Trudne czasy dla Farmy Życia. Problemem nie tylko pandemia

Brak zajęć dziennych, a także wstrzymane odwiedziny i wyjazdy do domów rodzinnych. To część zmian na Farmie Życia, która działa z myślą o osobach dorosłych z autyzmem. W Więckowicach (woj. małopolskie) zmagają się nie tylko z trudnościami kadrowymi. Jeszcze przed pandemią koronawirusa pojawiły się informacje nt. Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Dwa warianty planowanej inwestycji mogą doprowadzić do zamknięcia ośrodka w tym miejscu.

Od 2005 r. Fundacja Wspólnota Nadziei prowadzi w Więckowicach Farmę Życia. Jej dwoma podstawowymi strukturami są Małopolski Dom Pomocy Społecznej „Na Farmie Życia” oraz Dzienne Centrum Aktywności (DCA) wraz z gospodarstwem ekologicznym.

– W związku z pandemią nie przyjeżdżają do nas uczestnicy zadania zleconego przez PFRON, w sumie 22 osoby. Natomiast w MDPS-ie mamy 10 mieszkańców i wszyscy pozostają na miejscu. Zgodnie z rozporządzeniem wojewody wstrzymane zostały odwiedziny i wyjazdy do domów rodzinnych, aby ograniczyć ryzyko kontaktu. I to jest przestrzegane – informuje Alina Perzanowska, prezes zarządu Fundacji Wspólnota Nadziei, która trzy doby spędza na Farmie Życia, a kolejną w Krakowie.

W MDPS-ie przebywają osoby niesamodzielne. One mają kontakt tylko z opiekunami, którzy pomagają im m.in. w czynnościach higienicznych czy podczas posiłków. Ta kadra jest niezbędna, a ułożenie grafiku stanowi sporą trudność. Część personelu skorzystała z urlopów, aby zaopiekować się własnymi dziećmi. Niektórzy z opiekunów i terapeutów dojeżdżają z Krakowa lub jego okolic.

Tęsknota i obawy

W fundacji wiedzą, że mieszkańcy domu szybko się nudzą. I z trudem przychodzi wymyślanie dla nich kolejnych aktywności realizowanych we wnętrzu budynku. Ale olbrzymim atutem Farmy Życia jest siedmiohektarowa przestrzeń.

– Można zaczerpnąć trochę powietrza. Nasi podopieczni nie lubią spacerować bez celu. Jednak są włączani w różne zajęcia ogrodnicze, np. przycinanie gałązek, wynoszenie na kompost czy prace porządkowe – opisuje Alina Perzanowska.

W innej sytuacji znajdują się uczestnicy zajęć dziennych. Co najmniej ⅓ z nich jest pod opieką rodziców powyżej 65. roku życia. A osoby starsze rzadziej wychodzą z inicjatywą różnych aktywności. Wpływ na to mają m.in. problemy zdrowotne, brak sił oraz warunki mieszkaniowe. Część rodzin mieszka w blokach.

Do Więckowic docierają sygnały, że podopieczni przeżywają trudne chwile. Tęsknią, chcieliby już wrócić do dotychczasowych zajęć. Ale nie wszyscy rozumieją powagę sytuacji. Popadają w bezczynność, która w niektórych przypadkach może powodować regres. Wypadają z rytmu, który stabilizował ich życie codzienne i dawał poczucie bezpieczeństwa.

– Może się pogorszyć stan psychiczny wielu uczestników, wzrośnie ich niepokój. Oby tylko nie przekroczył pewnych granic bezpieczeństwa, bo wtedy będzie trudno sobie poradzić. Nie zakładamy strasznego scenariusza, ale boimy się też o rodziców. Niektórzy z nich są samotni. Gdyby im coś się stało, to nie mam pojęcia, jak byłaby zorganizowana dalsza opieka – komentuje prezes zarządu Fundacji Wspólnota Nadziei.

Niepewny los

W Więckowicach przyznają, że sytuacja jest bardzo trudna. Jesienią ub.r. poinformowaliśmy o problemach finansowo-kadrowych fundacji, które mogą doprowadzić do zamknięcia Farmy Życia (https://naszesprawy.eu/praca/farma-zycia-na-zakrecie-piknikowy-dzwonek-na-ratunek/).

– Mamy nieustające kłopoty z pieniędzmi. Trwamy dzięki temu, że pomogła nam Fundacja Anny Dymnej Mimo Wszystko. Pojawiły się też dodatkowe wpłaty na dalsze funkcjonowanie ośrodka. On powinien nie tylko działać, ale też się rozwijać. Potrzebujących osób jest tyle, że w planach mieliśmy 5 domów i budynek centrum – informuje Alina Perzanowska.

Chętnych do zamieszkania w Więckowicach jest co najmniej 30 osób. Przy czym nie jest to lista wiążąca czy rezerwowa. Bardziej życzeniowa, bo rodzice chcą, aby ich dzieci mogły się przeprowadzić do tego miejsca. Nie brakuje też chętnych do uczestniczenia w zajęciach dziennych. Osoby z autyzmem bardzo dobrze się czują na Farmie Życia, znajdują na niej wyciszenie i odpowiednie dla nich aktywności.

Jednak przed pandemią pojawiły się informacje dot. CPK. Dwa warianty planowanej trasy zakładają, że w najbliższym sąsiedztwie Farmy Życia mają powstać nowe inwestycje kolejowe i drogowe. Fundacja przyjęła to z olbrzymim zaskoczeniem. I na początku marca wystosowała pismo do spółki CPK.

– Jeśli trasa przebiegałaby przez środek wsi lub naszego terenu, to ośrodek musiałby zniknąć z tego miejsca. Podopieczni nie wytrzymaliby w pobliżu takiego hałasu, nadmiernego ruchu i wszystko straciłoby sens. A ludzie doceniają to, co robimy i jesteśmy tutaj dobrze traktowani, akceptowani przez lokalną społeczność – mówi Alina Perzanowska.

W fundacji mają nadzieję, że upadnie koncepcja trasy przez Więckowice. Pomysł nie podoba się też mieszkańcom i samorządowcom, którzy poruszają m.in. wątek ośrodka. Jednak na rozstrzygnięcie przyjdzie jeszcze poczekać. Teraz priorytetem jest zapewnienie odpowiednich warunków podopiecznym. Pozyskiwane są m.in. środki dezynfekujące. Wcześniej nie było funduszy, żeby zrobić zapasy.

– Kto może, spieszy nam z pomocą. Pojawiają się fantastyczne osoby, które pytają, czy czegoś nie potrzebujemy. To godne podkreślenia w tych trudnych czasach – podsumowuje prezes Fundacji Wspólnota Nadziei.

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. Farma Życia

Data publikacji: 23.04.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również