Nauczanie w dobie pandemii. Zdalnie znaczy z problemami

Laski szkoła podstawowa

Nauczanie zdalne jest niekorzystne dla uczniów z niepełnosprawnościami, co podkreślają znawcy tematu. Jednak wiosną ub.r. to rozwiązanie było konieczne. Wówczas placówki musiały zmierzyć się z wieloma problemami. Do bieżącego roku szkolnego przystąpiły lepiej przygotowane, o czym świadczą przykłady z różnych stron kraju. Wprawdzie trudności nie brakuje, ale doświadczenia z wcześniejszych miesięcy okazują się pomocne.

OSW dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach

We wrześniu 2020 r. naukę w tym podwarszawskim ośrodku rozpoczęło 174 uczniów. To o około 10 mniej niż rok wcześniej. W pracy z nimi wykorzystywany jest zmysł dotyku. Pokazywane są modele, brajlony czy wypukłe mapy. Ale wiosną trzeba było wiele zmienić ze względu na wprowadzenie kształcenia na odległość. I to był trudny czas dla uczniów z dysfunkcją wzroku.

– Nauczyciele dołożyli wszelkich starań, by mieć kontakt ze wszystkimi dziećmi. Pracowano różnymi technikami i metodami. Wykorzystywano pocztę elektroniczną, komunikatory – Messsenger, Skype, możliwość organizowania telekonferencji. Materiały w brajlu bądź w druku powiększonym były wysyłane pocztą tradycyjną – mówi Dorota Gronowska, dyrektor Szkoły Podstawowe dla Niewidomych w Laskach.

Największe trudności w kształceniu wystąpiły u uczniów najmłodszych. Nauka czytania brajla wymaga codziennych ćwiczeń pod kontrolą tyflopedagoga. Na odległość było to kłopotliwe. Jednak dzięki zaangażowaniu rodziców uczniowie robili postępy. Wyjątkowo trudne było uczenie przyrody, matematyki, chemii, fizyki oraz dzieci w edukacji wczesnoszkolnej.

– Myślę, że na oceny nie miało to wpływu. Zdecydowana większość uczniów bardzo się angażowała w nauczanie na odległość. Część z nich udoskonaliła swoje umiejętność z zakresu IT – podkreśla Dorota Gronowska. Dodaje, że szkoła to także zajęcia rewalidacyjne: orientacja przestrzenna, terapia widzenia czy SI. Ich brak lub ograniczenie będzie miało niekorzystny wpływ na rozwój dzieci.

W ramach przygotowań do trwającego roku szkolnego przeprowadzono szkolenia. Dotyczyły one wykorzystania nowoczesnych technologii w nauczaniu dzieci z niepełnosprawnością wzrokową. Ponadto zdecydowano o ujednoliceniu metody pracy na odległość. Postanowiono, że nauka będzie odbywać się poprzez platformę Zoom.

SOSW dla Dzieci Niesłyszących im. H. Ch. Andersena w Szczecinie

To jeden z ośrodków, w których od początku roku szkolnego 2020/2021, nauka odbywa się w trybie stacjonarnym. Działa też internat. Wprawdzie zdarzają się przypadki zachorowań na COVID-19 wśród uczniów i nauczycieli, ale forma kształcenia pozostaje bez zmian.

– Do efektywnego nauczania uczniów niesłyszących konieczny jest kontakt bezpośredni z nimi. Natomiast największy problem, związany z edukacją zdalną, podobnie jak w innych szkołach, to brak oprogramowania i sprzętu. Ponadto uczniowie pochodzą z rodzin różnie sytuowanych finansowo, co niekiedy wiąże się z brakiem lub słabym sprzętem do nauczania zdalnego – podkreśla Małgorzata Durczak, wicedyrektor ośrodka.

Wiosną prowadzono kształcenie na odległość. Nauczyciele korzystali z dysku Google, Messengera, WhatsAppa itp. Ze względu na małą liczbę uczniów, zajęcia zdalne prowadzone były indywidualnie z każdym z nich. Największe problemy były w przypadku uczniów niepełnosprawnych intelektualnie. Oni nie muszą być objęci nauczaniem zdalnym, ale nie zrezygnowano z kształcenia.

– Konsekwencje takiego działania są takie same jak w przypadku uczniów szkół masowych. Nasi uczniowie zostali otoczeni edukacją indywidualną, prowadzone były także zajęcia rewalidacyjne – informuje Małgorzata Durczak. Dodaje, że przed rozpoczęciem roku szkolnego 2020/2021 SOSW został zaopatrzony w 2 zestawy komputerowe dla uczniów na ewentualność nauki zdalnej. Nauczyciele zostali przeszkoleni w kwestii korzystania z platform edukacyjnych.

SOSW w Strzyżowie

Ta placówka w województwie podkarpackim przeznaczona jest dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym i głębokim. Dodatkowo prowadzi zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju. Podobnie jak w innych tego typu ośrodkach, praca z dziećmi i młodzieżą opiera się przede wszystkim na indywidualnych programach edukacyjno-terapeutycznych i terapeutyczno-wychowawczych. Wiosną pojawiły się spore trudności związane z kształceniem na odległość.

– Nasi uczniowie sami nie potrafią korzystać z komunikatorów czy platform. Natomiast ich rodzice często po raz pierwszy musieli zmierzyć się z obsługą technologii informacyjno-komunikacyjnej.  Zazwyczaj w domu przebywały jeszcze inne dzieci, z którymi też trzeba było prowadzić zdalne nauczanie. Przekonaliśmy rodziców, że powinni nam pomóc w kontynuowaniu działań, bo uczniowie potrzebują kontaktów z terapeutami i nauczycielami – mówi Beata Potwora, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Strzyżowie.

Czasami brak internetu lub drukarki, obsługa platformy lub komunikatorów były barierą nie do rozwiązania. Wówczas na stronie internetowej SOSW zamieszczano materiały edukacyjne.  Były one też drukowane w szkole i posegregowane w paczkach na dni i  tygodnie. Zawożono je do poszczególnych domów lub wysyłano pocztą tradycyjną. Kiedy materiały już dotarły do odbiorców, nauczyciele oraz terapeuci instruowali jak trzeba pracować z uczniem. Kontaktowano się telefonicznie lub za pośrednictwem Messengera. W ten sposób prowadzono nawet terapię ruchową, logopedyczną, autyzmu, surdopedagogiczną i tyflopedagogiczną, a także integrację sensoryczną.

– Na pewno taka forma kształcenia była bardzo niekorzystna dla wszystkich uczniów. Dzieci z niepełnosprawnością potrzebują nie tylko nauczania i wychowania. Każdy dzień bez rehabilitacji ruchowej i innych terapii powoduje niekorzystne konsekwencje dla rozwoju umysłowego i  fizycznego niepełnosprawnych osób – podkreśla Beata Potwora.

Gdy wiosną pojawiła się możliwość, do pracy stacjonarnej zostały przywrócone 3 oddziały przedszkolne. Później nastąpiło otwarcie oddziałów rewalidacyjno-wychowawczych. Z czasem wznowiono zajęcia rewalidacyjne i zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju. We wrześniu wszystkie oddziały SOSW powróciły do zajęć w trybie stacjonarnym.

– Rodzice chcieli, żeby dzieci znów chodziły do szkoły. Nie tylko z powodu dużej tęsknoty za nią. Dostrzegli regres w rozwoju. Docenili jak ważna jest nauka i terapia na miejscu, w kontakcie bezpośrednim z terapeutą – wyjaśnia Beata Potwora. Dodaje, że w listopadzie wprowadzono na 2 tygodnie kształcenie na odległość. Wtedy doświadczenia z wiosny okazały się bardzo pomocne. Nauczanie było lepiej zorganizowane, rodzice mieli już mniej problemów z obsługą np. Messengera czy platformy Microsoft Teams.

Beata Potwora, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Strzyżowie

Sporo się mówi o negatywnych stronach nauczania zdalnego. Dostrzegam jednak plusy związane z tą niewątpliwie trudną sytuacją. Przede wszystkim zobaczyliśmy jak dziecko funkcjonuje na terenie środowiska domowego. To bardzo ważne informacje dla wielu nauczycieli. Wielokrotnie uczniowie zaskakiwali nas swoją zaradnością i samodzielnością, a rodzice mieli możliwość obserwowania bezpośredniej pracy dziecka z terapeutą.

Drugi pozytyw jest taki, że stanęliśmy na wysokości zadania. Musieliśmy nauczyć dzieci i ich rodziców nowych umiejętności. One były im potrzebne tu i teraz, czyli na czas zdalnego nauczania. Potrafią obsługiwać nowe programy, komunikatory, laptopy, komórki, tablety, tworzą grupy na portalach społecznościowych. Wcześniej takie sprzęty czy umiejętności były wykorzystywane do terapii i zajęć dydaktycznych. Natomiast nigdy nie była to taka użyteczność praktyczna jak w tym momencie.

SOSW im. św. Franciszka z Asyżu w Kęble

To ośrodek w województwie lubelskim, do którego uczęszczają osoby od 16. do 24. roku życia. W sumie ponad 30 uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym. Część z nich nie potrafi czytać i potrzebuje pomocy w wykonywaniu podstawowych czynności. Wiosną musieli odnaleźć się w nowych warunkach.

– Na pewno nauczanie zdalne nie jest dobre dla uczniów z niepełnosprawnością, ale było konieczne ze względu na COVID-19. Nasza szkoła jest malutka, więc mieliśmy pewną łatwość zorganizowania tej formy kształcenia. Praktycznie codziennie indywidualnie rozmawialiśmy z naszymi uczniami oraz ich rodzicami, korzystaliśmy z telefonu, Messengera czy Facebooka – mówi Mariola Bartoszcze, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Św. Franciszka z Asyżu w Kęble.

Materiały dydaktyczne były zamieszczane na stronie internetowej SOSW oraz wysyłane do rodziców. Jak podkreśla psycholog szkolny Anna Ceglarska, program kształcenia obejmuje też zajęcia praktyczne, przygotowujące do codziennego życia. One odbywają się w pracowniach, m.in. gospodarstwa domowego. Młodzież uczy się np. kroić czy wykonywać desery poprzez naśladowanie i bezpośredni kontakt. Trudno to przekazywać zdalnie, więc to była spora trudność.

– Z pewnością kształcenie na odległość obniżyło poziom funkcjonowania niektórych uczniów. Oni zapomnieli wiele umiejętności, których uczy się tylko w naszej placówce. Brakowało im rówieśników, wspólnych wyjść oraz społeczności szkolnej – podkreśla Mariola Bartoszcze.

Z kolei Anna Ceglarska zaznacza, że wiosną sporo dodatkowych obowiązków spoczęło na rodzicach. Bali się, że ich dzieci nie zaliczą roku szkolnego. Byli zmęczeni nietypową sytuacją i momentami czuli się wykluczeni. Pracownicy ośrodka udzielali im wsparcia.

Natomiast w roku szkolnym 2020/2021 zajęcia prowadzone są w trybie stacjonarnym. Choć na przełomie października i listopada powrócono na tydzień do nauki zdalnej. Miało to związek z zachorowaniami na COVID-19.

– Zacieśniliśmy współpracę z rodzicami. Wiemy, że oni boją się o swoje dzieci. Dlatego prosiliśmy o szczerość i informowanie o wszelkich niepokojących sygnałach, żeby czuli się też odpowiedzialni za innych. Wszystkim zależy na ciągłej pracy – wyjaśnia Anna Ceglarska.

Jak dodaje Mariola Bartoszcze, nikt z zewnątrz nie jest zapraszany do ośrodka, łącznie z rodzicami. Oni przekazują dzieci na korytarzu. Dyrektor dodaje, że placówka znajduje się na uboczu, co ogranicza ryzyko zakażenia.

Mariola Bartoszcze, dyrektor SOSW im. św. Franciszka z Asyżu w Kęble

Ogólnie z nauczaniem zdalnym uczniów z niepełnosprawnościami jest trudność, która nie zależy od etapu kształcenia. Kluczowe znaczenie w tym przypadku ma stopień niepełnosprawności. Jeżeli jest on umiarkowany lub znaczny, to trudno oczekiwać, że uczeń będzie pracował samodzielnie przy komputerze. Potrzebna jest pomoc drugiej osoby.

Dla naszych uczniów dobrym rozwiązaniem było to, że mogli kontaktować się z nauczycielami, kolegami na Messengerze. Opiekunowie pomagali również wykonywać zadane prace, a także przesyłali ich zdjęcia.

W tym roku szkolnym zamykanie szkół odbywało się etapami. Natomiast w przypadku placówek takich jak nasza, o sposobie nauczania decyduje dyrektor. Postanowiłam, że będziemy funkcjonować normalnie. Mamy duży obiekt i u nas jest kameralnie jak w rodzinie. Wiemy, że nie wszędzie tak to wygląda i są problemy.

Anna Ceglarska, psycholog szkolny w SOSW im. św. Franciszka z Asyżu w Kęble

Nauczanie zdalne uczniów z niepełnosprawnościami to był duży szok i bardzo trudny czas. Olbrzymie znaczenie miała współpraca z rodzicami. Wszyscy nauczyciele chcieli stanąć na wysokości zadania, każdy się dostosował do tych specyficznych warunków. Nasza szkoła znajduje się w pałacu, który jest otoczony zielenią, co też wpływa terapeutycznie na młodzież. Kiedy pokazywaliśmy na filmikach np. rośliny, to dla uczniów było budujące.

Natomiast ten rok szkolny już inaczej postrzegaliśmy. Nie powiem, że byliśmy przygotowani na każdy scenariusz, ale mieliśmy pewne doświadczenia z wiosny. Wiedzieliśmy, czego możemy się ewentualnie spodziewać. Zadbaliśmy o kwestie techniczne, ale też opracowaliśmy procedury na wypadek choroby itp. To sprawdziło się bardzo dobrze.

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. archiwa ośrodków

Data publikacji: 18.01.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również