„Chłopiec, który przeżył”. Film o dublerze Harrego Pottera

Filmowy świat Harrego Pottera otacza nastrój sentymentu i sympatii. Widzowie lubią wracać do produkcji i bohaterów, z którymi dorastali, a wywiady, filmy z planu, czy programy są niezwykle popularne. Łatwo uwierzyć, że magiczny świat Pottera rozciągał się nie tylko nad to, co działo się na ekranie, ale też na to, co rozgrywało się na planie. Tym ciekawiej na tle tych wspomnień wypada dokument „David Holmes: Chłopiec, który przeżył”.

Produkcja traktuje o trwającej od przeszło dwóch dekad przyjaźni między „nieustraszonym” kaskaderem a odtwórcą roli kultowego czarodzieja.
Film „David Holmes: Chłopiec, który przeżył”, współprodukowany w 2023 roku przez Daniela Radcliffe’a opowiada historię byłego dublera aktora, kaskadera, który uległ wypadkowi w trakcie kręcenia siódmej części filmu z serii „Harry Potter””

W jednej ze scen z filmu – Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I – tytułowy bohater walczy w domu Bathildy Bagshot z Nagini, wężem Voldemorta. Podczas starcia Harry uderza w ścianę, przebijając się na drugą stronę. Ta krótka scena akcji na zawsze odmieniła życie kaskadera Davida Holmesa. Wypadek przekreślił jego karierę, ale też zupełnie zmienił życie młodego chłopaka. Złamany kręgosłup, komplikacje pooperacyjne – wszystko to sprawiło, że z kogoś kto nie znał lęku i wykonywał najtrudniejsze akrobacje, David zamienił się w osobę, która porusza się na wózku i codziennie mierzy się z coraz większymi ograniczeniami.

David od najmłodszych lat uwielbiał gimnastykę. Dodatkowo, jak przyznał jego ojciec, „nie znał pojęcia strachu”. Ze względu na swój talent oraz nieustraszony charakter Brytyjczyk w wieku kilkunastu lat otrzymał angaż do serii filmów „Harry Potter”, gdzie pełnił rolę kaskadera i dublera odtwórcy tytułowej roli Daniela Radcliffe’a, którego zastępował w najważniejszych i najniebezpieczniejszych scenach.

– Praca kaskadera to najlepsza praca na świecie. Jesteś ciągle poddawany testom, ryzykujesz wszystko. Kiedyś latałem, nic tego nie przebije – przyznaje sam Holmes.
Łączyła ich nierozerwalna więź współpracy, jednak wszystko się zmieniło po tragicznym wypadku.Kariera Holmesa skończyła się szybko i tragicznie

– Przed wypadkiem wszystko kręciło wokół bycia fajnym, bycia kaskaderem. Teraz wszystko kręci się dla mnie wokół bycia obecnym – przyznaje w dokumencie. – W życiu mam dużo miłości. Mam świetnych przyjaciół i mnóstwo szczęścia. Miałem tak zwariowane życie, pełne upadków i wzlotów, ale byłem w stanie znaleźć światło w najciemniejszych momentach – dodaje.
To, co się wydarzyło na planie, nie kończy historii urazu Davida. Jego rzeczywistość to godzenie się z tym, że nie będzie lepiej, tylko gorzej. On sam podchodzi do życia ze spokojem i optymizmem. Chyba najbardziej poruszające są filmiki, ze szpitala, gdzie przykuty do łóżka David wydaje się dużo mniej przejęty i przerażony swoją sytuacją niż otaczający go goście. Na twarzy odwiedzających go znajomych, widać ten ból, który pojawia się, gdy chce się komuś zaoferować wsparcie, ale człowiek boi się tej nowej sytuacji, wywracającej wszystko do góry nogami. Nie jest to więc opowieść o człowieku smutnym czy podłamanym – raczej pogodzonym ze swoją sytuacją, choć zasmuconym pogarszającym się stanem swojego zdrowia. W postawie Holmesa jest coś takiego, co rzeczywiście wydaje się działać na innych ludzi. Kiedy rozmawia z badającą go pielęgniarką, o tym czy straciła kogoś w czasie covidu, to nagle widzimy jak role się zmieniają. To on może zaoferować jej wsparcie, jakieś poczucie, że nie jest w bólu sama.

Dokument zawiera szczere osobiste nagrania, materiały zza kulis pracy kaskaderskiej, sceny z jego obecnego życia oraz osobiste wywiady z Davidem, Danielem, przyjaciółmi, rodziną i byłą ekipą.
Obok narracji o historii jednostki, są jeszcze opowieści ludzi, którzy znali Dawida w czasie pracy na planie filmowym. Mamy możliwość poznać perspektywę koordynatora kaskaderów – odpowiedzialnego za plan w dniu wypadku, czy przyjaciela Davida, który sam miał wykonać ten popis kaskaderski, a potem zastąpił go na planie.

Poruszające są wypowiedzi rodziców Holmesa (szczególnie jego mamy, która opowiada o swojej bezsilności po wypadku syna), jego przyjaciela – także kaskadera – który nie może powstrzymać łez, gdy opowiada o zdarzeniu, a także Grega Powella, koordynatora scen kaskaderskich. Ten ostatni wprost mówi o tym, że obwinia się za wypadek Holmesa i że unika z nim częstego kontaktu z powodu targających nim wyrzutów sumienia. To jest niezwykle ciekawy element dokumentu – poczucie, że jest się winnym wypadku, czy też świadomość, że niewiele brakowało, żeby wypadkowi uległ ktoś inny.

Inna sprawa – niezły jest wątek tego przejmowania pracy po koledze – coś, co w filmach czy powieściach przedstawia się jako szansę, a tu okazuje się nawet większą traumą niż wypadek przyjaciela.

Holmes pierwotnie stracił władzę w nogach, jednak ze względu na rzadki przypadek cysty na kręgosłupie z czasem zaczęło mu też zanikać czucie w kończynach górnych – mężczyzna wymaga kolejnych operacji, aby nie dopuścić do dalszych komplikacji. David szczerze opisuje swój stan i określa go jako klaustrofobiczny, niczym zamknięcie w trumnie.
Daje się poznać jako osoba, która nieustannie troszczy się o innych i daje temu wyraz zarówno na większą (zbieranie funduszy), jak i na mniejszą (prywatne rozmowy) skalę. W pewnym momencie jego mama opowiada o tym, że chciała znaleźć winnych wypadku syna i skierować się na drogę sądową, on jednak wyszedł z innego założenia – skoro jego życie zostało zrujnowane, po co niszczyć je jeszcze komuś innemu?

Jak przyznał sam Holmes, produkcja dokumentu wiele lat po wypadku była dla niego „oczyszczającym” doświadczeniem. Brytyjczyk zaznaczył jednak, że nie jest jeszcze gotowy, by go obejrzeć. Ma jednak nadzieję, że film stanie się pretekstem do rozpoczęcia dyskusji na temat pracy kaskaderów, towarzyszących jej niebezpieczeństw oraz codzienności osób z niepełnosprawnościami.

To jedna z tych produkcji, która nie daje łatwych odpowiedzi. Przedstawia osobistą historię, która rozgrywa się w kontekście wydarzenia, ważnego dla bardzo wielu osób, ale też – dalekiego od tej prywatnej historii. Mamy opowieść, w której z jednej strony jest wielka produkcja filmowa, znany aktor, międzynarodowa sława, z drugiej – opowieść o bólu, stracie i wyrzutach sumienia ludzi, których nazwisk zwykle nie znamy. To razem splata się w obraz naprawdę ciekawy, nie stawiający nikogo za wysoko na postumencie, nie próbujący nam sugerować, że Holmes i Radcliffe zostali po filmie najlepszymi przyjaciółmi na zawsze.

Ostatecznie zostajemy z filmem, który przypomina, że postawy ludzi wobec tragicznych wydarzeń są różne i że nigdy nie wiemy, kto ma siłę, by sobie z tym poradzić. Jedno jest pewne – żaden, nawet najlepszy film, nie jest wart czyjegoś życia czy zdrowia.

Zobacz galerię…

Ewa Maj, fot. mat. prasowe

Data publikacji: 13.02.2024 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również