Zwrot ku naturze
Thys Schollen i Annemie Hepelaars prowadzą chronione gospodarstwo w systemie ekologicznym od 9 lat. – Wcześniej żona pracowała w biurze. Miała tego dość, chciała więcej kontaktu z ludźmi. Z racji, że pracowała kiedyś z osobami niepełnosprawnymi, zrodził się pomysł aby spróbować zorganizować gospodarstwo w taki sposób, aby te osoby miały możliwość pracy i samorealizacji. A dlaczego zdecydowaliśmy się na ekologię? Sami, jako ludzie, widzieliśmy, że stosowanie chemii jest niewłaściwe. Chcieliśmy zwrócić się ku naturze i wytwarzać żywność wysokiej jakości. Uciec od ciągłej pogoni za wydajnością i wzrostem produkcji – wyjaśnia Thys Shollen.
W farmie zatrudnionych jest 13 osób niepełnosprawnych. Każda z nich ma swoje obowiązki – jedni zajmują się pracą przy krowach inni pomagają przy pracy w sklepiku – w zależności od gustów i preferencji. Wśród nich znajdują się osoby chore m.in.: na Alzheimera i autyzm. Gospodarstwo liczy 34 hektary (33 ha pastwisk i 1ha najróżniejszego rodzaju warzyw), prowadzona jest także sprzedaż bezpośrednia w sklepiku. Rolnicy przygotowują także paczki z żywnością w ramach systemu abonamentowego.
Jak to działa?
Gospodarstwo pracy chronionej jest wiejskim odpowiednikiem tego, co w Polsce znamy pod nazwą zakładu pracy chronionej. Gospodarstwa pracy chronionej są prywatnymi przedsięwzięciami zatrudniającymi osoby niepełnosprawne. W zamian za stworzenie miejsc pracy otrzymują zapłatę od holenderskiego rządu, gdyż niejako przejmują od władz obowiązek opieki nad tymi osobami.
Chore osoby same decydują czym chcą się zająć. Czasami otrzymują także możliwość mieszkania w gospodarstwie, ale akurat w przypadku Landjuweel ‘de Hoeven’ tak nie jest. W Holandii działa już wiele tego typu inicjatyw.
Sklepik przy gospodarstwie
W sklepiku nabyć można także, przy pomocy specjalnego dyspozytora, niepasteryzowane mleko. – To jest bardzo zdrowy produkt. Zdarza się, że dzieci, które mają alergię na mleko nie mają problemów przy piciu niepasteryzowanego mleka – podkreśla rolnik. W ciągu tygodnia zjawia się kilkunastu klientów zainteresowanych niepasteryzowanym mlekiem.
Oprócz niepasteryzowanego mleka dostępne jest także mięso krowie, wspomniane już sery, warzywa z własnej uprawy, a także wiele innych produktów ekologicznych nabywanych od sąsiednich gospodarstw oraz hurtowni. – Staramy się zapewnić klientom jak najszerszy asortyment – tak żeby ludzie mieli pod ręką wszystkie produkty. Działanie sklepu przy eko gospodarstwie jest może nawet ważniejsze niż sama hodowla czy uprawa – zauważa gospodarz.
Bioróżnorodność warzyw
Na 1 hektarowej działce uprawiane są najróżniejsze (około 30) gatunki warzyw. – Posiadamy po kilka odmian tego samego gatunku, tak aby zapewnić klientowi np. sałatę przez maksymalnie długi okres czasu. Gospodarze mają bardzo ciekawe podejście do walki z mszycami. – Nie prowadzimy takiej walki. Po prostu zawieramy swoistego rodzaju „umowę” z mszycą. Pozostawiamy jej 10 główek sałaty, resztę zagospodarowujemy dla siebie. Nie mamy większych problemów z mszycami – wyjaśnia z uśmiechem rolnik.
Przy sprzedaży warzyw gospodarze współpracują także z innymi gospodarstwami ekologicznymi. W Landjuweel ‘de Hoeven’ nie ma cebuli i szpinaku, a bardzo dobrze rośnie sałata. Dzięki wymianie barterowej bądź pieniężnej są w stanie poszerzyć klientów. – Dzięki takiej współpracy możemy skoncentrować się na tych warzywach, dla których uprawy mamy najlepsze warunki – wyjaśnia Thys Schollen. W gospodarstwie znajduje się także niewielka folia. Szeroka oferta warzyw jest gospodarzom potrzebna nie tylko po to, aby zapewnić asortyment sklepikowi…
Ekożywność na abonament
Gospodarstwo przygotowuje także paczki dla klientów, którzy regularnie odbierają produkty. Na razie taki abonament wykupiło 50 osób. Co tydzień dostarczana jest im paczka z ekoproduktami – w każdej znajduje się przynajmniej 5 gatunków warzyw. Torby przygotowywane są w wersjach: 1,2 i 4-osobowej. – Mamy specjalnie miejsca dystrybucji. Pomagają nam sklepy z żywnością ekologiczną oraz osoby prywatne – tłumaczy gospodarz.
Otwarci na słabszych
Idea gospodarstw pracy chronionej z pewnością jest bardzo szczytna i interesująca. Warto spróbować przenieść ją na polski grunt. – To miejsce otwarte na słabszych. Dobrze wiem, co przyroda znaczy dla człowieka, który ma psychicznego dołka. To odpręża i pomaga – działa jak terapia – ocenia Zbigniew Ściana z Fundacji Barka, który razem ze mną i innymi „barkowiczami” zwiedzał gospodarstwo.
Karol Przybylak
Wizyta w gospodarstwie odbyła się w trakcie objazdu studyjnego po Holandii zorganizowanego przez Fundację Barka. Serdeczne podziękowania dla organizatorów oraz Teresy van der Loo i Willa Braakmana, dzięki którym możliwe było poznanie doświadczeń holenderskich rolników.
Info: www.biokurier.pl