ZSPC w Krakowie
Najpierw zawieszenie zajęć, a później kształcenie na odległość i matura. Tak wyglądały minione tygodnie w Zespole Szkół i Placówek pn. „Centrum dla Niewidomych i Słabowidzących” w Krakowie. Uczniom przypadły do gustu wdrożone rozwiązania, w tym nauka Braille’a czy gry na instrumentach online. Duże zainteresowanie wzbudza też projekt „Otwarci na kulturę”, do którego zaangażowano m.in. znanych artystów. A sam ośrodek przy ul. Tynieckiej pięknieje.
To miał być zwyczajny semestr, podobny do innych. Jednak pandemia spowodowała olbrzymie zmiany w systemie oświaty. Przed szczególnym wyzwaniem stanęły m.in. placówki dla dzieci i młodzieży z dysfunkcją wzroku. Taka jak ta przy ul. Tynieckiej w Krakowie.
– U nas uczniowie nie tylko się uczą, również w szkole muzycznej, ale jest także rewalidacja. Wszystkie zajęcia trzeba było przenieść z takiego stacjonarnego działania do sieci. Tutaj chwała nauczycielom, którzy są tak kreatywni i tak pomysłowi, że udało się to wszystko pogodzić – mówi Marcin Dębski, p.o. dyrektora Zespołu Szkół i Placówek pn. „Centrum dla Niewidomych i Słabowidzących” w Krakowie.
Ta jednostka budżetowa Gminy Miejskiej Kraków została powołana 1 września ub.r. I zastąpiła zlikwidowany dzień wcześniej Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących. Wówczas informowano, że zmiana nie wpływa na organizację pracy szkół oraz przebieg roku szkolnego. Tyle że nikt nie spodziewał się pandemii koronawirusa. A ta wymusiła wręcz rewolucyjne rozwiązania.
Egzamin dojrzałości
W połowie marca budynki Centrum opustoszały, uczniowie wyjechali do domów. Gwar zamienił się w ciszę. Dyrektor Dębski przypuszczał, że taki stan potrwa 2-3 tygodnie. Dziś wciąż nie wiadomo, czy nowy rok szkolny rozpocznie się w tradycyjny sposób.
Matura musiała odbyć się z zachowaniem zasad sanitarnych. Przy Tynieckiej zdawało ją 14 uczniów. Oni ze zrozumieniem przyjęli wprowadzone ograniczenia i zastosowali się do nich. Wszyscy przyszli w maseczkach. Przed wejściem zmierzono im temperaturę ciała.
– Bezpieczeństwo naszych wychowanków to priorytet. U nas egzamin dojrzałości jest niewielki, biorąc pod uwagę liczbę osób podchodzących do niego. Ale one zdają go różnymi technikami, na różnych arkuszach, więc muszą być w osobnych salach. To spore wyzwanie, trzeba przygotować dużo dodatkowych rzeczy, których nie ma w szkole masowej – opisuje p.o. dyrektora Centrum.
Stopniowo powraca działalność znana sprzed okresu pandemii. Odbywają się zajęcia rewalidacyjne. Oczywiście w ograniczonym zakresie i zgodnie z wymogami Głównego Inspektora Sanitarnego. Aby ograniczyć ryzyko zarażenia koronawirusem, liczba uczestników i nauczycieli jest niezmienna.
Nowe metody
Nauka Braille’a online z nauczycielem. Podobnie z terapią widzenia czy pewnymi zadaniami związanymi z orientacją w przestrzeni. Terapeuci orientacji wysyłali mapki, pokazywali którędy przejść i jak dobrze przejść, jakie rozwiązania zastosować, żeby się nie zgubić. Natomiast w szkole muzycznej nie zrezygnowano z nauki gry na instrumentach.
– Na początku największym wyzwaniem było nawiązanie kontaktu i ustalenie form współpracy. Wszystko to odbywało się metodą prób i błędów, ale bardzo szybko zaczęło działać jak należy. Młodzież sobie chwali taką formę, choć tęskni za dotychczasowymi zajęciami i Tyniecką – wyjaśnia Marcin Dębski.
Do prowadzenia lekcji służy przede wszystkim platforma Zoom. Ale nauczyciele korzystają też z Messengera, WhatsAppa, esemesów czy kontaktują się telefonicznie. Większość uczniów stara się być na bieżąco z nowinkami technicznymi. Zwłaszcza ci, którzy są w klasach dla tyfloinformatyków.
– Nie mówimy o regresie, bo wtedy musiałoby nie być w ogóle zajęć. One są w innej formie, więc postęp będzie wolniejszy, niż byłby w warunkach stacjonarnych, normalnych. Jednocześnie musimy pamiętać, że komputer nie może być włączony bez przerwy, bo to wpływa na zmęczenie osób słabowidzących – komentuje p.o. dyrektora Centrum.
Razem z artystami
W styczniu utworzony został projekt „Otwarci na kulturę”. Głównym celem tej inicjatywy było organizowanie w Centrum spotkań z interesującymi osobami. W marcu, ze względu na zagrożenie epidemiologiczne, przedsięwzięcie zostało zawieszone. Ale jeszcze w tym samym miesiącu postanowiono je wznowić. Najpierw pojawiła się seria „Kultura zza zamkniętych drzwi”, a później kolejne.
– Zamysł był inny, ale zmiana planów okazała się świetnym rozwiązaniem w dobie pandemii. Bardzo nas cieszy, że akcja ma coraz większy oddźwięk w społeczeństwie. To, w jaki sposób się rozwinęła, jest zasługą dwóch niesamowitych osób. To nauczyciel orientacji w przestrzeni Lucyna Zaleska oraz nasz tegoroczny absolwent Patryk Dudek – opisuje Marcin Dębski.
W działania zaangażowali się ludzie związani z szeroko rozumianą kulturą: Michał Rusinek, Artur Dziurman, Ewa Stadtmüller, Grzegorz Kasdepke czy Maria Seweryn. Z myślą o uczniach przeczytali oni wybrane utwory literackie lub ich fragmenty. Swoje interpretacje przedstawili też nauczyciele oraz pracownicy administracji z Tynieckiej.
– Uczniowie znają ich głosy, zgadują i mają przy tym sporo radości. To jest też odskocznia od codzienności, którą są nauka i rewalidacja. Wspiera nas Teatr Stu, a jeszcze kolejne osoby zadeklarowały dołączenie do akcji. To wszystko pozytywnie wpływa na postrzeganie naszego ośrodka – mówi Marcin Dębski.
Drugi dom
25 kwietnia zamierzano zorganizować Dzień Otwarty. Program wydarzenia zakładał m.in. spotkania ze specjalistami, konsultacje z pedagogiem, psychologiem, doradcą zawodowym czy zwiedzanie Zespołu, w tym poszczególnych pracowni. Plany uległy zmianie, przygotowano Dni Otwarte #mimo drzwi zamkniętych w postaci konsultacji telefonicznych i zdalnych informacji.
– Zgłaszają się do nas rodzice i uczniowie, pytają o różne kwestie. Póki co pandemia nie spowodowała mniejszego zainteresowania naszą ofertą. Ale też nasza sytuacja jest nieco inna, prowadzimy rekrutację zasadniczo przez cały rok – informuje p.o. dyrektora.
Przy Tynieckiej mają nadzieję, że od września możliwa będzie normalna praca. W takich warunkach uczniowie zanotują większy postęp niż w ostatnich tygodniach. Jeśli jednak nauczanie zdalne będzie konieczne w nowym roku szkolnym, to Centrum doszlifuje pewne metody i formy pracy. Aby wszystko odbywało się jeszcze sprawniej.
Natomiast nieobecność wychowanków stała się impulsem do rozpoczęcia robót o charakterze porządkowo-modernizacyjnym. Działania podjęto w ogrodzie, który z dnia na dzień pięknieje. W dobie pandemii powstały różana aleja oraz wiklinowy płot.
– Robimy tyle, na ile możemy zrobić własnym sumptem. Tu ogromne podziękowania dla wszystkich pracowników administracji i obsługi, którzy właśnie o to dbają. Chcemy, żeby nasi wychowankowie zobaczyli różnicę, kiedy wrócą. Wszyscy już tęsknią za tym, żeby korytarze Tynieckiej znowu wypełniły się gwarem i tym ruchem, który zawsze u nas jest. To nasz drugi dom – podsumowuje Marcin Dębski.
Marcin Gazda, fot. Centrum dla Niewidomych i Słabowidzących
Data publikacji: 26.06.2020 r.