W Krakowie zorganizowano kurs wizażu dla słabowidzących i niewidomych dziewcząt. Zajęcia miały charakter indywidualny, podczas których uczestniczki poszerzyły swoje umiejętności i wiedzę nt. makijażu oraz kosmetologii. Propozycja została przygotowana przez Stowarzyszenie na Rzecz Wsparcia Osób Zagrożonych Wykluczeniem Społecznym Świstak. Projekt dofinansowano ze środków Gminy Miejskiej Kraków.
Niespełna półtora dnia wystarczyło, żeby lista uczestniczek projektu została zapełniona. Dostępnych było 15 miejsc dla słabowidzących i niewidomych mieszkanek Krakowa. Tych, które chciały zdobyć wiedzę i umiejętności z zakresu makijażu oraz kosmetologii.
– Na rynku jest wybór kursów wizażu czy dbania o własną skórę, ale dziewczęta z dysfunkcją wzroku mają do nich ograniczony dostęp. Docierały do mnie głosy, że takie przedsięwzięcie jest bardzo potrzebne. 1,5 roku temu zrobiliśmy to w formie testu, dla niewielkiej grupy uczestniczek. Wyszło bardzo fajnie, więc przyszedł czas, żeby zadziałać na większą skalę – opisuje Piotr Niesyczyński, prezes Stowarzyszenia Świstak.
Początkowo plany zakładały, że akcja rozpocznie się wiosną. Jednak termin został zmieniony ze względu na obostrzenia związane z pandemią. Ostatecznie projekt ruszył 22 sierpnia i potrwa do 10 listopada.
Kurs na kobiecość
Katarzyna Charciarek przyznaje, że na początku w ogóle nie była przekonana do udziału w przedsięwzięciu. Na co dzień raczej nie stosuje makijażu. Jednak propozycja stowarzyszenia ją zaciekawiła. Bo nie słyszała wcześniej o takim kursie, w którym mogłaby uczestniczyć osoba niewidoma. I przekonała się, że kobiecość odzywa się w najmniej oczekiwanych momentach.
– Doszłam do wniosku, że to całkiem fajne wziąć puderniczkę do ręki i nią tak ostentacyjnie pstryknąć. Ale po co mi ona tylko do tego. Stwierdziłam, że pójdę na kurs, żeby nałożyć ten puder, a przy okazji będę mogła sobie nią klikać – opisuje.
Z kolei Dorota Gorczowska nie zastanawiała się długo nad wysłaniem zgłoszenia. Takie propozycje okazują się bowiem bardzo pomocne. Chciała poprawić swoją umiejętność malowania się i poznać nowe techniki. Wie, że kursy z tego zakresu nie należą do tanich. Natomiast udział w tym projekcie był bezpłatny.
– Nie każda kobieta niedowidząca się maluje. Boimy się, że np. zrobimy sobie kreskę nie tak jak trzeba czy będziemy wyglądać niezbyt estetycznie. Jednak też chcemy czuć się kobieco – zaznaczyła.
Czas na make-up
Oferta była skierowana m.in. do uczennic Zespołu Szkół i Placówek pn. „Centrum dla Niewidomych i Słabowidzących” w Krakowie. Ośrodek znajduje się przy ul. Tynieckiej, około 250 metrów od sklepu kosmetycznego, będącego miejscem spotkań warsztatowych. Zajęcia miały charakter indywidualny. Rozpoczynały się od krótkiego wywiadu z uczestniczką, w tym pytań o używane kosmetyki oraz sposoby pielęgnacji skóry.
– Sama idea makijażu u niedowidzących i niewidomych kobiet polega na odpowiednim doborze kosmetyków. Wybierałam puder i pracowałam na jednej połowie twarzy uczestniczki, a ona sama na drugiej. Natomiast oczy malowałyśmy palcami. Potem jeszcze dobranie koloru na policzki czy szminki, w zależności od tego, co kto lubi – mówi Maria Łodzińska, prowadząca warsztaty w ramach projektu. Dodaje, że dziewczęta wykonywały makijaż intuicyjnie lub korzystały z lusterka, które bardzo mocno powiększa.
Katarzynę Charciarek zaskoczyło przede wszystkim to, że specjalistka nie używała zaawansowanych technik, żeby nałożyć makijaż. Podkreśla, że wykonanie tej czynności jest w gruncie rzeczy bardzo proste. Prawdopodobnie większość kobiet nie robi tego w żaden wyszukany sposób. Natomiast Dorota Gorczowska przekonuje, że uzyskała cenne wskazówki. M.in. dotyczące prawidłowego rozsmarowywania kremu pod oczami czy rozprowadzania tuszu na rzęsach. Jak przyznaje, to bardzo jej pomogło.
– Nawet w okresie pandemii, jak nosimy maseczki, oczy kobiety są zwierciadłem duszy. Odrobina koloru na powiece bardzo twarz zmienia. Na zakończenie spotkań próbowałam jeszcze coś dodać od siebie, żeby dziewczęta wyglądały trochę bardziej wyjątkowo niż zazwyczaj. Wychodziły odmienione, zadowolone i radosne, a mnie ich uśmiech uskrzydla – zaznacza Maria Łodzińska.
Efekty działań
– Zależało nam na zwiększeniu poczucia własnej wartości uczestniczek projektu. I to udało się osiągnąć. Ponadto każda z nich otrzymała upominki związane z tematyką zajęć. To wszystko było możliwe dzięki wsparciu ze strony Gminy Miejskiej Kraków – informuje Piotr Niesyczyński.
Stowarzyszenie nie wyklucza rozwinięcia przedsięwzięcia. Zwłaszcza że tego typu działania są potrzebne osobom z dysfunkcją wzroku. Kolejne pomysły dot. tematyki warsztatów już się pojawiają. Dorota Gorczowska nie ma wątpliwości, że udział w kursie jej się przydał. Dostrzega m.in. różnicę związaną z pielęgnacją cery. Gdy już po warsztatach zrobiła sobie makijaż, została pochwalona przez osobę zupełnie obcą. Usłyszała, że wygląda bardzo kobieco i ładnie.
Natomiast Katarzyna Charciarek nadal uważa, że make-up nie jest jej codziennie potrzebny. Ale nie kryje zadowolenia z udziału w projekcie. Warto było przyjść, żeby mieć satysfakcję z nałożenia sobie makijażu. Taką jak mają w pełni widzące kobiety. Wprawdzie nie zobaczy efektów swojej pracy, ale wierzy specjalistce. A skoro ona twierdzi, że jest dobrze, to zyskuje się takie mocne przekonanie.
– Ten projekt ma naprawdę ogromny sens. Część dziewcząt chodzi do szkoły, inne studiują lub pracują i mają drobne marzenia, jak to z puderniczką. Bardzo lubię ich podejście do życia. Jestem oczarowana sposobem, w jaki one się cieszą. Bo zwykły człowiek nie potrafi dostrzec takich drobiazgów, a życie z nich się składa – podsumowuje Maria Łodzińska.
Marcin Gazda, fot. archiwum Stowarzyszenia Świstak
Data publikacji: 09.11.2020 r.