Ekscytacja, radość tworzenia i przenikanie się sztuk

Ekscytacja, radość tworzenia i przenikanie się sztuk

- Z wielką radością zapraszam na trzecią już z rzędu prezentację prac podopiecznych Warsztatu Terapii Zajęciowej w Gorzycach – powiedział Marek Grzebyk, plastyk, instruktor i terapeuta w tej placówce, 4 sierpnia br. w Teatrze Victoria w Gliwicach.

– Po raz kolejny uzyskaliśmy możliwość zorganizowania wystawy towarzyszącej Festiwalowi Jazz w Ruinach i będącej swoistym suplementem odbywającego się przy tej okazji Międzynarodowego Przeglądu Plakatu Jazzowego. Skwapliwie wykorzystując ową szansę pozwalam sobie zaprosić wszystkich zainteresowanych na wystawę nazwaną „Instrumentów portrety przedziwne”. Kilkanaście prac wykonanych techniką kolażu jest owocem wspólnej pracy grupy podopiecznych WTZ Gorzyce oraz ich instruktora. Powstały w czasie zajęć na których, od dłuższego już czasu, próbujemy znaleźć przestrzeń, w której muzyka spotyka się z plastyką.

Teatr Victoria – wybudowany w 1890 roku – został spalony w 1945 przez cofającą się Armię Czerwoną. W 1996 roku jako nie odbudowana, ale zakonserwowana sala teatralna obiekt na nowo zaczął tętnić życiem. Trzeba przyznać, że jest to miejsce niezwykłe. W magicznej scenerii teatru w ruinach zarówno jazz, jak i międzynarodowa wystawa grafiki i plakatu jazzowego z całego niemal świata, pod hasłem „Oblicza jazzu”, z wystawą prac plastyków z Gorzyc znakomicie współgrały.

– W imieniu moich podopiecznych i swoim chcę bardzo serdecznie podziękować Śląskiemu Jazz Clubowi oraz Tomaszowi Kipce – kuratorowi Przeglądu – za umożliwienie nam wzięcia udziału w tak zacnej i prestiżowej imprezie – powiedział Marek Grzebyk.

Jazz w Ruinach to festiwal młodych, wschodzących gwiazd muzyki jazzowej około jazzowej i improwizowanej. W wydarzeniu uczestniczą wykonawcy i zespoły z całego świata.

To również łączenie sztuk – muzycznej i plastycznej, to swoista platforma porozumienia między nimi i przenikania się.

Wzorem lat ubiegłych udział w tegorocznej wystawie „Instrumentów portrety przedziwne” był incognito – nie podano personaliów twórców, tym bardziej, że w większości były to prace zbiorowe. To naprawdę wspaniała zabawa i duża przyjemność móc podziwiać je wszystkie z jednakową uwagą i zauroczeniem, bez względu na stopień sprawności autora.

W dwa kolejne weekendy 4-5 oraz 11-12 sierpnia br. podczas prezentacji Jazzu w Ruinach można było obejrzeć znakomite prace wychowanków WTZ Gorzyce oraz członków Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Pokochaj mnie” powstałe pod czujnym okiem instruktora, Marka Grzebyka.

– To są „kawałki” ich obrazów, ich malowideł i jakichś grafik – mówi instruktor. – Pomalowane, powydzierane i komponowane pod moim okiem – czego oczywiście nie zamierzam ukrywać! Zresztą w opisie wystawy napisaliśmy, że są to wspólne prace podopiecznych i terapeuty. Starałem się mieć jakiś wpływ np. na kompozycję. Daje to moim podopiecznym dużo radości i prawdziwej frajdy. Oni nie od razu naklejają. Szukamy razem różnych możliwości i wybieramy ten najlepszy wariant.

Początki zupełnie nowych zajęć są trudne, ale słowa „nie umiem”, „nie potrafię” szybko zastępuje ekscytacja i radość tworzenia właśnie czegoś nowego. Często są zdziwieni efektami swojej pracy. Kolaż to jest forma będąca bardzo blisko życia. Staramy się ułożyć w miarę sensowną, harmonijną całość z niekoniecznie dopasowanych kawałków – zrobić coś tak, jak w życiu… – wyjaśnia M. Grzebyk.

– Musimy jakoś ogarnąć, poukładać kawałki pozornie nie pasujące do siebie: stara zażółcona gazeta, kawałki kartonu, jakiś szkic, który można było wyciąć albo zeskanować itp. Tak długo układajcie te elementy – mówiłem do nich – aż wam się to spodoba! Ja się oczywiście „wtrącę”, by zachować np. format i utrzymać w pewnych ryzach. Można po prostu nałożyć zbyt dużo fragmentów – co jest częste przy zapoznawaniu się z nową techniką i zachłyśnięciu się nowymi możliwościami.

Z tego środowiska – osób z niepełnosprawnościami – jesteśmy w stanie wygenerować takie wartości, które mogłyby wszędzie zaistnieć. Np. jako plakaty promujące bardzo wiele, bardzo różnych imprez – z przekonaniem podkreślił M. Grzebyk. – Myślę, że jeszcze niejedno będą mogli pokazać i jeszcze chyba trochę „potuptamy”, pomalujemy w rytm muzyki. Współczesna plastyka polega na łączeniu bardzo wielu środków wyrazu, ale trzeba umieć puścić wodze fantazji. Mam przekonanie, że nasi podopieczni jeszcze nie raz nas zaskoczą – podsumował.

A my mamy nadzieję, że za rok znów się spotkamy w gliwickim Teatrze w Ruinach na kolejnej wystawie. Dr Tomasz Kipka, kurator przeglądu plakatu powiedział, że bieżąca wystawa prezentuje jedynie część prac, które napłynęły. – Napłynęło na nią – co jest dla mnie totalnym zaskoczeniem – ponad 400 prac z całego świata! – podkreślił. Trzeba było dokonać bardzo trudnego wyboru najlepszych i najciekawszych.

Było co podziwiać!

Zobacz galerię…

Iwona Kucharska
fot. Ryszard Rzebko

Data publikacji: 11.08.2017 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również