Egipt – raj dla miłośników historii, słońca i przygody

Autorka na tle plaży w Hirghadzie

Egipt, nazwany przez Herodota „Darem Nilu", od wieków pobudzał wyobraźnię. Opowieści o faraonach, mumiach, historie odkryć i wykopalisk oraz badanie źródeł cywilizacji stanowią fascynujący temat dla pisarzy, filmowców, artystów. Od pewnego czasu to również popularny kierunek wakacyjny, który, oprócz niezwykłych zabytków, ma także w ofercie dobrą bazę turystyczną w konkurencyjnych cenach.

Egipt przyciąga swoją niepowtarzalną egzotyką, skarbami Morza Czerwonego i klimatem, który pozwala nam – Europejczykom – podarować sobie odrobinę lata w środku zimy. Czyż to nie dość wystarczająco tłumaczy fakt, że zdecydowałam się po raz szósty polecieć do Egiptu?

Powrócisz tu

„Jeśli napijesz się wody z Nilu, to na pewno do niej powrócisz” – mówi egipskie przysłowie. Wybór padł na Hurghadę, gdzie byłam po raz pierwszy w 2006 roku. Wtedy była to moja baza wypadowa w trakcie zwiedzania Egiptu. Fascynujące kraj, fascynujące miasto, które stając się turystycznym kurortem, nie zatraciło swojego lokalnego kolorytu.

Są tu piękne hotele, malownicze plaże, ale jest i arabski zgiełk ze swoim hałaśliwym dźwiękiem klaksonów, śpiewnym głosem muezina wzywającym do modlitwy pięć razy na dobę, nawoływaniem sprzedawców zapraszających do swoich sklepów. Do tego zapach przypraw, reklamy biur oferujących wycieczki oraz nurkowanie, pamiątki nawiązujące do historii Egiptu (czasem trochę kiczowate, ale też nie pozbawione uroku).

Linia brzegowa ma długość ponad 40 km, a rafy koralowe należą do najpiękniejszych na świecie. Symbolem miasta jest… syrenka. Hurghada liczy 55 tys. mieszkańców, w tym 7 tys. cudzoziemców. Jeszcze na początku XX była wioską rybacką i osadą brytyjskich poszukiwaczy ropy naftowej. Z czasem miasto zaczęło wyrastać na znaczący ośrodek turystyczny.

W stronę słońca

Popularne portale internetowe oferujące różne rodzaje wczasów i wycieczek oraz biura podróży mają w swoich ofertach hotele z udogodnieniami dla niepełnosprawnych. Dostępność w wybranym terminie nie zawsze oznacza dostępność przystosowanego pokoju, gdyż najczęściej jest ich zaledwie kilka (często 1-2) i trzeba skonsultować się z biurem przed ostateczną rezerwacją. Przystosowany transfer z lotniska do hotelu to też często dodatkowy koszt.

Na miesiąc przed planowanym wyjazdem zaczęłam poszukiwania odpowiedniej oferty. Początkowo wybrałam hotel w dzielnicy Sakkala. To tętniące życiem serce Hurghady, miejsce, które nigdy nie zasypia. Wzdłuż trzykilometrowej Sheraton Road znajduje się mnóstwo kafejek, restauracji, sklepików z rzeczami, które po kuszących naleganiach sprzedawców, nagle okazują się niezbędne. Będąc w Hurghadzie, Sakkalę trzeba zobaczyć.

Biuro zaproponowało jednak hotel położony w innej części miasta, zapewniając, że jest to nowy obiekt, lepiej przystosowany i rekomendują go osobom z ograniczoną mobilnością. Po zaakceptowaniu oferty i podpisaniu umowy można już zacząć się cieszyć wyjazdem. Mój 10-dniowy pobyt w Egipcie w lutym zaczął się od lotu z Katowic.

Lotniska (i to na całym świecie) są przygotowane do obsługi niepełnosprawnych podróżnych – przystosowane toalety, pomoc asystenta, odprawa bez kolejki. Warto pamiętać, że 26 lipca 2008 roku weszło w życie rozporządzenie UE dotyczące obsługi naziemnej osób niepełnosprawnych podróżujących drogą lotniczą. Zgodnie z nim obsługa ma obowiązek zapewnienia bezpłatnej pomocy i stworzenia odpowiednich warunków do podróży. Osoby niepełnosprawne podlegają kontroli bezpieczeństwa w takim samym zakresie, jak inni pasażerowie. Do przetransportowania na pokład osób, które w ogóle nie chodzą, służy specjalny, wąski wózek kabinowy. Wózek osobisty podróżuje w luku bagażowym. By ułatwić sobie podróżowanie, prośbę o specjalną pomoc należy zgłosić przy zakupie biletu lub przy rezerwacji wycieczki.

Nad Morzem Czerwonym

Po czterogodzinnym locie znaleźliśmy się w słonecznej Hurghadzie. Hotel, do którego z lotniska pojechaliśmy busem (wyposażonym w rampę dla wózków inwalidzkich) ,sprawiał dobre wrażenie – dużo zieleni, ciekawa architektura. Przy wejściu oczywiście ochroniarze z bronią , bramka kontrolna.

Uzbrojona policja turystyczna jest widoczna na każdym kroku. Mamy się czuć bezpiecznie, ale widok broni nie zawsze daje takie poczucie. W hotelu nie byłam jedyną osobą niepełnosprawną. Podjazdy, niska zabudowa na pewno skłaniają osoby o ograniczonej mobilności do wyboru tego obiektu. Jednak pokój, jaki mi przydzielono (choć duży i ładny), nie miał specjalnych udogodnień (np. w łazience nie było żadnych uchwytów). Może z czasem hotel dopracuje te niedogodności, bo goście zgłaszali różne uwagi, a pracownicy sprawiali wrażenie bardzo otwartych na ich potrzeby.

Generalnie hotel spełniał oczekiwania najbardziej wymagających turystów z różnych stron świata, i to zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jedzenie, jak i poziom oferowanych rozrywek (świetne wieczorne przedstawienia). Do tego należy dodać atrakcyjne położenie. Memsza to nie tyle dzielnica, co szeroki deptak o długości ponad 3 km, przy którym znajdują się restauracje, biura oferujące wycieczki i różne usługi, a nawet… przejażdżki na wielbłądzie.

W pobliżu hotelu była też ahla, czyli kawiarenka, gdzie można napić się herbaty, kawy lub zamówić fajkę wodną. Z zewnątrz budynek wyglądał niepozornie, ale po wejściu wnętrze zachwycało prawdziwie arabskim wystrojem – ściany wyłożone kolorowymi tkaninami, wygodne kanapy, fotele, orientalne ozdoby, a na stołach fajki wodne różnej wielkości i kształtów; przyjemna atmosfera, która jest niezbędna przy delektowaniu się sziszą. Podczas palenia z fajki wydobywa się dym zapachowy (mnie smakował najbardziej jabłkowy), a woda rytmicznie bulgocze. Palenie fajki wodnej to miejscowy rytuał coraz popularniejszy wśród turystów.

Kupić, nie kupić

I oczywiście liczne sklepy. W niektórych trzeba się ostro targować, ale są i takie, gdzie ceny są stałe, a płacić można kartą. Po kilku pobytach w Egipcie znam parę arabskich słów i zwrotów, co budzi życzliwe zdziwienie i ułatwia targowanie, bo zakupy – jak to jest przyjęte w krajach arabskich – to cały rytuał. Egipcjanie są specjalistami od oceniania portfela klienta i najczęściej podają kwotę kilkakrotnie wyższą od tej, za którą faktycznie można kupić dany towar. Ale można też liczyć na jakiś miły prezent. Do dziś mam kilka malutkich skarabeuszy, które są symbolem szczęścia.

W filmie „Faraon” Jerzego Kawalerowicza pochód armii Ramzesa zostaje zatrzymany przez kapłana Herhora, który dostrzegł walczące na piasku skarabeusze – święte wizerunki boga słońca Amona. Ciągle są obecne w kulturze Egiptu. Czy mają moc przynoszenia szczęścia? Nie wiadomo. Na pewno są miłą pamiątką.

Co warto przywieźć z Egiptu? Są tu piękne wyroby jubilerskie, ceramika o ciekawych wzorach, smaczna chałwa, papirusy. W Hurghadzie znajduje się nawet Instytut Papirusu, gdzie można zapoznać się z technologią jego wytwarzania, dowiedzieć, jak odróżnić prawdziwy od podróbki wykonanej z bananowca. Ten prawdziwy po zgnieceniu daje się wyprostować i pozostaje niezniszczony, a farba nie powinna się wykruszać. Muszę jednak przyznać, że mnie podobają się również te podróbki z bananowca. A poza tym, „prawdziwy” papirus w XXI wieku…? Na pewno „made in Egypt”.

Sprzedawcy wszelkim sposobami próbują zachęcić do zakupów – często całkiem nieźle mówią w języku klienta, flirtują, oferują gratisy. Rozmowy są dla mnie bardzo ważnym elementem każdej podróży, bo to ludzie tworzą atmosferę i są często źródłem informacji, jakich nie znajdziemy w przewodnikach. Pamiętam np. hotelowego sprzedawcę z Marsa Alam, gdzie byłam w 2011 roku. Częstował herbatą, głośno zachwalał swoje towary i chętnie wdawał się w rozmowy.

Był Koptem. Na ręce miał wytatuowany, charakterystyczny dla egipskich chrześcijan, krzyż. Nie sposób było nie poruszyć tematu rewolucyjnych przemian zachodzących wtedy w jego ojczyźnie. Nie okazywał entuzjazmu dla tego, co się dzieje. Powiedział, że egipscy Koptowie (stanowiący ok.10 proc. populacji) są pełni obaw, gdyż coraz głośniej dają o sobie znać skrajne, islamskie ugrupowania niechętne chrześcijanom. Dotąd kraj szczycił się pokojową koegzystencją wyznawców obu religii, a teraz Koptowie czują się zagrożeni.: – Dokąd pójdziemy? Przecież my byliśmy tu zanim zjawili się muzułmanie – powiedział w chwili szczerości.

I w tym momencie Arabska Wiosna, którą ekscytował się cały świat, ukazała się w całej swojej złożoności. A to można dostrzec tylko przez pryzmat pojedynczego człowieka. W lutym 2015 roku bojownicy tzw. Państwa Islamskiego zamordowali 21 egipskich Koptów porwanych w Libii, a nagranie z egzekucji umieścili w Internecie.

Podwodne skarby

Przepiękne rafy koralowe w Egipcie przyciągają podróżników z całego świata. Bazy nurkowe oferują możliwość odkrywania tego świata zarówno przez doświadczonych nurków, jak i tych, którzy chcą ponurkować rekreacyjnie. W czasie moich poprzednich pobytów w Egipcie kilkakrotnie schodziłam pod wodę i w czasie snurkowania (pływanie w masce z fajką tuż pod powierzchnią wody) miałam okazję podziwiać bogactwo podwodnego świata. Poznałam to niesamowite uczucie jedności i harmonii, jakiego się doświadcza w zetknięciu z tym wszechogarniającym pięknem. Można tu podziwiać niezwykłe, wielobarwne koralowce, skorupiaki, wiele gatunków ryb (mureny, skrzydlice, płaszczki, etc.). Widoczność pod wodą dochodzi do 40-50 metrów. W okolicach Hurghady jest około 200 baz nurkowych.

Niedaleko hotelu znajdowała się piękna marina, przy której zwykle cumowało kilka statków, a w biurze obok można było wybrać jakąś wycieczkę lub rejs. Zapisałam się na rejs łodzią podwodną. Zadano mi kilka pytań dotyczących stopnia mojej niepełnosprawności i wózka, by określić zakres pomocy, jakiej potrzebuję. Następnego dnia, razem z kilkunastoosobową, międzynarodową grupą turystów ciekawych podwodnych atrakcji, wyruszyłam na spotkanie przygody. Pierwszy etap to kilkuminutowa podróż łodzią transferową do łodzi podwodnej czekającej na nas na pełnym morzu. Na miejscu okazało się, że by dostać się do wnętrza, trzeba zejść po drabinie wąskim przejściem. Dla mnie niewykonalne. Ale panowie z obsługi potraktowali sprawę zadaniowo i bardzo sprawnie wnieśli mnie do środka. Wózek został na pokładzie (nawet nie zmieściłby się !), a ja w czasie godzinnego rejsu pod wodą siedziałam na niskiej ławeczce, podobnie jak pozostali wycieczkowicze.

Przez okrągłe okienka mogliśmy podglądać podwodny świat. Rafa w miejscu takich częstych odwiedzin jest już dość zniszczona, a krajobraz „podrasowano” różnymi rekwizytami – jakieś skrzynie, kotwice, łańcuchy mające sugerować, że to pozostałości zatopionych skarbów. Jednak to sama natura, nawet jeśli trochę podniszczona działalnością człowieka, robi największe wrażenie, bo każde spojrzenie pozwala dostrzec coś niepowtarzalnego; krajobraz przeobraża się co chwilę, z każdym ruchem fal, wraz z rozmaitością przepływających z gracją ryb. Na zakończenie tej wyprawy dostaliśmy certyfikaty potwierdzające zejście na głębokość 25 metrów. Duża satysfakcja (o dreszczyku emocji nie wspomnę!).

Wspominając…

W czasie poprzednich pobytów miałam okazję zobaczyć najważniejsze skarby Egiptu, który od dzieciństwa rozbudzał moją wyobraźnię. I nie zawiodłam się. Osobiste doświadczenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o niezwykłości „Daru Nilu” – fascynujące zabytki, tajemnice ciągle czekające na swoich odkrywców, cuda starożytnego świata, budzące niezmiennie zachwyt i zadziwienie.

…piramidy

Najbardziej rozpoznawalnym symbolem Egiptu są piramidy. Pamiętam, z jakim podekscytowaniem jechałam na wycieczkę do Gizy. Liczące ponad 3 tys. lat piramidy należą do jednych z siedmiu cudów starożytnego świata. To grobowce faraonów: Mykerinosa, Chefrena i Cheopsa. Wokół było mnóstwo turystów, sprzedawców i poganiaczy wielbłądów liczących na zarobek lub bakszysz. Nie ja pierwsza, patrząc na te cuda – dzieła starożytnych budowniczych, zastanawiałam się, jak je zbudowano, ile istnień ludzkich pochłonęły, by zapewnić komfort życia wiecznego swoim władcom. Czy starożytni Egipcjanie mieli obsesję śmierci? Paradoksalnie udało im się tchnąć życie w grobowce. Przetrwały wieki i ciągle opowiadają o życiu tych, którzy już dawno mają za sobą sąd Ozyrysa. A może tak bardzo kochali życie, że chcieli, by po śmierci wyglądało tak samo?

…Sfinks

U stóp piramidy Chefrena znajduje się monumentalna figura Wielkiego Sfinksa. To posąg lwa z głową człowieka. Jest w nim jakieś ciepło, duma i coś, co nie pozwala oderwać od niego wzroku. Trudno mi było tam poruszać się samodzielnie, ale ciągle ktoś rwał się do pomocy. Wiatr unosił piasek, w ustach czułam smak pustyni i niemal namacalnie docierało do mnie znaczenie słów średniowiecznego pisarza Umara el-Jamani: „Nie ma pod niebem żadnego dzieła budowniczych, które dorównać by mogło piramidom Egiptu. To są budowle, których nawet czas się boi, a przecież wszystko na tym świecie boi się czasu”.

…Muzeum Egipskie

Tego samego dnia w Muzeum Egipskim, w Kairze widziałam złotą maskę Tutenchamona – jeden ze skarbów odkrytych przez Howarda Cartera w nienaruszonym grobowcu faraona w 1922 roku. Jest precyzyjnie wykonana, bogato inkrustowana i doskonale oddaje rysy młodego króla. Ma robić wrażenie. I robi. Wśród eksponatów wystawionych w muzeum szczególnie urzekły mnie jednak uszepti – figurki przedstawiające postacie służących, wykonujące codzienne czynności zamiast zmarłego i opiekujące się nim. Nawet po śmierci potrzebowali kogoś, kto trzyma wachlarz, dba o peruki lub napełnia dzban winem…

…Luksor

Miasto to nazywane jest często największym muzeum świata na świeżym powietrzu, ze względu na liczne ruiny świątyń w Karnaku oraz niezliczoną liczbę starożytnych posągów. Jako pierwsze zobaczyłam kolosy Memnona – ogromne figury (w rzeczywistości przedstawiające faraona Amenhotepa III), które kiedyś były licznie odwiedzane przez starożytnych Greków.

Luksor został założony przez Rzymian na gruzach jednego z najważniejszych miast starożytności – Teb, o których Homer w „Iliadzie” pisał: „O Teby, miasto Egiptu, jak bogate w skarby są domy twoje .Sto bram ma ono, a z każdej na bój wyrusza 200 zbrojnych mężczyzn na koniach”.

W Karnaku znajduje się jedna z największych i najważniejszych świątyń w Egipcie – świątynia Ramzesa II wystawiona dla boga Amona-Ra. To właściwie nie jedna budowla, a cały ich kompleks. I tu wiatr sypał piaskiem w oczy. Posąg skarabeusza należy obejść trzykrotnie, a szczęście gwarantowane. Objechałam obelisk trzy razy (mam nadzieję, że egipscy bogowie pamiętają o tym przy rozdzielaniu swojej łaskawości!).

Tam też dowiedziałam się, jak się odczytuje hieroglify – zawsze od strony, w którą „patrzą” postacie przedstawione przez znaki. Do zapisu imion władców używano kartuszy. To między innymi dzięki nim francuski egiptolog Jean-Francois Champollion odczytał w XIX wieku starożytne „święte znaki” na słynnym „Kamieniu z Rosetty”, który znaleźli żołnierze Napoleona. Dziś taki kartusz-zawieszkę z własnym imieniem zapisanym hieroglifami – można zamówić u miejscowych jubilerów. I ja sprawiłam sobie taką pamiątkę.

…Dolina Królów

W bezpośrednie sąsiedztwo grobowców można dojechać specjalną kolejką. Mój wózek musiał zostać złożony, a ja siedziałam w wagoniku obok innych wycieczkowiczów. Asfaltowa droga wiedzie dokładnie tym samym szlakiem, co ongiś procesje odprowadzające królewskie mumie. Znajdują się tu 62 grobowce. Trudno mi było poruszać po piaszczysto-kamienistej nawierzchni. Z pomocą weszłam do środka grobowca Ramzesa III. To trzy korytarze, przedsionek i główna sala, gdzie znajduje się pusty sarkofag. Wdałam się w rozmowę z pilnującym tego miejsca Egipcjaninem. Z dumą zwracał moją uwagę na piękne malowidła. Zachwycają żywą kolorystyką, bo nie poddały się upływowi czasu. Wilgoć i promienie słońca nie miały tu dostępu, dlatego przetrwały w doskonałym stanie.

…Świątynia królowej Hatszepsut w Deir el-Bahari

Do świątyni prowadzi mnóstwo schodów, więc podziwiałam ją tylko z zewnątrz. W pobliżu jest bardzo dużo stoisk z rozmaitymi pamiątkami, a kosmopolityczny gwar miesza się z dźwiękami arabskiej muzyki. W piosenkach oczywiście nie może zabraknąć często powtarzanego słowa habibi („kochanie”).

Królowa Hatszepsut była najdłużej panującym faraonem-kobietą. Przez 20 lat potrafiła skutecznie rządzić jednym z mocarstw ówczesnego świata. W świecie zdominowanym przez mężczyzn realizowała swoją wizję władzy nad Nilem. Niektórzy uważają ją za pierwszego transwestytę, ponieważ na wszystkich wizerunkach była przedstawiana jako mężczyzna.

W wielkim skalnym amfiteatrze główny architekt i faworyt królowej – Senenmut zbudował dla niej w latach 1498-1483 p.n.e. wspaniałą świątynię, która niemal stapia się ze zboczem, o który się opiera. Prace archeologiczne w tym regionie prowadzą również polskie ekipy. Profesor Kazimierz Michałowski – światowej sławy egiptolog – ma godnych następców.

…Asuan

To była bardzo trudna wycieczka. Tylko dzięki nieocenionej pomocy mogłam zobaczyć tak wiele. Pamiętam też naszą przewodniczkę, młodą Koptyjkę. Dziewczyna starała się przybliżyć historię Egiptu, opowiadała o przeszłości i współczesności swojego kraju, ale jej polszczyzna była dość osobliwa; mówiąc np. o edukacji powiedziała, że studenci otrzymują darmowe… ręczniki. Okazało się, że miała na myśli podręczniki! Chwilami trudno ją było po prostu zrozumieć, więc towarzystwo uroczej Egipcjanki raczej wzbogacało lokalny koloryt niż było źródłem informacji.

Najpierw dotarliśmy do słynnej Wysokiej Tamy na Nilu, a następnie popłynęliśmy na wyspę Egelika, gdzie znajduje się świątynia Izydy przeniesiona tam z wyspy File, która była okresowo zalewana. Po utworzeniu Jeziora Nasera była to jedyna możliwość ocalenia monumentalnej budowli przed zatopieniem. Świątynia ta przez ok. 700 lat pełniła funkcję najważniejszego miejsca kultu w Egipcie. Przybywali tu pielgrzymi chcący doświadczyć uzdrawiającej mocy bogini.

Protesty i niepokoje społeczne Arabskiej Wiosny oraz zamachy terrorystyczne znacznie osłabiły ruch turystyczny w Egipcie. Wydaje się jednak, że ostatnio turyści z całego świata znowu coraz liczniej zjeżdżają nad Morze Czerwone, a władze starają się o to, by pobyt w tym kraju był atrakcyjny i bezpieczny.

Jest w Egipcie coś magicznego, co sprawia, że chce się tu wracać, by odpocząć w cieniu zabytków i w słońcu plaż. Każdy pobyt w tym kraju był dla mnie nie tylko niepowtarzalną przygodą, ale również okazją do poszerzenia wiedzy o starożytności i po prostu świetnym wypoczynkiem.

Zobacz galerię…

Lilla Latus, fot. archiwum autorki

Data publikacji: 15.04.2019 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również