Po przekroczeniu progu „Dworku pod Lipami” w Katowicach Giszowcu weszliśmy do innego świata; wkoło krążyły postacie w czarnych pelerynach, wysokich kołnierzach, w wielkich kapeluszach, jakie noszą czarodzieje. Działo się to w Miejskim Domu Kultury „Szopienice-Giszowiec”, który 8 lutego gościł XVI Iskierkowy Karnawałowy Bal Czarodzieja! Restauracja „Dworek pod Lipami” zapewniła smaczne przekąski i pomoc w obsłudze wydarzenia.
To już wieloletnia tradycja, to moment, kiedy w jednym miejscu spotykają się podopieczni – dzieci z chorobą nowotworową, ich rodziny, personel medyczny, wolontariusze i przyjaciele Fundacji ISKIERKA, by być razem w niecodziennych okolicznościach, aby wspólnie bawić się i jak najprzyjemniej spędzić czas. ISKIERKA chyba od swojego początku organizuje te karnawałowe bale.
– Pandemia pokrzyżowała nam plany, jak wszystkim; była przerwa, ale teraz wracamy z podwójną, z potrójną siłą! – powiedziała nam Beata Jezierzańska, koordynator ds. Public Relations w Fundacji. – W tym roku mamy Bal Czarodzieja, organizujemy go z naszym przyjacielem, firmą Quatronum, która jest też organizatorem obozów dla dzieci i młodzieży. Iście czarodziejskich.
Wspierają Fundację od lat, w tym roku powstała wspólna koncepcja, żeby trochę zachęcić dzieci do zaczarowania się i do stworzenia klimatu czarodziejskiego. Są z nami, jak zawsze, animatorzy z Fabryki Kultury, którzy są świetni w tym co robią, mają fantastyczne podejście do dzieci, mają tyle energii, pomysłów, że potrafią tę całą grupę „zagarnąć”. Wiadomo, kiedy przed nami bal karnawałowy, to dzwonimy po Fabrykę!
Rzeczywiście cztery godziny minęły nie wiadomo, kiedy. Było malowanie buziek, była fotobudka, strefa gastronomiczna – lody, kolorowe kanapki, przekąski, owoce i … fondue czekoladowe, które podobno „robi najlepszą robotę” i zawsze wygrywa z innymi smakołykami.
Bal był inspirowany światem fantastyki, światem Harry’ego Pottera. Był więc podział na cztery domy, jak w Hogwarcie, które ze sobą rywalizowały w różnych dziwnych konkursach, choć tak naprawdę wiadomo, że wszyscy są tutaj zwycięzcami i nikt nie przegrywa.
Organizatorzy przeplatali szalone tańce spokojniejszymi konkursami, dopasowując zabawę do kondycji dzieci, do ich samopoczucia. Chodzi o to, żeby dać im jak najwięcej energii, ale żeby też nie „wypompować”, z dużą uwagą na dzieci, na ich stan.
Dla podopiecznych Iskierki i ich rodzin nie tylko choroba, ale również pandemia, później wojna przy naszej granicy, były również wielkim obciążeniem. Bal jest po to, aby przez tych kilka godzin dać się porwać zabawie, zapomnieć o chorobie i o tym, co się dzieje wokół. – Dlatego staramy się, żeby takie imprezy były cały czas obecne, żeby ich nie zaniechać – dodała pani Beata.
W pewnym momencie zgasły światła, na salę wjechał ogromny tort, prowadzony przez przebrane postacie, z pochodniami w ręku, a przed nimi kroczył prawdziwy połykacz ognia, żonglujący zapalonymi pochodniami i co chwila gaszący je w ustach. Sala zamilkła, dzieci wpatrywały się w niego bez ruchu, jak zaczarowane właśnie. Sami byliśmy pod wrażeniem!
Potem wszyscy z apetytem jedli tort, trochę odpoczęli i …znowu do zabawy! Choroba nie ma znaczenia, ona gdzieś jest w tle. Wybuch dziecięcej radości, potrzeby zabawy i wyrażania emocji, siebie jako dzieci, dominowały; naprawdę nie było widać, że są to dzieci chore onkologicznie. Bawiły się w najlepsze.
Konkurowanie czterech domów zachęcało wszystkich do aktywności. Niektóre rodziny znają się ze szpitalnych oddziałów, co jest dobre, bo się nawzajem wspierają, wymieniają doświadczeniami, rozmawiają o tym, co po leczeniu. Natomiast tu uczestniczyli również w dynamicznej zabawie, przypisani do któregoś z czterech domów (lwa, wilka, konia) dali się wciągnąć w rywalizację. Przed wyjściem wraz z dziećmi wybierali jeszcze z ogromnego stojaka nagrody (bo, jak pisaliśmy wyżej, tutaj każdy wygrywał) odpowiednie dla wieku i zainteresowań dziecka.
Docenić trzeba całą ekipę wolontariuszy – pracowników firmy Amazon, uczniów Zespołu Szkół Cogito i Liceum Sowizdrzała. Przygotowania balu od samego rana, pomoc w trakcie i sprzątanie sali – to w tym znakomicie pomagali pracownikom Fundacji ISKIERKA.
Ilona Raczyńska, fot autorka, Marta Chrobak
Data publikacji: 16.02.2023 r.