Jedną z metod od lat stosowaną na Zachodzie jest job sharing, czyli (dosłownie) dzielenie pracy. Metoda polega na redukcji czasu pracy i proporcjonalnej redukcji wynagrodzeń. Najczęściej wprowadza się ją na mocy porozumienia między przedstawicielami pracowników (związki zawodowe) a pracodawcą. Strony umawiają się, że wszyscy pracownicy będą mieli przez czas określony obniżony wymiar czasu pracy i proporcjonalnie do tego obniżone wynagrodzenie, a w zamian za to pracodawca zobowiązuje się do zachowania dotychczasowych miejsc pracy. Korzyści z takiego porozumienia są obustronne. Pracodawca zmniejsza koszty pracy, co pozwala mu na przetrwanie kryzysu i utrzymanie się na rynku. Pracownicy zaś zachowują swoje miejsca pracy, co wobec grożącego bezrobocia jest dla nich najistotniejsze.
Często w takich porozumieniach uczestniczy państwo, które ze środków przeznaczonych na walkę z bezrobociem wypłaca pracownikom świadczenia nieco zmniejszające skutki obniżek wynagrodzenia. Traktować to można jako formę inwestycji, bo zatrudnionym w systemie job sharing nie trzeba wypłacać zasiłków, jakie przysługiwałyby im jako bezrobotnym.
W Polsce taka metoda walki z kryzysem i ochrony miejsc pracy jest mało znana i doceniana. Być może główną przeszkodą jest niski poziom wynagrodzeń, co powoduje, że pracownicy nie chcą się godzić na dalsze ich obniżanie. Mimo to w obecnie obowiązującym stanie prawnym metoda może być stosowana. Taką furtkę przewiduje kodeks pracy (procedura zwolnień grupowych z przyczyn nie dotyczących pracowników). Mankamentem takiego rozwiązania jest jednak obowiązujący trzymiesięczny okres wypowiedzenia, co w sytuacjach kryzysowych jest okresem zbyt długim. Również prawo spółdzielcze przewiduje, że walne zgromadzenie, w celu zapewnienia pracy wszystkim członkom, może skrócić równomiernie czas pracy i zmniejszyć odpowiednio wynagrodzenie, bez wypowiedzenia umowy o pracę.
Ministerstwo Gospodarki zamierza zachęcić partnerów społecznych stosujących takie rozwiązanie poprzez wypłaty świadczeń dla pracowników ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Przykłady skutecznego zastosowania job sharingu można już znaleźć także w Polsce. W styczniu 2009 r. zmniejszyła produkcję Huta Stalowa Wola. Pracownicy przystali na obniżenie zarobków o 20 proc. przez trzy miesiące. W fabryce Kirchhoff, produkującej w Mielcu części dla koncernów samochodowych, także doszło do porozumienia z załogą – ograniczono czas pracy do 4 dni w tygodniu i obniżono wynagrodzenia o 20 proc. Co prawda za luty pracownicy dostaną do 600 zł brutto mniej, ale dzięki temu nie będzie zwolnień w firmie zatrudniającej 700 osób.
Oprac. IRCa