Pierwszy taki influencer. Life On Wheelz

Wojtek Sawicki

Mieszka w Gdyni. Od dzieciństwa choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Porusza się na elektrycznym wózku, oddycha przy pomocy respiratora, odżywia się dojelitowo, mówi szeptem, komputer obsługuje za pomocą gałki ocznej. Mimo to stara się korzystać z życia: jeździ na festiwale, wychodzi ze znajomymi i przełamuje stereotypy dotyczące osób na wózkach.

Prowadzi popularne konto na Instagramie, układa muzyczną listę przebojów Carpigiani, pisze recenzje płyt. Przez wiele lat był redaktorem portalu Porcys. A teraz chce zainwestować w profesjonalne social media, założyć kanał na YouTubie, uczestniczyć w ważnych wydarzeniach kulturalnych i relacjonować zagraniczne podróże. Wojtek Sawicki jest chyba pierwszym w Polsce influencerem z niepełnosprawnością.

Nie zawsze tak było. Doświadczył życia w odosobnieniu, był prześladowany w szkole i zobaczył, jak wygląda bezduszny system opieki zdrowotnej. Ciężko znosił fakt, że ludzie traktowali go jak dziecko, mimo że był od dawna dorosły. W końcu odnalazł złoty środek między cierpieniem a czerpaniem radości z życia.

Mężczyzna choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a, która jest rzadką i nieuleczalną chorobą. To choroba genetyczna, która objawia się u jednego na 3500 chłopców. Pierwsze symptomy pojawiają się w wieku od trzech do ośmiu lat – są to między innymi problemy z chodzeniem. Z powodu zaniku mięśni w wieku 12 lat większość chorych funkcjonuje jest już tylko w łóżku. Jeszcze do niedawna średni czas życia osób z chorobą Duchenne’a nie przekraczał 30 lat – najczęstszymi przyczynami śmierci są niewydolność oddechowa lub niewydolność układu krążenia.

Sawicki nieraz udowadniał, że jego niepełnosprawność nie jest wyrokiem. Daje doskonały przykład, że mimo tak niewyobrażalnych trudności można korzystać z życia – pracować, spotykać się z przyjaciółmi w dowolnych miejscach, jeździć na festiwale czy mieć udany związek. Widać to na jego profilu Life On Wheelz, który obserwuje na Instagramie 139 tys. osób.

Wojtek wrzuca tam zdjęcia, na których gra w szachy, ma na sobie sweter ze świątecznym buldogiem i strój Supermana, jest w kawiarnianym ogródku, w trakcie przeprowadzki czy na spotkaniu ze studentami Politechniki Gdańskiej. Pod jednym ze zdjęć pisze, że jego życie zmieniło się po trzydziestce: „Kiedyś myślałem, że nie dożyję osiemnastki, potem obawiałem się, czy dołączę do klubu 27, ale wciąż tu jestem i dobrze mi z tym. Poznałem wspaniałą dziewczynę, wyszedłem do ludzi, pojechałem na OFF Festival i zrobiłem wiele innych rzeczy, o których wcześniej myślałem, że są dla mnie niedostępne. Zacząłem żyć na całego!”

W social mediach zwraca uwagę na niedostosowaną przestrzeń publiczną, niskie zasiłki i pułapkę rentową, na źle zaprojektowane mieszkania; pisze o państwie, które nie dba o niepełnosprawnych i całą odpowiedzialność za ich funkcjonowanie zrzuca na ich rodziny.

Nie może sam zamieszkać, bo nie poradziłby sobie w codziennym życiu, ale jednocześnie nie stać go na zatrudnienie asystentów, ponieważ dostaje za niski zasiłek. Nie może zarabiać więcej niż określona ustawowo, niewielka kwota, bo inaczej straciłby ów świadczenie. Koło się zamyka.

Między innymi dlatego uruchomił zbiórkę na Patronite.pl. Wspiera go już blisko trzysta osób, które co miesiąc przelewają mu ponad 6,6 tys. zł. Za te pieniądze planuje założyć kanał na YouTubie. Kupił kamerę, zainwestował w profesjonalny program do edycji wideo i sprzęt nagłośnieniowy. Zatrudni montażystę oraz fotografa. Wynajął dostosowane do swoich potrzeb mieszkanie. Kupił nowe łóżko rehabilitacyjne, razem z doktorantami Politechniki projektuje specjalny podnośnik do przenoszenia go z łóżka. Zbiera jeszcze na wynajęcie asystentów, którzy odciążą jego rodziców i dziewczynę, z konieczności całodobowej opieki. Chciałby też mieć rehabilitację trzy razy w tygodniu.

Wojtek na Instagramie pisze otwarcie o wielu tematach tabu. Na przykład o seksie: „W wieku nastoletnim z zazdrością słuchałem opowieści kolegów o ich pierwszych doświadczeniach seksualnych. Też tak chciałem, ale wiedziałem, że żeby tego doświadczyć, muszę pokonać wiele przeszkód.”

Czy będzie w przyszłości reklamował jakieś produkty na Instagramie tak jak większość influencerów? – W moich współpracach chciałbym zachować poczucie misji –odpowiada. Ale przywołuje przykład lalki Kena na wózku inwalidzkim. Wrzucił na Instagrama zdjęcie z lalką z podpisem: „Bardzo się cieszę, że firma znana dotychczas z produkcji nierealnie pięknych lalek stawia na różnorodność. Dla niektórych to kolejny przejaw zgniłej poprawności politycznej albo nic wielce szczególnego, ale dla ludzi, którzy odbiegają od sztywnych kanonów piękna, to duża rzecz. Żałuję, że w dzieciństwie nie miałem takich zabawek, może uniknąłbym części problemów z samooceną”. Będzie reklamował produkty, ale tylko takie, które wiążą się z niepełnosprawnością.

– Łatwo się nie poddam. W końcu marzenia trzeba spełniać, a ostatnio jestem w tym wyjątkowo konsekwentny – podkreśla.

Ewa Maj, fot. fanpage Life On Wheelz

Data publikacji: 28.06.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również