Wojciech Burzyński i Mateusz Chmiel
W Krakowie trwają prace nad nowoczesnymi szachami dla osób niewidomych i słabowidzących. Prowadzą je studenci AGH Mateusz Chmiel oraz Wojciech Burzyński. Ich projekt „Szach Mat" ma już na koncie zwycięstwo w konkursie „CSR Masters - działaj z Henklem" w kategorii działania prospołeczne, edukacja i kultura.
7 lutego odbyło się ogłoszenie wyników konkursu „CSR Masters – działaj z Henklem”. Nagrodę główną w kategorii działania prospołeczne, edukacja i kultura zdobył projekt szachów dla osób niewidomych i słabowidzących. O rozstrzygnięciu decydującego etapu zadecydowało głosowanie internautów. Zwycięska koncepcja zyskała ponad 14 tys. głosów, a jej autorzy otrzymali 5 tys. zł na kontynuację prac.
– Nazwijmy, że będą to szachy inteligentne. One przemówią, ale nie ściągną z nas ciężaru myślenia. Pomogą w nawigacji, żeby osoba niewidoma lub słabowidząca mogła bez problemów grać z osobą pełni sprawną – opisuje Mateusz Chmiel, student czwartego roku metalurgii na Wydziale Odlewnictwa. Dwa lata temu poznawał tajniki druku 3D. Wówczas postanowił zrobić coś oryginalnego. Postawił na figury szachowe, co później zaowocowało wygraną podczas Konferencji Studenckich Kół Naukowych Pionu Hutniczego na Wydziale Odlewnictwa AGH w Krakowie.
Grał w szachy ze znajomymi, ale nie dostrzegał w swoim projekcie wyjątkowości. Z czasem pomyślał o niewidomych. – W Internecie znalazłem, że są szachy dla nich, ale w ogóle niezawansowane technologicznie. Tak narodził się pomysł magnetycznego mocowania, żeby nie robić dziurek – opisuje. Do realizacji przedsięwzięcia zaangażował Wojciecha Burzyńskiego, obecnie studenta trzeciego roku mechaniki budowy maszyn na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki.
Szachy bez barier
Studenci odbyli konsultacje z przedstawicielami kółka szachowego ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących przy ul. Tynieckiej. – Przyszliśmy tam z pomysłem, a oni odpowiedzieli, że szachy już są, grają w nie. Jednak przyznali, że mieli problemy z poruszaniem się, rękoma trzeba sprawdzać i traci się na to czas. Powiedzieli, żebyśmy zrobili głosowe powiadamianie i to będzie super. Wcześniej tego nie rozważaliśmy, a oni nas zainspirowali – opowiada Mateusz Chmiel.
W planach jest więc rozwiązanie, dzięki któremu gracz nie będzie musiał sprawdzać ruchów przeciwnika. Uzyska bowiem odpowiednią wiadomość z głośnika. Studenci zwrócili uwagę, że sędzia zapisuje każdy ruch wykonany w trakcie gry. Ich koncepcja zakłada ułatwienie, komputer może od razu wydrukować te informacje.
Projekt będzie skierowany przede wszystkim do osób z dysfunkcją wzroku, które jeszcze nie grały w szachy. – Próg wejścia do rozgrywki będzie znacznie niższy niż w standardowych szachach, gdzie gracz nie skupia się na strategiach, tylko na rozpoznawaniu planszy, położeniu pionków, aby w miarę szybko wykonać ruch – tłumaczy Wojciech Burzyński.
Walka z czasem i elektroniką
Zwycięski projekt musi zostać zrealizowany najpóźniej do 30 września 2017 r. – tak wynika z regulaminu „CSR Masters – działaj z Henklem”. Niedotrzymanie terminu grozi zwrotem nagrody. Studenci mają różne koncepcje i symulacje w komputerach, a fizycznie tylko figury szachowe. One prawdopodobnie nie zmienią swoich kształtów. W grę wchodzi modyfikacja rozmiaru.
– Moglibyśmy już wydrukować szachownicę, aby ją pokazywać, ale nie w tym rzecz. Ona bez elektroniki nie żyje, więc wykonanie prototypu zostawiamy na koniec. Wcześniej najważniejsze jest, żeby nagrać program i zainstalować elektronikę – informuje Mateusz Chmiel. Dodaje, że jedna z opcji zakłada użycie komputera Raspberry za 200-300 zł.
Tańszym rozwiązaniem pozostają mikrokontrolery, które jednak mają mniejszą moc obliczeniową. – Jeśli połączymy dużo czujników ze sobą, to rodzi się pytanie, czy na bazie mikrokontrolera będziemy w stanie wszystko obsłużyć. Do tego dochodzi kwestia wydrukowania zapisu, który chcemy zrobić. Być może będziemy potrzebowali czegoś mocniejszego – opisuje Wojciech Burzyński.
Pieniądze w grze
Studenci pracują nad projektem w wolnych chwilach. – Trochę działamy w biegu, nie siedzimy w biurze konstruktorskim czy laboratorium. Część pomysłów powstaje nieoczekiwanie. Ostatnio jechaliśmy do Warszawy i rozmawialiśmy o naszych szachach. Pod Pałacem Kultury i Nauki wpadłem na koncepcję z czujnikiem zbliżeniowym – mówi Mateusz Chmiel.
Kiedy był na drugim roku studiów, zaprojektował pierwszą figurę szachową. Zaczął na korytarzu uczelni, kiedy z laptopem w rękach czekał na kolejne zajęcia. Dokończył w domu.
Dla studentów największym problemem są koszty przedsięwzięcia. Nie chcą zrobić szachów, za które trzeba będzie zapłacić 10-15 tys. zł. Ograniczają więc koszty, aby produkt końcowy miał zastosowanie m.in. w ośrodkach czy szkołach dla niewidomych i słabowidzących. Zamierzają postawić na czujniki najprostsze, najmniej awaryjne i tanie. – Jeden może kosztować 2, 3 czy 20 zł z odbiornikiem i nie stanowi to bariery przy testach. Jeśli już mamy 64 czujniki na wszystkie pola, to robi ogromny koszt. Ponadto mogą być problemy, żeby minimalizować liczbę potrzebnych czujników. Pewne kwestie musimy przewidzieć i sprawdzić w praktyce – opisuje Wojciech Burzyński. Zastanawiają się nad wykonaniem odpowiedniego ruchu. Tak jak w partii szachów.
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 05.04.2016 r.