Głuchy ojciec wygrał przed Trybunałem w Strasburgu

Kacper Nowakowski z synem Szymkiem (arch. domowe Nowakowskich)

Kacper Nowakowski z racji niedziałającego przewodu słuchowego, nie nadaje się na ojca – taka była konkluzja wyroków sądów rodzinnych w Polsce. Z powodu głuchoty nie powinien również wychodzić z nim na ulicę.

Kacper pracował w zakładzie Bison-Bial, jak mama i brat, jako trzecie już pokolenie Nowakowskich w tej firmie. Dzielił swoje stanowisko z innym głuchym. Pracował do czasu, gdy Bison-Bial okazał się mało rentowny.

W jego życiu były inne dziewczyny, ale żadna mu tak w głowie nie zawróciła jak ta Agnieszka. Mocno niedosłysząca. Agnieszka język migowy znała, ale jak nie musiała, to nie migała. Poznali się jesienią, w Walentynki zaręczyli, a latem 2005 roku był ślub. Urodził im się syn, Szymon. Kacper kołysał go w ramionach, karmił, przewijał. Najpiękniejsze dni. Rodziną cieszył się przez trzy tygodnie. Agnieszka zdecydowała, że wraca do rodziców i już zostaje. Przestał widywać syna, więc postanowił, że pójdzie do sądu.

Chciał mieć kontakt z synem i jak prawdziwy ojciec zabierać go na widzenia. Była żona, Agnieszka, chciała, by pozbawiono go praw rodzicielskich. Sąd ograniczył jego prawa ojcowskie, ponieważ jest głuchy. Mógł spotykać się z synem raz w tygodniu, przez dwie godziny, pod nadzorem matki. Ale z tym był problem ponieważ matka i jej rodzice nie chcieli go wpuszczać, wyrzucali. Nie mógł się porozumieć z dzieckiem, bo nie nauczono go migać. Nikt tego tak nie zrozumie jak głuchy. Ignorowanie kogoś takiego jak Kacper nie jest trudne: nie mówi, nie słyszy. Jakby Kacpra nie było.

Kacper pokazał kolejne opinie w sądowych aktach. Na przykład, że nie powinien z synem wychodzić na ulicę, bo jest głuchy. Mimo opinii, że do badania niesłyszącego byłby lepszy surdopedagog lub surdopsycholog, sąd nie widział takiej potrzeby. Lub to, że więź między synem a ojcem nie jest dość silna, bo do tej pory spotkań było zbyt mało.

Poszedł więc po raz drugi do sadu, ale sąd drugiej instancji podzielił zdanie sądu pierwszej: niepełnosprawność Kacpra czyni z niego gorszego ojca. Napisał więc skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, że jest dyskryminowany jako rodzic i osoba z niepełnosprawnością. Jego adwokat tłumaczyła sędziom z całej Europy, wyliczając kolejne konwencje międzynarodowe, jakie państwo polskie złamało – o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, o Prawach Osób Niepełnosprawnych. Europejski Trybunał to była ostatnia nadzieja. 10 stycznia br. wydał on wyrok pozytywny dla Nowakowskiego orzekając, że sądy polskie skupiły się na podkreślaniu bariery komunikacyjnej pomiędzy ojcem i synem, a nie na tym, jak ją pokonać. Za to należy się Kacprowi odszkodowanie. Sędzia z Węgier Andreas Sajó pouczył też państwo polskie, że powinno nie tylko nie przeszkadzać, ale także pomóc ojcu z niepełnosprawnością. Bo wobec obywatela ma także „obowiązki pozytywne”.

Oprac. em

Data publikacji: 13.03.2018 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również