Rafał Czuper pokonał „Srebrną klątwę” i zdobył złoto!

5 września Rafał Czuper zmierzył się z Czechem Jiřím Suchánkjiem w finale turnieju paratenisa stołowego w kategorii MS2. Pojedynek był trudny, ale nasz reprezentant oddał Czechowi tylko jednego seta wygrywając 3:1. Ze zdobywcą złotego medalu igrzysk w Paryżu rozmawia dla „NS” Paulina Malinowsla-Kowalczyk.

PMK: Przełamałeś „srebrną klątwę” i zamieniłeś ją na złoto.
Rafał Czuper: Przysłowie „do trzech razy sztuka” ma tu swoje odniesienie. Co prawda wiele osób życzyło mi, bym wygrał z Francuzem, bo to jest jego ziemia, jego kraj, całe trybuny były za nim, ale nie doszło do tego pojedynku – niestety, albo „stety” (chodzi o . Fabiena Lamiraulta, z którym Rafał przegrał finały na igrzyskach w Rio i Tokio – przyp. red.). To nie umniejsza tego, że mam złoty medal. Na całym turnieju przegrałem tylko dwa sety, więc wynik jest super. Cieszę się ogromnie.

PMK: Jakie emocje towarzyszą wysłuchaniu Mazurka Dąbrowskiego. Łzy ci poleciały…
RCz: Jeżeli chodzi o emocje w meczu finałowym, to wiedziałem, że muszę się skupić na każdej piłce. Nie mogłem pokazać emocji, mimo, że były one ogromne. Ale słuchając Mazurka coś we mnie pękło, wiedziałem, że to już jest koniec, że zrobiłem dobrą robotę. Poleciały mi jedna czy dwie łezki.

PMK: Ile lat pracowałeś na ten medal?
RCz: Trudno określić. Zacząłem grać w kadrze w 2011 roku, czyli 12, 13 lat trwała droga do tego złota.

PMK: W którym meczu uwierzyłeś, że to złoto jest możliwe do zdobycia?
RCz: Przyjechałem tutaj z jasno założonym planem. Nie przykładałem się do tego, żeby zdobyć złoto. Po prostu miałem dobrze zagrać każdą piłkę, każdy dobry set. Nie myślałem o tym nawet grając w finale, że to złoto może być moje. Gram o każdą piłkę i to jest najważniejsze. Choć oczywiście jadąc tutaj wiedziałem, co gram, jak mi się gra i że jest bardzo dobrze. Takie myśli przechodziły przez głowę, ale starałem się temu nie poddawać.

PMK: Kadra tenisistów stołowych prezentuje się w Paryżu wyśmienicie. Już w tej chwili zdobyliście tyle medali, ile w Tokio, a turniej się nie skończył.
RCz: Na tę chwilę wyrównaliśmy igrzyska jeśli chodzi o igrzyska w Tokio, aczkolwiek pobiliśmy rekord jeśli chodzi o jakość medali. Tu mamy trzy złote, co bije na głowę wynik z Tokio, a jeszcze mamy bardzo dobrą zawodniczkę, Karolinę Pęk, która zaczyna turniej od piątku i też jest bardzo dużą nadzieją. My z Karoliną, tak po cichu mówiąc, mamy taki przesąd. Na wszystkich ważnym imprezach w singlu zajmowaliśmy zawsze identyczne miejsce. Nie zostaje nic innego jak tylko powtórzyć ten wynik.

PMK: Czy jest ktoś komu chciałbyś zadedykować ten złoty medal?
RCz: Oczywiście. Ten medal dedykuję mojej żonie, która ma dzisiaj swoje urodziny. Organizatorzy zaplanowali mój finał na idealny dzień. To chyba jeden z lepszych prezentów w życiu.

PMK: Bardzo dziękuję za rozmowę.

fot. Bartłomiej Zborowski / PKPar

Data publikacji: 05.09.2024 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również