Koszalin w Brukseli

Koszalin w Brukseli

Czytelnikom „Naszych Spraw" doskonale jest znany Europejski Festiwal Filmowy „Integracja Ty i Ja", który co roku odbywa się w Koszalinie i obszernie na naszych łamach jest relacjonowany.

Festiwal pokazuje, jak problem niepełnosprawności i integracji społecznej widzą reżyserzy i kinematografie z wielu krajów, o różnych uwarunkowaniach ekonomicznych, mentalnych i kulturowych, promuje także twórczość filmowców i aktorów z niepełnosprawnością. Festiwal rozwijał się od małej, kameralnej imprezy do wydarzenia o zasięgu europejskim. Od kilku lat w wielu miastach w Polsce odbywają się Małe Festiwale „Ty i Ja”, zagościły również w Londynie i w Brukseli – w Parlamencie Europejskim – w tym roku po raz drugi.

Podsumowanie 11. edycji Festiwalu w Parlamencie Europejskim
Uroczystość – we współpracy z Europejskim Festiwalem Filmowym „Integracja Ty i Ja” oraz Koszalińskim Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym – zorganizował poseł Marek Plura, który w tym roku rozpoczął swoją pierwszą kadencję europarlamentarzysty. Na środę, 19 listopada o godz. 18.00 do sali nr A3E2 w budynku Altiero Spinelli, zaprosił nie tylko europosłów i przedstawicieli międzynarodowych organizacji działających na rzecz osób z różnymi niepełnosprawnościami, gości z Polski, ale także mieszkańców Brukseli i okolic. Wśród zaproszonych znaleźli się także dziennikarze z Polskiego Radia Katowice, „Dziennika Zachodniego” i „Naszych Spraw”. Na brukselskim przeglądzie obecni byli Henri Malosse, prezydent Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, eurodeputowani Julia Pitera, Jan Olbrycht i Bogdan Wenta, znany i kochany przez kibiców trener kadry narodowej piłki ręcznej.

Poruszeni widzowie
Otwierając przegląd europoseł Marek Plura podkreślił rolę jaką spełnia Parlament Europejski w zakresie wyrównywania szans wszystkich obywateli Europy i skalę zjawiska, bo wiele pod tym względem jest jeszcze do zrobienia na całym kontynencie.
W ramach pokazu zaprezentowano trzy filmy prezentujące różne historie osób z niepełnosprawnością W przygotowanym przez Janusza Czecha reportażu opowiadającym o historii i idei Festiwalu, usłyszeliśmy między innymi płynące z ekranu słowa Wojciecha Malajkata, aktora i jurora Festiwalu: Nagromadzenie filmów opowiadających przejmujące historie nie pozostawia obojętnym. Parę razy „dostałem po głowie”. Są poruszające.
Wprawdzie w Koszalinie co roku prezentowanych jest kilkadziesiąt filmów fabularnych, dokumentalnych i amatorskich z całego świata, a widzowie w Brukseli zobaczyli tylko trzy, ale wszyscy byli poruszeni i też „dostali po głowie”, o czym z przejęciem mówili po seansie; mówiono z podziwem i szacunkiem o heroizmie osób niepełnosprawnych w walce nie tylko z przeciwnościami losu, ale także barierami prawnymi i architektonicznymi, z którymi zmagają się na co dzień.
Integrujemy przez sztukę: przede wszystkim filmową, choć w kolejnych festiwalowych programach swoje miejsce mają też inne jej dziedziny: muzyka, teatr, plastyka, a w ostatnich latach też performance i happening. Prezentujemy artystów niepełnosprawnych, ich dokonania, sukcesy i talent– mówiła Barbara Bielińska-Jaroszyk, pomysłodawczyni i dyrektorka EFF „Integracja Ty i Ja”, której zapowiedziany przyjazd do Brukseli został odwołany w ostatniej chwili z powodu choroby.

Filmy
„Life out tere” (David Ellington, Wielka Brytania, 2012) pokazał walkę niesłyszącego chłopaka mieszkającego z ojcem, o prawo do samodzielnego życia.

„Powrót” (Sylwia Michałowska, Polska, 2013). Janusz, zapalony nurek z wybitnymi osiągnięciami, doznaje udaru, w wyniku którego zostaje prawostronnie sparaliżowany. Dzięki rehabilitacji i pomocy swojej partnerki Joanny, zaczyna coraz sprawniej funkcjonować i szybko wraca do nurkowania, wykorzystując swoją pasję do rehabilitacji. Nadal jednak ma poważne problemy z mówieniem. Jedyną osobą, która go rozumie jest Joanna.

„A Shadow of Blue” (Carlos Lascano, Hiszpania/Francja, 2011) to poruszająca animacja pokazująca marzenia dziewczynki używającej na co dzień wózka inwalidzkiego.

Gościnność po polsku
Po projekcji, na gości czekał w tym budynku oryginalny catering i rzadki widok – cierpliwie stojących ludzi w długiej kolejce po polski bigos, ślonski szałot, pierogi w trzech odsłonach, chleb ze smalcem (czy jak chcą niektórzy – sznita z tustym) i kiszone ogórki. W tej sytuacji sernik zniknął ostatni. To przy tych specjałach, przy dobrym polski jadle i kieliszku wina bądź kuflu piwa, dyskutowali gorąco festiwalowi goście o filmach, o niepełnosprawności, o problemach z nią związanych. Długo czekali, aż poseł Plura skończy udzielać wywiadów, aby z nim również porozmawiać, podzielić się uwagami i po prostu – podziękować.

Krzysztof Głombowicz
Nie mogła przyjechać zapowiadana Barbara Bielińska-Jaroszyk, pomysłodawczyni i dyrektorka Festiwalu, za to przyjechał niezapowiadany dziennikarz sportowy, wielokrotny uczestnik festiwalu w Koszalinie – Krzysztof Głombowicz.

Nasze Sprawy: – Jakie wrażenia?
– Wydarzenie niezwykłe, wyjątkowe. Jestem w Brukseli po raz pierwszy, pomijając to, że jestem po raz pierwszy w Parlamencie Europejskim. Marka Plurę znam od wielu lat, jesteśmy przyjaciółmi, chyba sprawiłem mu dzisiaj niespodziankę – nie wiedział, że mnie tutaj zobaczy. To, co zrobił dzisiaj Marek – chapeau bas, czapki z głów. Niesamowite, wszyscy są nieprawdopodobnie zachwyceni, jak wielki odzew udało mu się uzyskać – to przerosło oczekiwania, nie tylko organizatorów. Tylu zaproszonych gości. Nie spodziewaliśmy się takiego oddźwięku, takiego zainteresowania – była pełna sala. Jakie to wrażenie na nich zrobiło, usłyszeliśmy w kuluarach. Spotkaliśmy tu wiele osób, twarzy z pierwszych stron gazet, długo mógłbym wymieniać. Wszyscy są pod ogromnym wrażeniem, choć my się z tym spotykamy od lat, widzimy to w Koszalinie. Wszystkich tam zapraszamy, w przyszłym roku festiwal odbędzie się w terminie 8-12 września. Pokazy filmowe i spotkania są również w szkołach, zakładach karnych, w uczelniach wyższych, w przyszłym roku także w jednostce wojskowej . Dzisiaj widzieliśmy, jak ogromne wrażenie zrobił każdy z tych trzech filmów. Problem jest w tym, że organizatorzy festiwalu nie są w stanie zaprosić wszystkich bohaterów filmów. Wiemy natomiast, że rozmowa o nich nie jest tym samym, co bezpośrednia rozmowa z nimi. Spotkać się jak człowiek z człowiekiem – to robi największe wrażenie. Nie ma chyba słów, które oddadzą to, co przeżyliśmy tutaj dzisiaj, w ciągu kilku godzin.

Nasze Sprawy: – To doskonały pomysł, aby najpierw pokazać nam krótki film pokazujący czym jest Festiwal w Koszalinie, przytaczający opinie o nim ludzi znanych. Natomiast wybór tylko trzech filmów spośród kilkudziesięciu, na minipokaz, jest zapewne niemałym wyzwaniem?
– Pierwszy film pokazuje, jak głuchoniemy syn opiekuje się ojcem, który na swój sposób jest tyranem, a w dodatku stracił żonę. Chłopak chce normalnie żyć, kochać, znaleźć dziewczynę. Znajduje ją, też głuchoniemą. Widzimy, jak trudno im wszystkim znaleźć płaszczyznę porozumienia, jak ważne jest to, co wynosimy z domu, jak jesteśmy wychowani – fantastycznie to pokazano.
W drugim filmie, polskim, widzimy Janusza – silnego mężczyznę, który dla wielu jest wzorem. Nic nie jest mu straszne, żadne ekstremalne warunki, nurkuje przy kilkunastostopniowym mrozie, uczy innych nurkować. Kiedy przygotowują się do ekstremalnego nurkowania, wykuwają w lodzie przerębel, nagle jego partnerka, jego przyjaciele widzą, że coś się z nim dzieje i okazuje się, że ma głęboki wylew. Później walka, rehabilitacja. Okazuje się, że stajemy się niepełnosprawni, ale nikt nam nie może odebrać marzeń, tęsknoty za tym, co robiliśmy i co chcemy robić – Janusz chce dalej nurkować. Nie tylko zanurzyć się w wodzie, ale schodzić na 20, na 100 metrów. I ten dylemat jego przyjaciół, którzy wiedzą, czym to jest, i jego partnerka, która mówi że tego nie chce, bo on może umrzeć. I takie fantastyczne jedno zdanie: „Czy on umrze na głębokości 20 czy 21 metrów – czy to ma znaczenie?” Każdy z nas kiedyś umrze, ale pozwólmy ludziom żyć pełnią życia. Te filmy wszystko to pokazują.
Film hiszpański – aż mnie ciarki przechodzą, no zobacz. Jest to właściwie bajka, chciałoby się powiedzieć, taka niby rysunkowa. Jest dziewczynka siedząca na ławce, widziała motylka, później sama zrobiła motylka, wiatr jej go porwał, a potem ta cała impresja, kiedy ucieka przed wronami-demonami i kiedy okazuje się, że… jest dziewczynką sparaliżowaną, przychodzi jej mama czy opiekunka i sadza ją do wózka, ale nikt nie może ani jej, ani nam odebrać marzeń… Festiwal w Koszalinie pokazuje: jesteśmy tacy sami jak wszyscy, mamy również marzenia, możemy nie mieć rąk, nóg, możemy nie słyszeć, nie widzieć, ale kochamy, czujemy, jesteśmy cudownymi ludźmi.

Zobacz galerię…

Wysłuchała i spisała, również pod wrażeniem Ilona Raczyńska

fot. autorka

Data publikacji: 09.12.2014 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również