Tenor amator (Edward Jankowski) i korepetytor muzyczny (Halina Wacyra)
Teatr Stańczyk Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych W Krakowie pisze kolejny chlubny rozdział swojej historii. Premiera przedstawienia „Droga do marzeń" przyciągnęła komplet publiczności. Talenty aktorskie i wokalne zostały nagrodzone zasłużoną burzą oklasków.
21 kwietnia na scenie Teatru Zależnego Politechniki Krakowskiej, na bajkowej ulicy Kanoniczej pod Wawelem, odbyła się premiera spektaklu „Droga do marzeń”. Dwuaktówka powstała na podstawie tekstu Edyty Malczewskiej, która wcieliła się również w postać literatki.
– Najbardziej jestem dumna, że Edyta przeszła samą siebie. Przekroczyła granice możliwości niepełnosprawności, bo nie chodziła i mówiła bardzo kiepsko. Nauczyła się artykulacji, więc jest to dla mnie wstrząsające i najwspanialsze – powiedziała „NS” Sława Bednarczyk, autorka scenariusza i reżyserii tego spektaklu, a także prowadząca Teatr Stańczyk.
Śpiewać każdy może?
„Droga do marzeń” jest historią tenora amatora (Edward Jankowski). Pobiera on lekcje śpiewu, żeby dostać się do opery. Jednak realizacja planu nie przebiega bez przeszkód. Bohater źle znosi słowa krytyki korepetytora muzycznego (Halina Wacyra). Ponadto ćwiczenie śpiewu w nocy wywołuje niezadowolenie m.in. tenora-sąsiada (Stanisław Zając). W efekcie interweniować musi policjantka (Maria Hebracka).
O angażu ma zadecydować przesłuchanie w operze. Kolejnym kandydatom akompaniuje dyrektor opery (Jerzy Michał Bożyk). W dokonaniu wyboru pomagają mu szalona artystka (Alicja Kondraciuk) oraz korepetytor muzyczny, który faworyzuje tenora amatora. Sporo zamieszania swoim występem i zachowaniem wprowadza Carmen (Barbara Styrska). Również literatka staje przed komisją. Końcówka przedstawienia przynosi zaskakujący werdykt.
– Takie spektakle jak dzisiaj, kiedy widz przyjdzie, podziękuje, poda rękę, są lepsze niż te wszystkie pieniądze pana Pazury czy innego wielkiego, sławnego aktora. Ludzie podchodzą, są wzruszeni, zadowoleni, wychodzą z wewnętrznymi przeżyciami – opisał Edward Jankowski, który ma na swoim koncie wiele ról. Karierę artystyczną rozpoczął w wieku siedemnastu lat. Szlify aktorskie zdobywał m.in. w Teatrze Kolejarza, działającym do 1986 r. przy ul. Bocheńskiej.
Sztuka rehabilitacji
Teatr Stańczyk przy Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych powstał w 2002 r.
– Premier było już ponad 20, zazwyczaj odbywają się tutaj [na scenie Teatru Zależnego Politechniki Krakowskiej – przyp. red]. Występ w takim miejscu bardzo nobilituje. Cieszy mnie, że zawsze jest pełna widownia. Różne teatry niszowe cierpią na brak widzów – powiedziała Helena Maślana, prezes Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych.
Stańczyk stawia na integrację. Obok osób ze sporym doświadczeniem aktorskim występują niepełnosprawni, dorośli i dzieci. „Droga do marzeń” została zrealizowana w ramach projektu FSON „Rehabilitacja osób niepełnosprawnych przez sztukę Europy” współfinansowanego ze środków PFRON. Dzięki tej inicjatywie organizowane są również zajęcia teatralne. Odbywają się one w każdą środę w galerii Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych.
– Nasza pani reżyser posiada dar aktorski, maluje pięknie, sama robi scenografię, a także ma odpowiednie podejście do młodzieży i dzieci. Tu, oprócz talentu artystycznego, jest pedagogika bardzo potrzebna. Pani Sława Bednarczyk ma coś takiego, do niej się wszyscy garną, a ona wykrzesze talent z każdego, jak tylko go gdzieś zobaczy – podkreśliła Alicja Kondraciuk.
Sława Bednarczyk: – Dobrze powiedziane, że wykrzeszę talent z każdego. Niepełnosprawny, dziecko, młodzież, staruszka czy nawet troszeczkę upośledzona osoba. Mam umiejętność duchową wniknąć w ich serca. Mówię: „Potrafisz, dasz radę, jesteś cudowny człowieku”. Kiedy słyszę: „Ale ja przecież nie umiem mówić”, odpowiadam: „To będziesz ruszał rękoma”.
Nas świat nie widzi. Proszę zobaczyć, jakie mamy spektakle w teatrach profesjonalnych. Tutaj są ludzie z sercem, z pazurem. Każdy człowiek niepełnosprawny jest bardzo wrażliwy. Wiele osób ma problemy w rodzinie, karierze, w zawodzie. Tutaj nas to jednoczy w jakimś celu. Mamy radość, że ludzie się cieszą i przyjdą znów. Idea jest jedna. Może będę banalna, Rok Miłosierdzia, ale kochajmy się wszyscy, rozumiejmy się wszyscy.
Edward Jankowski: – Jestem bardzo wzruszony, że nasza koleżanka, polonistka napisała sercem te dw akty opowiastki, wesoły dramacik. Zainteresowaliśmy się tym, chętnie skorzystaliśmy z propozycji. W tym teatrze są ludzie pełnosprawni, z dużym doświadczeniem aktorskim, jak też niepełnosprawni. Tutaj radość jest większa niż gdzie indziej. Ma się satysfakcję z pracy w duchu Roku Miłosierdzia. Pracuje się z ludźmi, którym daje się szansę grania. Dzisiaj wyróżniliśmy koleżankę, która kocha muzykę Bocelli’ego.
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 26.04.2016 r.