W ostatnich dniach miały miejsce protesty pracowników 17 domów pomocy społecznej z terenu województwa lubelskiego, którzy tworzą zespół NSZZ „Solidarność” DPS w Lubelskiem. 4 lipca przed ratuszem oraz Starostwem Powiatowym w Lublinie, Kraśniku, Świdniku, i Lubartowie, 5 lipca pikiety odbyły się przed siedzibami starostw w Chełmie, Krasnymstawie, Zamościu i Biłgoraju.
Żądania dotyczą: wzrostu płacy zasadniczej pracowników DPS w 2022 roku o 1 tys. złotych brutto, wzrostu średniej płacy do kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w każdym roku, na poziomie płacy osiągniętej w roku poprzednim.
Jak mówi Małgorzata Guz, przewodnicząca Organizacji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Domów Pomocy Społecznej płaca pracowników DPS oscyluje na granicy najniższej krajowej, dlatego potrzebne są rozwiązania systemowe. – Jesteśmy pomijani od wielu lat. Składaliśmy już nawet do premiera nasze postulaty, w których walczymy o takie zmiany systemowe, byśmy mogli dostawać podwyżki, a jednocześnie, by domy lepiej funkcjonowały. Nikt się nie zainteresował, by choć spróbować poprawić panujące tam warunki pracy. Wnosimy więc o to, żeby to były dotacje celowe przeznaczone na nasze podwyżki płac – mówi M. Guz.
Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina do spraw społecznych uważa, że podniesienie płac pracownikom DPS, które stanowią 80 proc. kosztu utrzymania mieszkańca, spowoduje wzrost kosztów tego utrzymania. Po wyliczeniach stwierdziła, że władze samorządowe są w stanie wygospodarować podwyżkę na poziomie 300 zł, przypomniała również, że w styczniu tego roku zwiększono wynagrodzenie średnio o 200 zł.
Wiceprezydent uważa, że sytuację DPS należy poprawić jak najszybciej, bo może nastąpić fala odejść z tych placówek, zwłaszcza że obowiązująca od 1 lipca ustawa podnosząca płace minimalne w zawodach medycznych, nie objęła swoim działaniem personelu domów pomocy społecznej. Nie są one bowiem placówkami medycznymi i są finansowane przez resort rodziny i polityki społecznej, nie resort zdrowia.
Wiceprezydent Lipińska zapewnia też, że urzędnicy razem z pracownikami DPS-ów przygotują uwagi do rozwiązań systemowych, które następnie wspólnie przekażą Ministerstwu Rodziny i Polityki Społecznej.
Zespół NSZZ „Solidarność” Domów Pomocy Społecznej w Lubelskiem domaga się też zrównania statusu pracowników medycznych pracujących w DPS-ach z pracownikami medycznymi pracującymi w placówkach ochrony zdrowia. np. inna jest podstawa płacowa pielęgniarki w szpitalu i DPS-ie. Fizjoterapeuci pracujący w placówkach medycznych, w których prowadzona jest rehabilitacja mają krótszy czas pracy. W DPS-ach jest ośmiogodzinny system pracy i dużo niższa płaca.
Te protesty mają na razie charakter ostrzegawczy. Pracownicy DPS nie zamierzają strajkować w DPS, aby nie działać kosztem podopiecznych. Jednak zaznaczają, że jeżeli nie będą mieć wyjścia forma strajku zostanie zaostrzona. Są rozgoryczeni, że wszyscy w budżetówce dostają podwyżki, a pracownicy DPS są pomijani.
A praca jest wyczerpująca fizycznie i psychicznie. Pracownicy po 30. latach pracy zarabiają niewiele ponad najniższą płacę krajową. Wielu z nich myśli o odejściu, część z nich ma jeszcze skrupuły, bo nie chcą zostawiać podopiecznych, tym bardziej, że następców za tak niskie płace brak.
kat/, fot. freepik.com
Data publikacji: 06.07.2022 r.