Rusza HopeRaising Expedition. Od amputacji do wspierania
- 08.08.2024
Tomasz Koźmiński, Jakob Kepka i Tomasz Mierzwa, fot. Marcin Gazda
W najbliższą niedzielę, 11 sierpnia, Jakob Kepka rozpocznie realizację projektu HopeRaising Expedition. Wówczas wyruszy z Krakowa do Kijowa. 67-latek skorzysta z roweru, w którym jest tylko jeden pedał. 10 lat temu Kanadyjczykowi, mającemu polskie pochodzenie, amputowano prawą nogę powyżej kolana. Głównym celem wyprawy jest zebranie 100 tys. dolarów na protezy i szkolenia. Przedsięwzięcie odbywa się pod honorowym patronatem prezydenta Krakowa, a także merów Lwowa i Kijowa.
11 sierpnia o godz. 14 Jakob Kepka wyruszy w rowerową wyprawę z Rynku Głównego w Krakowie. Około 4 tygodnie później ma dotrzeć do Kijowa. Na trasie liczącej około 900 km znajdują się m.in. Tarnów, Dębica, Rzeszów, Lwów, Nahaczów, Tarnopol, Żytomierz, Malin, Irpień i Bucza. W ceremonii startu weźmie udział zastępca prezydenta Krakowa Łukasz Sęk.
– Wierzę, że w każdym człowieku jest świeczka, która się pali. U tego młodego mężczyzny, którego spotkałem we Lwowie, była zgaszona. Dla mnie najważniejsze jest zapalić świeczkę. Nie musi to być od razu, ale chciałbym się kiedyś o tym dowiedzieć. Przykładowo, ktoś do mnie napisze – widziałem Cię na trasie albo znalazłem swoją pasję – mówi Jakob Kepka, w naszym kraju nazywany Kubą.
W połowie maja 2022 r. przyleciał z Kanady do Polski, aby pomagać Ukrainie. Zajmował się m.in. tłumaczeniem dla weteranów z USA, wykonywał różne prace w magazynie. Z czasem trafił do Nahaczowa, znajdującego się w obwodzie lwowskim. Tam remontował budynek przeznaczony na placówkę medyczną.
W wolne dni jeździł do Lwowa. Na rynku tego miasta zobaczył smutnego mężczyznę, będącego tuż po amputacji nogi. Na bandażu były widoczne jeszcze ślady krwi. Nieznajomy nie miał protezy. Dostrzegł, że Jakob korzysta z takiego sprzętu. Kanadyjczyk nie zdecydował się wówczas rozpocząć rozmowy, nie zdołał powiedzieć kilku słów otuchy. Jeszcze tego samego dnia pojawiło się u niego poczucie winy.
– Do Kanady wróciłem blisko 4 miesiące po spotkaniu tego mężczyzny. Cały czas miałem w głowie tę sytuację. Zastanawiałem się, co mógłbym zrobić i jak pomóc ludziom. Wymyśliłem więc misję – chcę zapalić tyle świeczek, ile mogę. Kolejne osoby zapalą następne i ten oryginalny ogień nie zginie – dodaje Jakob Kepka.
Wsparcie z pasją
W przygotowanie HopeRaising Expedition zaangażowały się dwie krakowskie organizacje pozarządowe: Fundacja Freedom Space oraz Fundacja For Heroes. Głównym celem projektu jest zebranie 100 tys. dolarów na wsparcie. Środki zostaną przekazane na protezy i szkolenia dla ukraińskich techników protetycznych. Jest już uruchomiona zbiórka na portalu Zrzutka.pl (https://zrzutka.pl/pk77an).
Jednocześnie Jakob Kepka chce pokazać, że życie z niepełnosprawnością nie musi oznaczać rezygnacji z pasji i aktywności. 10 lat temu amputowano mu prawą nogę powyżej kolana. Problemy ze stawem kolanowym rozpoczęły się w trakcie służby w United States Marine Corps. Z czasem musiał ją przerwać. Kolejne operacje nie przynosiły spodziewanych efektów. Było coraz gorzej. Zdecydował się więc na amputację.
– Kubę poznaliśmy ponad 2 lata temu. Wtedy wspierał Ukrainę przy granicy, my też tam działaliśmy. Po powrocie do domu odezwał się do nas, że ma pomysł na projekt. Nie byliśmy tym mocno zdzwieni, bo jeśli coś sobie postanowi, to zrobi to. W tym przypadku mówimy o dużym przedsięwzięciu z wieloma wyzwaniami od strony organizacyjnej – opisuje Tomasz Mierzwa z Fundacji Freedom Space.
Początkowo wydawało się, że wytyczenie trasy przejazdu nie będzie większym problemem. Skorzystano m.in. z mapy, na której znalazła się droga rowerowa w okolicach Kijowa. Jednak podczas wizyty na Ukrainie okazało się, że trudno tam przemieszczać się na rowerze górskim. Ponadto należało ograniczyć potencjalne utrudnienia dla Jakoba. Do nich należy zatrzymywanie się (np. ze względu na czerwone światło) przed wzniesieniem. Kanadyjczyk ma trudności z ruszaniem pod górę. Korzysta z roweru z jednym pedałem.
– W głosie Kuby słychać determinację, olbrzymią chęć osiągnięcia celu. I nie mówię tu o dotarciu do Kijowa, tylko o pomocy drugiemu człowiekowi. Musimy pamiętać, że on wjedzie na teren, gdzie trwają działania wojenne. Kwestie bezpieczeństwa potraktowaliśmy priorytetowo – podkreśla Tomasz Koźmiński, prezes Fundacji For Heroes.
Kolejny etap
Cyklista przygotowuje się do wyprawy w okolicach Krakowa. W poszczególne dni pokonuje na rowerze dystans 120-130 km. Podczas jednego z treningów doszło do niebezpiecznej sytuacji w okolicy Niepołomic. Kierowca prowadzący pojazd ciężarowy uderzył go w bok i oddalił się z miejsca zdarzenia. Kuba doznał potłuczeń, ale lejek rowerowy ochronił mu biodro, kikut nogi i implant osteointegracyjny. Po prowizorycznych naprawach sprzętu kontynuował trening.
– Najbardziej boję się kierowców na Ukrainie. Oni zachowują się jak wariaci, ale przecież tam jest wojna. Ciężarówkami wożą jedzenie i różne towary dla wojska i ludzi. Jeżdżą szybko, bo chcą wrócić i rozpocząć następny kurs. Do tego drogi są zniszczone i wąskie, czasami na szerokość jednego auta – podkreśla Jakob Kepka.
Jak zaznacza Tomasz Koźmiński, to nie będzie samotna wyprawa. W tym przedsięwzięciu ważna jest też integracja. Na wybranych etapach wraz z Kubą pojadą osoby w różnym wieku. Również z niepełnosprawnościami, w tym na tandemach i handbike’ach.
Z kolei Tomasz Mierzwa informuje o planach dotyczących kontynuacji działań. Jak zaznacza, projekt nie powinien skończyć się w momencie dotarcia do Kijowa. Już pojawiają się pomysły na organizowanie spotkań edukacyjnych np. z młodzieżą czy innymi grupami. To może być pretekst do rozmów o dostępności czy pokazywania różnych problemów OzN. Zarówno po stronie polskiej, jak i ukraińskiej.
– Amputacja zmieniła całe moje życie. Teraz robię rzeczy, o których wcześniej nie myślałem. Patrzę na inne osoby i zastanawiam się, jak im pomóc. Ważne jest, żeby znaleźć sobie pasję. Dla mnie to rower, sport. Ale dla kogoś to może być np. koszykówka, muzyka, sztuka czy coś innego – podsumowuje Jakob Kepka.
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 08.08.2024 r.