Eksperci: pojęcia „inwalida”, „kaleka” powinny zniknąć z języka publicznego

Eksperci: pojęcia „inwalida", „kaleka" powinny zniknąć z języka publicznego

Inwalida, kaleka - takie określenia funkcjonują w polskim prawie i są używane publicznie. Eksperci zajmujący się problemami osób z niepełnosprawnościami zwracają uwagę, że choć kiedyś były to określenia neutralne, teraz uważane są za stygmatyzujące.

Termin inwalidztwo znajduje się polskiej konstytucji – w art. 67, który mówi, że „obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo”, w Kodeksie cywilnym, a także w innych aktach prawnych, wyrokach sądów.

– Określenia „kalectwo” i „kaleka” straciły charakter terminów technicznych i stały się po prostu obelgami. Należy więc wyeliminować je z systemu prawnego – uważa Krzysztof Kurowski z biura Rzecznika Praw Obywatelskich, autor monografii „Prawa człowieka i obywatela z perspektywy osób z niepełno sprawnościami”.

Jak wyjaśniła PAP Barbara Imiołczyk, również reprezentująca Biuro RPO, w tej instytucji używa się określenia „osoba z niepełnosprawnością”. – Wychodzimy z założenia, że podmiotem jest osoba. Nie koncentrujemy się na niepełnosprawności – dodała. W jej opinii określenia „inwalida”, „kaleka” są „ z zamierzchłej epoki”. – One funkcjonują w prawie, bo widocznie rzeszy prawników i polityków nie ranią – powiedziała.
Zwróciła uwagę, że w języku publicznym takie określenia często funkcjonują jako porównania, epitety wobec osób, którym chcemy dokuczyć. Osoby, które je wypowiadają, nie zdają sobie sprawy, że w ten sposób kogoś ranią. – Dotyczy to szczególnie osób z niepełnosprawnością intelektualną i chorujących psychicznie. Stosowane publicznie określenie „schizofrenia polityczna” nikogo nie razi, podobnie sformułowania, że ktoś się zachowuje jak „psychicznie chory” czy „niedorozwinięty” – sprecyzowała.
Podkreśliła, że takie porównania są krzywdzące dla wielu ludzi i trzeba na nie reagować, zwracać uwagę osobom, które je wypowiadają.

Prof. Jerzy Bralczyk z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że słowo „inwalida” jest używane rzadko i w języku formalnym, zaś słowo „kaleka” używane jest częściej, również dlatego, że bywa stosowane w znaczeniu przenośnym, np. „kalekie” rozwiązania czyli niedobre, odchylone; ma więc wydźwięk pejoratywny.
– Mówiło się np. o kimś niezdarnym „ty kaleko” w taki sposób trochę potępiający, lekko pogardliwy, ale raczej nie obraźliwie, nie w gniewie – powiedział prof. Bralczyk w rozmowie z PAP.
On sam przychyla się do sformułowania „osoba z niepełnosprawnością”. – Gdyby był jeden rzeczownik, jak „kaleka”, to przypisywałby osobie cechę trwałą, podobnie jak np. „tchórz” – byłaby to etykieta kwalifikująca człowieka. Przymiotnik, jak „tchórzliwy”, „niepełnosprawny” dotyczy jednej z wielu cech, jakimi kogoś określamy – powiedział prof. Bralczyk.
Pytany, czy język, którym mówimy o osobach z niepełnosprawnościami, się zmienia, zwrócił uwagę, że wprowadzane są zasady określające tę kwestię, ale – jak zaznaczył – każda tendencja rodzi antytendencję i wielu ludzi może się do takich wytycznych zrazić.
– Czasami myślenie kategoriami językowej poprawności politycznej idzie za daleko. Sformułowania, którymi się posługujemy, bardziej powinny być w nas, niż odgórnie nakazane – dodał. W jego przekonaniu człowiek z niepełnosprawnością wcale nie musi być zadowolony, gdy będzie się o nim mówić w tak poprawny politycznie sposób.
Jak podkreślił, są osoby, które mówią o sobie np. jestem „garbusem”, jestem „kaleką”, co świadczy o ich dystansie do siebie, jest autoironiczne. – Ale jeśli powiedziałby tak ktoś inny, byłoby to obraźliwe – zaznaczył prof. Bralczyk.

Magdalena Gorzak, pełnomocnik prorektora ds. osób z niepełnosprawnością w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, zwróciła uwagę na podmiotowość sformułowania „osoba z niepełnosprawnością”. – Bardzo ważne jest zwracanie uwagi na to, że ktoś jest przede wszystkim osobą, a niepełnosprawność jest jednym z wielu aspektów, które go dotyczą. Oprócz tego jest też np. studentem, obywatelem, rodzicem, pracownikiem. Jeżeli chcemy wskazać, o jaką formę niepełnosprawności chodzi, można użyć takich określeń jak „osoba z dysfunkcją wzroku”, „z niepełnosprawnością ruchową” – powiedziała.
Jej zdaniem określenia „kaleka”, „inwalida” mają bardzo dużo konotacji negatywnych. – Być może kiedyś były określeniami bardziej neutralnymi, teraz kojarzą się jednoznacznie jako stygmatyzujące czy pogardliwe – dodała.

Bożena Ławnicka (PAP)

bos/ akw/

Data publikacji: 02.01.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również