Jasełka po śląsku
Zespół Szkół Zawodowych Specjalnych nr 6 w Katowicach, przestronna sala gimnastyczna, kolorowe światełka i pełgające płomyki świec z pięknych stroików umieszczonych na udekorowanych stołach. Przy nich siedzą elegancko ubrani rodzice i nauczyciele i wszyscy w napięciu oczekują na występ.
Tymczasem na korytarzu trwają ostatnie poprawki strojów i fryzur, a aktorzy z przejęciem powtarzają role. Na scenie widać pastuszków odpoczywających przy ognisku, zaś obok żłobek wypełniony siankiem. Po prawej stronie stoi kolorowa choinka, z tyłu fruwają wymalowane aniołki. Na tle tych barwnych dekoracji wystąpiła na początku wzruszona pani dyrektor Joanna Warpas, która powitała zebranych, zapowiedziała występ i złożyła najlepsze życzenia świąteczne.
– W tym roku realizujemy program regionalny, w związku z tym podejmujemy działania, które krążą wokół tradycji śląskiej i wszystko co robimy w tym roku, jest po śląsku. Co roku organizujemy takie wspólne spotkania świąteczne, podczas których prezentujemy prace naszych uczniów, ciasta pieczone przez uczniów w ramach przygotowania do zawodu, dekoracje – o wszystko zadbali nasi wychowankowie. Na święta życzę wszystkim dużo miłości, radości w sercu i żeby te święta były z taką odrobiną magii, bo takie przecież są te święta Bożego Narodzenia.
No i nareszcie nadszedł ten wyczekiwany moment. Na scenę wyszły trzy pięknie wystrojone w śląskie stroje dziewczyny, które zaczęły… po śląsku opowiadać dzieje świętej rodziny. Wszystkie kwestie i kolędy były przedstawione w śląskiej „godce”. Pojawiła się święta rodzina, a Józef pięknie zaśpiewał kolędę – nauczyciele komentowali, że ten chłopak to prawdziwy aktor i ma talent. Dzieciątko ułożono w żłobku, a do stajenki przybyli trzej królowie z darami, gospodarze, górnicy górale – wszyscy coś podarowali nowonarodzonemu.
– Dzieciaki zawsze się cieszą jak jest coś nowego – kolędy, teksty po śląsku, to ich zaciekawiło i śmieszyły niektóre wyrazy. Świetnie się bawiliśmy przygotowując przedstawienie, a efekty widać na scenie – mówi Małgorzata Wojnarowicz, reżyser jasełek.
Zebrani z uwagą oglądali to co się działo, podziwiali stroje i grę aktorską, a na twarzach rodziców widać było prawdziwe wzruszenie.
– Ale jestem dumna z mojej córci. Sama ćwiczyła rolę, nikt jej nie pomagał. A dzisiaj wcale się nie bała występu, bardziej ja się denerwowałam. Fajnie jej poszło i no ten śląski strój. To dla nich świetna zabawa i bardzo się cieszyli na tą okazję – stwierdziła jedna z mam.
– Nic się nie bałam – twierdziła roześmiana aktorka – lubię występować, przebierać się, śpiewać. Mogłabym tak codziennie…
Po przedstawieniu rozległy się gromkie brawa, a grający zostali wyściskani i wycałowani przez bliskich.
Przy samym wejściu na salę stały stoły, na których umieszczono świąteczne stroiki, bombki, mikołajki i inne ozdoby wykonane przez uczniów na zajęciach praktycznych. Można było to wszystko podziwiać, ale można było także wybrać sobie coś z tych cudeniek do domu i udekorować świąteczny stół.
Po tych artystycznych wrażeniach nadszedł czas na poczęstunek. Na stołach zagościły „kołocze” upieczone także przez wychowanków szkoły. Było pysznie i radośnie, a w prezencie każdy otrzymał całą siatkę dorodnych jabłek, bo Mikołaj o nikim nie zapomniał tego dnia.
Zobacz galerię…
Tekst i fot. Ewa Maj
Data publikacji: 12.12.2015 r.