Konferencja „Film w terapii”

Teatr ze Stowarzyszenia "Razem" z Rybnika

24 kwietnia w gliwickim Centrum Kultury Studenckiej Mrowisko odbyła się II konferencja „Film w Terapii", w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego DRZWI vol. VIII.

Uroczyste otwarcie zapewnił występ teatru Inna Bajka tworzonego przez aktorów z niepełnosprawnością intelektualną ze Stowarzyszenia Razem oraz Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego z Rybnika.

Pierwszy punkt programu konferencji: Marcin Kondraciuk, prezes i założyciel Gliwickiego Klubu Filmowego WROTA przedstawił metodę tzw. filmoterapii planowej. To terapia poprzez plan zdjęciowy, w bezpośrednim kontakcie z ludźmi zdrowymi – artystami, poza ośrodkami i poza domem. Dla efektów tej filmoterapii najważniejsze jest nie samo stworzenie filmu, ale proces jego realizacji. Włącza osoby z niepełnosprawnością do czynnego udziału w procesie powstawania dzieła filmowego, zwiększając ich pewność siebie, a z drugiej strony – ma zwiększać społeczną świadomość o życiu i problemach tej grupy, poprzez propagowanie filmów zrealizowanych przez te osoby.

Jak się zaczęło? Jak mówi: – Pracując w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Gliwicach-Czechowicach zauważyłem coś, co mnie zabolało – imprezy integracyjne integrują niepełnosprawnych z niepełnosprawnymi. Zapraszano do współpracy niewielu wolontariuszy, ośrodek nie brał udziału w imprezach zewnętrznych, co stanowiło barierę w integracji z resztą społeczeństwa. A terapeuta to człowiek wiecznie poszukujący. Nowych metod, rozwiązań.

Na pomysł terapii poprzez film wpadł, kiedy pokazywał jeden ze swoich filmów na zajęciach w WTZ, a jeden z uczestników zapytał wprost – a kiedy my zagramy w pana filmie?

Potem już się potoczyło – warsztaty filmowe dla osób z niepełnosprawnoscią, stworzenie specjalnego Festiwalu Filmowego DRZWI, a także realizacja pierwszego pełnometrażowego filmu „Droga do zrozumienia”, w którym głównymi bohaterami jest trzech uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej ze znacznym stopniem niepełnosprawności. I szereg innych działań, np. warsztaty przeprowadzone z inicjatywy Stowarzyszenia Razem przeprowadzone w Wiśle. Wkrótce potem był projekt „Drzwi do normalności”, który trwa nadal, jeszcze będzie realizowany dwa lata. W planach jest podręcznik – narzędzie dla terapeutów. Zapoczątkowano też „Drzwi do normalności” w Tychach.

Marcin Kondraciuk – zapalony filmowiec i zaangażowany terapeuta mówił bardzo emocjonalnie o filmoterapii, opowiadając też, co im się przydarzało na planie, czego doświadczali, o skrajnych postawach wobec osób niepełnosprawnych – od litości gorszej od faszyzmu do nadopiekuńczości. – Plan zdjęciowy, wyjazd to była przygoda, która pokazała jak bardzo mają monotonne życie – wyjaśniał. – Pierwszy raz płynęli kajakiem, jechali konno. Zobaczyliśmy, jaka jest w nich potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem, jak ważne było to, że siedzieliśmy przy ognisku, jedliśmy kiełbaskę.

Udział w zajęciach może wziąć każdy, bez względu na poziom swojej niepełnosprawności. Oczywiście wymiar zaangażowania w realizację filmu musi być dopasowany do możliwości uczestnika. Chociaż Kondraciuk opowiadał, że odpowiedni sposób przekazu, instruowania, wskazywania rozwiązań, uruchamiał w nich nieraz potencjał, którego się nie spodziewali. Duży nacisk kładzie się na samodzielne wykonanie powierzonych czynności, co może trwać długo, ale aż do skutku. Osoby niepełnosprawne pełnią swoje role we wszystkich etapach produkcji, przed i za kamerą. Terapeuta nie może bać się zwrócić im uwagi, ale nie na zasadzie rozkazu. Na planie filmowym każda sekunda się liczy. Nie wszyscy mogą być aktorami, ale wielu uczestników swoje zdolności wykorzystuje przy realizacji części produkcji. Jak mówi Kondraciuk – czasami pomysłowość i kreatywność pozwala na spojrzenie ich oczami zupełnie z innej perspektywy.

„Filmoterapia w edukacji i terapii dzieci i młodzieży szkolnej oraz dorosłych”
Ewa Warmuz-Warmuzińska, absolwentka resocjalizacji na Uniwersytecie Śląskim, prelegentka filmowa w kinie Amok w Gliwicach, wygłosiła prelekcję o powyższym tytule. Jest autorką pierwszej w Polsce książki o filmoterapii. W pierwszej części zawiera zagadnienia teoretyczne, w drugiej natomiast – bogatą listę filmów wraz ze scenariuszami zajęć, które można wykorzystać w pracy z dziećmi, młodzieżą lub dorosłymi. Znajdziemy w niej również tabelę kilkuset filmów podzielonych na kategorie terapeutyczne.

Ewa Warmuzińska stworzyła coś w rodzaju dyskusyjnego klubu filmowego w ośrodku leczenia zdrowia psychicznego i uzależnień. Badała reakcje, emocje, wpływ filmu na pacjentów. Filmy odpowiednio dobrane mogą bardzo pomóc w pracy z pacjentem, polepszały samopoczucie, pomagały uświadomić sobie jakiś problem, zderzyć się z nim, pokazać sposoby radzenia sobie z problemem. Mogą budzić jakieś wspomnienia, traumę, mogą być bezpiecznym zaczątkiem rozmowy, bo film daje pacjentowi możliwość nabrania dystansu do problemu, spojrzenia na niego z boku, w bardziej obiektywny sposób – to ogromna rola terapeutyczna filmu.

Terapeutka obrazowała teorie przykładami – o pojawianiu się czasami swego rodzaju catharsis u osoby, której ukochana chorowała na Altzheimera – po obejrzeniu filmu wszystkie emocje, które były tłumione latami mogły zostać z pomocą terapeuty ukierunkowane. Rola terapeutyczna, a nie tylko edukacyjna czy wychowawcza filmu jest bezsprzeczna. Czasami film ogląda grupa 20 pacjentów, a 3-4 z nich mówi, że ich poruszył. W filmie były ostre sceny, alkohol i agresja, czyli to, z czym każdy z nich się zetknął. Czuli się źle, musieli to przepracować. Doszli do wniosku, że dlatego tak to przeżyli, bo w bohaterze zobaczyli samego siebie. Terapeuci wytłumaczyli, że to właśnie efekt lustra.
Prelegentka prowadziła również warsztaty z pracownikami więzienia, którzy szukali nowych metod, wychowawcy wysyłali prośby do dystrybutorów o udostępnianie filmów, bo widzą wielki potencjał w metodzie filmoterapii, więźniowie lubią oglądać filmy, film jest atrakcyjną formą rozrywki, uczy mimo woli. Czasem działa mechanizm: nie chcę się dzisiaj uczyć, nie mam nastroju, a tu – wyjście do kina i nauka mimo woli.

„Obrazy niepełnosprawności w polskim filmie”
Kolejnym prelegentem był dr hab. Wojciech Otto, adiunkt w Katedrze Filmu i Telewizji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Spośród wielu pozycji książkowych jego autorstwa uczestników konferencji interesowała „Obrazy niepełnosprawności w polskim filmie”, wydana w 2012 roku. W książce znajduje się analiza aż 350 polskich filmów, fabularnych i dokumentalnych, które poruszają temat niepełnosprawności, od 1945 roku. Na podstawie ich analizy widać jak zmieniał się stosunek Polaków wobec niepełnosprawnych. Wcześniej temat był prawie nieobecny, z różnych przyczyn, po 1989 roku nastąpił wysyp filmów obrazujących tę problematykę i zjawisko. Bardzo powoli przełamuje się stereotypy, ogromne znaczenie w tym zakresie miał film „Nienormalni” Jacka Bławuta, to prawdziwy przełom, awangarda.

Filmy o niepełnosprawności mają też rolę opiniotwórczą, przyczyniają się do poprawy wizerunku osób niepełnosprawnych.

Ciepłoć podaruj mi
Wielką gratką dla uczestników konferencji była emisja filmu śp. Brygidy Frosztęgi-Kmiecik „Inny film”. Jego głównym wątkiem jest realizacja filmu Marcina Kondraciuka „Droga do zrozumienia”, który powstawał z udziałem osób z niepełnosprawnością intelektualną, w ramach zajęć „filmoterapii planowej”. Kamera towarzyszy uczestnikom podczas powstawania filmu. Nie sam film jest tu najważniejszy, a wszystko to, co się przy okazji jego tworzenia wydarza. Poznajemy bohaterów w momencie przygotowywania się do castingu, widzimy jak się denerwują, jakie mają rozterki. Ale potem towarzyszymy im w wyprawie z ekipą filmową. Dla większości z nich to okazja, by choć raz w życiu nocować w namiocie, pływać kajakiem, zobaczyć morze. Film pozwala zrozumieć człowieka, którego inność przestaje być barierą, przestaje budzić lęk. Jest doskonałą obserwacją jak rodzi się film, ale nie tylko – również przyjaźń, która rodzi się wśród ludzi którzy pojechali ten film robić. Ciepła opowieść ludziach, przyjaźni, empatii, miłości.

Rodzice na pokazie premierowym zobaczyli swoje dzieci inaczej, jak zapewnia Kondraciuk: zobaczyli, że nie są tylko przeszkodą w domu, ale mają coś do powiedzenia, inicjują rozmowy.
Przed filmem apelował „Pamiętajcie, nie bójcie się śmiać”, a kto się śmiał najgłośniej? Bohaterowie. Bo fantastyczny jest dystans do samego siebie.
Mnie rozczulały dialogi, których nie napisałby żaden scenarzysta: zasypiają w namiocie, jednemu z nich jest zimno i mówi do drugiego „ciepłoć podaruj mi”.
Tekst i fot. Ilona Raczyńska
Data publikacji: 04.05.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również