, żeby już nie wstrzymywać części określającej kwotę bazową w SODiR, części, która jest już gotowa i która dotyczy być albo nie być wielu tysięcy miejsc pracy.
– Ale od 1 stycznia tego roku to chyba nie będzie możliwe?
– Do wprowadzenia zdecydowanie nie, ale chciałbym aby stało się to możliwie jak najszybciej. Pomysły na to, jak zmniejszyć nadużycia przy udzielaniu ulg we wpłatach na PFRON, które się rzeczywiście zdarzają, są dwa. Po pierwsze: te najtrudniejsze do weryfikacji branże wyjąć z tego systemu, chociaż wtedy – co w moim odczuciu byłoby stratą – dotyczyłoby też takich firm, które działają na zasadach ekonomii społecznej, a też świadczą usługi, np. firma EKON, która zajmuje się recyclingiem, niektórych spółdzielni socjalnych. Oczywiście można przygotować jakiś program wspierający ekonomię społeczną, co zresztą byłoby słuszne, ale wydłużyłoby to czas wprowadzania zmian.
Z drugiej strony, i to jest w tej chwili rozważane, można wprowadzić taką zmianę w systemie udzielania zwolnień we wpłatach na PFRON, która pozwalałby na szerszą ich weryfikację. Mój pomysł jest taki, żeby firma, która udziela tych ulg zgłaszała ten fakt do Funduszu zamiast firmy, która z tej ulgi korzysta. Wtedy do kontroli z kilkudziesięciu tysięcy podmiotów mielibyśmy kilkaset. W tym obszarze tkwi jeszcze rezerwa finansowa, której należy użyć głównie do tego, żeby wesprzeć pracodawców zasadniczo podtrzymujących liczbę miejsc pracy.
– Pamiętać przy tym należy o wymogu zwiększenia do końca czerwca br. wskaźnika zatrudnienia osób niepełnosprawnych w ZPCh do poziomu 50 proc., w tym 20 proc. ze stopniem umiarkowanym i znacznym. Te zakłady, które przetrwają powinny mieć z tego tytułu dodatkową gratyfikację, bo część z nich nie będzie w stanie aż tak wysoko podnieść wskaźnika.
– Na pewno, tym bardziej że z mojej orientacji wynika, iż niemała grupa firm planuje również z tą zmianą zrezygnować z tego statusu i w niektórych branżach może to ułatwić im utrzymanie się na rynku, ze względu na wzrost elastyczności w zatrudnieniu. To dotyczy głównie firm produkcyjnych, w których wielkość zamówień ma dużą amplitudę wahań: jest okres gdy w krótkim czasie należy wykonać duże zamówienie, są też momenty przestoju, które są dla ZPCh śmiercionośne. W takich zakładach żadnych elastycznych form pracy nie można stosować, w związku ze zobowiązaniami wynikającymi ze statusu ZPCh. Podsumowując propozycje zmiany art. 22: albo wyłączenie pewnych branż, pewnego rodzaju usług z możliwości odpisu obowiązkowych wpłat na Fundusz albo odwrócenie sytuacji w zgłaszaniu sprawozdawczości.
– Jest jeszcze jeden pomysł, który przedstawiłem na spotkaniu środowiskowym w grudniu. W końcu PFRON ma sieć oddziałów wojewódzkich, które doskonale znają firmy znajdujące się na ich terenie. Tym, które udzielają tych ulg mogłyby one nadawać coś w rodzaju certyfikatu. Nie jest ich aż tak wiele, prezes Wojciech Skiba określił ich liczbę na nie więcej niż 250, zatem w skali województwa może to być kilkanaście firm.
– Ten pomysł jest bliski proponowanego przeze mnie rozwiązania, bo on stawia w centrum uwagi nie tych, którzy korzystają z jakiegoś ulgi, ale tych, którzy jej udzielają.
– Zwłaszcza, że kontrahent korzysta z tej ulgi w dobrej wierze, a gdyby okazało się, że udzielił jej podmiot nieuprawniony, zostanie za to ukarany. Sam nie ma możliwości weryfikowania prawidłowości udzielenia tej ulgi.
– To prawda. Rzeczywiście klient tak do końca nie wie, czy nie uczestniczy w nadużyciu. Myślę, że ta zmiana, która nas czeka w niedługim czasie będzie też zmianą w tym obszarze. To co ważne w tej sprawie to także gotowość pani marszałek Ewy Kopacz, by ta propozycja nie czekała na skierowanie do Komisji Polityki Społecznej i żeby jej weryfikacja, taka obowiązkowa, dotycząca zgodności z prawem unijnym z konstytucją i inne obowiązkowe procedury były przeprowadzone jak najszybciej. Dlatego jestem przekonany, że mimo kalendarzowej przerwy w obradach Sejmu, którą mamy w pierwszych dwóch tygodniach lutego, uda się ten projekt poselski złożyć, żebyśmy w lutym już nad nim procedowali. Materia, mam nadzieję, nie jest na tyle skomplikowana i też na tyle będzie dobrze przygotowana, właśnie poprzez już realizowaną współpracę z PFRON i z Biurem Pełnomocnika, żeby problemy i propozycje dobrze opisać, dobrze wyjaśnić i dzięki temu przyspieszyć decyzję. Moim celem byłoby to, żeby jeszcze w marcu prezydent tę ustawę podpisał, tak by mogła wejść w życie najpóźniej od pierwszego kwietnia.
– Kolejne pytanie ma szerszy kontekst. Zarówno min. Jarosław Duda jak eksperci nie kryją, że czeka nas duża zmiana systemowa, dotycząca wspierania wszelkich form aktywności osób z niepełnosprawnością. Mnie najbardziej interesuje obszar rynku pracy. Ten akt prawny musi być ściśle skorelowany z kolejnym rozporządzeniem Komisji Europejskiej dotyczącym dopuszczalności pomocy publicznej, bo to jest obszar dotyczący tego systemu. Aktualne rozporządzenie skończy swój byt z końcem 2014 r., potem wyjdzie nowe. Z całą pewnością w Komisji Europejskiej trwają prace określające założenia i kształt nowego rozporządzenia. Czy ze strony polskiej mają już miejsce jakieś przymiarki, czy jest ktoś oddelegowany do prac w KE w tym zakresie?
– Poza wiarą, że tak jest, nie mam na ten temat żadnych informacji.
– Należałoby spowodować aby strona rządowa potwierdziła fakt uczestnictwa w tych pracach, żeby nie stało się to na ostatnią chwilę. Potrzebna jest wiedza na temat kierunków prac ekspertów KE, by nie okazało się, że w rozporządzeniu znajdą się zapisy, które nasz system zdewastują.
– Na pewno okres prac przy zmianie ustawy o rehabilitacji dotyczących kwestii dofinansowania, to będzie dobry czas na tego typu pytania. Jako przedstawiciele parlamentu musimy wiedzieć na ile ta zmiana ma perspektywy pewnej trwałości oraz czy i na ile będzie kolidować z rozwiązaniami, które nas czekają za niecałe dwa lata. Oczywiście jeżeli ta zmiana byłaby w pewnej sprzeczności z tym co przewidujemy ze strony KE, będę jednym z tych, którzy będą namawiali do jej wprowadzenia w życie jako pewnej osłony trudnego gospodarczego czasu, który przeżywamy. Oczywiście informacja jak nasze zamierzenia usprawniające system mają się do tych przewidywań w zakresie prawa unijnego będzie ważna.
– Sprawa ostatnia, ale za to wielkiej wagi – Konwencja ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Czy jest nadzieja, że ona będzie ratyfikowana w tym roku? Mam świadomość, że materia prawna jest niesłychanie skomplikowana i dotyczy w zasadzie wszystkich obszarów życia codziennego. Na jakim etapie prac znajduje się akt ratyfikacyjny?
– Akt ratyfikacyjny jest przygotowany. On rzeczywiście, jak mówił jesienią ubiegłego roku minister Jarosław Duda, w swoim uzasadnieniu wymaga zmiany. jeszcze taka drobna weryfikacja nas czeka. To co jest zasadniczym problemem przy każdej ustawie, zwłaszcza takiej systemowej, to kwestia określenia kosztów jej wprowadzenia w życie. Moim zdaniem one nie są wyliczalne, bo ten akt ratyfikujący nowe prawo po części dotyczy obszarów, które już obecnie funkcjonują, a też trudno wyliczyć co jest potrzebne Polakom z niepełnosprawnością, z czego będą korzystać szerzej dzięki ratyfikacji karty praw ONZ, a z czego mniej. Po części ten akt dotyczy nowych rozwiązań, co do których – choćby na podstawie prawa unijnego – wiele naszych podmiotów jest już zobowiązanych. Tu głównie myślę o sprawie transportu publicznego. Takie realne wyliczenie kosztów nie jest możliwe.
– Tym bardziej, że proces przystosowania transportu użyteczności publicznej będzie trwał latami…
– Natomiast ważne jest to, że przyjmując, że nie wyliczymy co do złotówki kosztów wprowadzenia takiego prawa i nie do końca będziemy wiedzieć w jakich proporcjach jego realizacja obciąży budżet rządu, samorządu czy wręcz indywidualnego obywatela, to jednak powinniśmy skupić się na tym, żeby przewidywać kiedy te obciążenia pojawią się w sposób bardziej intensywny, kiedy w mniejszym zakresie, czyli zaplanować realizację poszczególnych zmian. Myślę, że tu jesteśmy już blisko takiego rozkładu jazdy. Najprawdopodobniej jeszcze w lutym uda się zorganizować finał tych prac, tzn. po pierwsze przekonać ministra finansów co do braku możliwości skrupulatnego wyliczenia kosztów tego przedsięwzięcia, a po drugie uzupełnić jeszcze dane spływające w tej chwili z resortu infrastruktury, bo tam proces renowacji taboru kolejowego, dworców, sieci i trakcji teraz musi zostać włączony w obszar zagadnień, które już zostały zainwestowane w proces ratyfikacji. Dzięki temu zobaczymy co już mamy zapłacone, co jeszcze przed nami. Jestem przekonany, że jeszcze w tym roku polski parlament ratyfikuje kartę praw osób niepełnosprawnych i tu ważnym sprzymierzeńcem jest rzecznik praw obywatelskich. Pani prof. Lipowicz i jej współpracownicy stale tę sytuację monitorują i – co ważniejsze – uzupełniają tę mapę zmian o fakty dyskryminacji spotykające osoby niepełnosprawne, które napływają do RPO.
Taką dyskusję uzupełniającą, co do potrzeb wynikających z ratyfikacji przeprowadziliśmy kilka dni temu w zakresie edukacji dzieci z niepełnosprawnością. A jądro problemu tkwi, zdaniem biura RPO, w nieadekwatnym tłumaczeniu tej części karty praw, która dotyczy edukacji dzieci. W polskim „oficjalnym” tłumaczeniu mamy zapis o obowiązku realizowania edukacji integracyjnej. Tyle że w większości krajów świata, zwłaszcza w UE, ten zwrot oznacza coś, co u nas zaczynamy nazywać edukacją włączającą. Dlatego, że edukacja integracyjna w naszym porządku prawnym jest już od dawna ściśle opisana. Oznacza tworzenie klas nie większych niż dwadzieścia kilka uczniów, w których nie więcej niż pięcioro to uczniowie z niepełnosprawnością i wtedy mamy dwóch pedagogów, którzy zajmują się edukacją w tej klasie. Edukacja włączająca to taka, w której w warunkach zbliżonych do standardowej klasy, ale z uwzględnieniem wsparcia indywidualnej osoby niepełnosprawnej, pomagamy uczniowi realizować normalny tok nauczania. To jest działanie, które nie powoduje poczucia przynależności do jakiejś podgrupy w klasie, które pozwala na większą indywidualizację wsparcia ucznia niż w ramach tego, na co może on liczyć w klasie integracyjnej. Wreszcie takiego ucznia od pierwszych dni w szkole uczy się działania w grupie sprawnych rówieśników, a nie w podgrupie niepełnosprawnych. To jest ważne działanie na pewno jedno z tych, które warto stosować. Problem tkwi w tym, że jeżeli zostaniemy przy zapisie li tylko integracyjnym, to wtedy ten obszar nie będzie wymagał żadnych zmian. Jeżeli wprowadzimy zapis o edukacji włączającej to rzeczywiście otwieramy cały nowy rozdział, który pod względem prawnym i finansowym przyjdzie nam dopiero opracowywać.
Ja jestem zwolennikiem wprowadzenia w życie takich zapisów, które nie odłożą na kolejne miesiące ratyfikacji tej karty praw, gdyż uważam, że to będzie z większą korzyścią dla środowiska osób niepełnosprawnych. Inne zagadnienia, które są pożyteczne, może konieczne z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego Polski, będziemy mieli czas realizować wtedy, kiedy nowym działaniom ustawodawczym będzie towarzyszył duch karty praw osób niepełnosprawnych jako obowiązującego prawa, jako narzędzia do zmiany kolejnych aktów.
– W imieniu naszych czytelników bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmowa miała miejsce 6 lutego 2012 r.