
Ponad dwa tys. osób przeszło ulicami Białegostoku w 23. Marszu Godności Osób Niepełnosprawnych. Uczestniczyły w nim osoby z niepełnosprawnością, ich opiekunowie, uczniowie szkół integracyjnych, przedstawiciele organizacji działających na rzecz tego środowiska i władze samorządowe.
W tegorocznym marszu, w którym według szacunków organizatorów uczestniczyło ponad 2 tys. osób, wzięły udział przede wszystkim osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie, ale też uczniowie szkół i przedszkoli integracyjnych czy uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej. Marsz zakończył się festynem integracyjnym przy Rynku Kościuszki.
Marsz organizowany jest z inicjatywy Stowarzyszenia Wspierania Aktywności Niepełnosprawnych Intelektualnie „Aktywni”. Jak powiedziała PAP wiceprezes stowarzyszenia Anna Żeszko–Majewska, w tym roku ważną ideą, która była nagłaśniana, był problem opieki nad osobami z niepełnosprawnościami, które pozostają same, bez opieki np. po śmierci kogoś bliskiego czy opiekuna.
„Brakuje takich miejsc, żeby oni godnie, właśnie skoro marsz dotyczy godności ludzkiej, żeby godnie dotrwali do tego momentu, kiedy odpowiednie służby znajdą miejsce, kiedy będzie można taki stały pobyt zapewnić” – dodała.
W jej ocenie, w tym przypadku można mówić o barierze, która – jak to ujęła – jest wielopoziomowa. „Ona się pojawiła, myślę, dosyć niedawno, ponieważ czas życia naszego społeczeństwa się wydłuża. Bo dotyczy nie tylko osób z niepełnosprawnością intelektualną, ale też ludzi w wieku podeszłym, którzy często zostają sami” – powiedziała PAP.
Jak dodała, możliwość takiej opieki dawałyby np. ośrodki pobytu interwencyjnego. Żeszko-Majewska zwróciła uwagę, że stowarzyszenie „Aktywni” stara się takie miejsca znaleźć „trochę po partyzancku”. „Własnymi kanałami dzwonimy, współpracujemy z MOPR-em, w ogóle z opieką społeczną w różnych gminach. Wszędzie pracują życzliwi ludzie, ale czasem brakuje nam właśnie takiego ułatwienia w przepisach, w procedurach” – oceniła.
Uczestniczący w marszu zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki uważa, że w ostatnich latach wzrosła świadomość tego, że „nikt nie może być wykluczony”. „Jako samorząd staramy się przeznaczać środki na wsparcie osób z niepełnosprawnościami, bo ten problem z roku na rok narasta. To złożony temat, bo chociażby wystarczy spojrzeć, jak bardzo wzrosła liczba dzieci w szkołach podstawowych z orzeczeniami. To też jest niepełnosprawność i my jako samorząd musimy na to znajdować środki – na dodatkowych opiekunów, na dodatkowe wsparcie edukacyjne” – powiedział Rudnicki.
Zwrócił przy tym uwagę na bardzo dużą liczbę uczestników białostockiego marszu. „To świadczy o tym, że te nasze działania edukacyjne i uświadamiające przynoszą skutek, bo trzeba być razem. Nie można dzielić się dla tych, którzy są pełnosprawni i tych, którzy są z niepełnosprawnościami, bo jesteśmy jednym społeczeństwem” – dodał.
Marsz, który miał związek z obchodzonym w Europie 5 maja Dniem Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych, organizowany jest w Białymstoku od ponad 20 lat. Ma służyć przede wszystkim integracji środowiska osób z niepełnosprawnością i organizacji działających na ich rzecz, ale też przypominać o problemach tych osób. (PAP)
rof/ agz/, fot. freepik.com
Data publikacji: 06.05.2025 r.
