– Wyszło naprawdę pięknie. Scorsese może nam pozazdrościć – mówi z uśmiechem Artur Dziurman po kolejnym ujęciu na planie „Pasjonatów”. Na gorąco wymienia uwagi z operatorem Jackiem Knoppem. W takim układzie pracowali nad filmem „Marzenie. Prawdziwa historia” (https://naszesprawy.eu/kultura-i-sztuka/teatr-ma-swoje-marzenie/) oraz dokumentem „Wykluczeni” (https://naszesprawy.eu/kultura-i-sztuka/wykluczenie-i-pasja/).
I tak jest od 1 lipca, kiedy po raz pierwszy padły słowa „Kamera i akcja”. Zdjęcia potrwają do 25 sierpnia. Najwięcej ujęć pojawi się z Krakowa. Część będzie z podziemi Kościoła św. Stanisława Kostki, gdzie ITAN od lat prowadzi swoją działalność. Do serialu trafią też sceny m.in. z Warszawy, Gdyni, Mysłowic, a także z wielu zakątków Małopolski, w tym z Myślenic, Głogoczowa, Bukowiny Tatrzańskiej czy Rusinowej Polany w Tatrach.
Namiastkę produkcji można było obejrzeć w listopadzie ubiegłego roku, kiedy został oficjalnie zaprezentowany zwiastun (https://naszesprawy.eu/kultura-i-sztuka/pasjonaci-odkrywaja-karty-teatr-stawia-na-serial/).
W „Pasjonatach” wystąpią m.in. Adrianna Biedrzyńska, Anna Korcz, Katarzyna Jamróz, Dorota Pomykała, Anna Seniuk, Ewa Kuklińska oraz Aldona Jankowska. Swoje umiejętności zaprezentują też Tadeusz Huk, Leszek Piskorz, Andrzej Beja-Zaborski, Dariusz Gnatowski, Dariusz Kordek, Jacek Fedorowicz czy Tadeusz Ross. Jednak na pierwszym planie znajdą się osoby z dysfunkcją narządu wzroku, związane z ITAN-em.
– Mamy zaplanowanych 13 odcinków po 25 minut. Tytuły dwunastu z nich odnoszą się do przedstawianych postaci, np. „Krzysiek” czy „Mietek”. W scenariuszu przeplatają się różne wątki, zarówno z życia prywatnego, jak i teatralnego, bo od lat gramy razem. Ta opowieść jest fabularyzowana – informuje Danuta Damek, producent i tytułowa bohaterka pierwszego odcinka serialu. Jeśli nie występuje przed kamerą, to przygotowuje się do kolejnego ujęcia. Ewentualnie skupia się na różnych zadaniach związanych z tym wielkim przedsięwzięciem. W sumie zaangażowanych będzie ponad 200 aktorów i statystów.
Nauka dla każdego
Śmieszą, wzruszają i skłaniają do przemyśleń. Tak można scharakteryzować dotychczasowe produkcje wyreżyserowane przez Artura Dziurmana. I w ten format wpisują się „Pasjonaci”. Obok osobistych historii poszczególnych bohaterów, będzie można podziwiać fragmenty różnych przedstawień wystawianych przez ITAN. Pojawi się również wątek związany z poszukiwaniem siedziby na teatr.
– Pomysł na serial ma głęboki humanitarny sens. Cieszę się, że biorę udział w tej produkcji. Moja postać rozumie to, czego wielu z naszych współobywateli nie rozumie. Ludzie z niepełnosprawnościami są tacy sami jak pełnosprawni. Mają takie same potrzeby, emocje, rozczarowania, smutki i radości – podkreśla Tadeusz Huk.
Krakowianin wciela się w rolę woźnego. To postać inna charakterologicznie niż minister, którego zagrał w „Marzeniu. Prawdziwej historii”. W tym filmie wzięła też udział Katarzyna Jamróz, występując jako prawniczka. W „Pasjonatach” jest dyrektorką banku, która przejdzie ważną zmianę mentalną, m.in. stanie się empatyczna.
– Mam bardzo dużą przyjemność grania z aktorami z Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego. To są cudowni ludzie, naprawdę obdarzeni ogromną charyzmą i profesjonalni. Cieszę się, że jestem z nimi na planie, też się mogę dużo od nich nauczyć różnych rzeczy, nie tylko jako aktorka, ale jako człowiek – mówi.
Jeszcze trudniej
Serial jest największym z dotychczasowych wyzwań dla aktorów krakowskiego teatru. – Nakręciliśmy ok. 250 scen i 2500 ujęć. Te liczby mówią same za siebie, ile pracy już zostało włożone. Mam poczucie, że na tym etapie i przy tym budżecie zrobiliśmy wszystko. Niczego nie odpuściliśmy, maksymalnie docisnęliśmy sprawy inscenizacyjne, realizacyjne czy kamerowe – opisuje Jacek Knopp.
Zdjęcia do „Marzenia. Prawdziwej historii” trwały 2,5 tygodnia, a w przypadku „Pasjonatów” podzielono je na 42 dni. Jak podkreśla Artur Dziurman, w poszczególnych odcinkach trzeba zagospodarować po niemal pół godziny umiejętnościami danej osoby. – Tutaj praca jest nieprawdopodobnie ciężka. Skupiamy się niemal nad każdym zdaniem, jeśli nie nad każdym słowem, nad każdą emocją. Chcemy, żeby to wszystko było filmowe, prawdziwe i naturalne – zaznacza reżyser.
Danuta Damek ma na swoim koncie udział w wielu przedstawieniach i dwóch filmach. Przyznaje, że z roku na rok coraz bardziej przeżywa swoje występy. W tym przypadku jednym z czynników stresogennych jest opowiadanie o sobie przed kamerą. Trzeba wracać również do traumatycznych przeżyć czy podejmowania ważnych decyzji.
Artur Dziurman przekonuje, że w scenariuszu są trudne sceny. Zarówno dla grających, jak i pozostałej części ekipy. Reżyser sporo wymaga od aktorów, ale też docenia ich wysiłek. Nie ukrywa satysfakcji po kolejnym udanym ujęciu, stara się rozładowywać napięcie przed kolejnym klapsem na planie.
– Jeżeli Artur ma jakieś drobne uwagi do grających, to podnosi ich cały czas na duchu. To nie szkodzi, że ktoś nie widzi, źle chodzi, ważne, żeby się przełamał i postarał się to zrobić. I oni to wykonują, i jak im się uda, a im się udaje za każdym razem, to są radośni. Nie ma nic milszego niż zobaczyć uśmiechniętego człowieka – mówi Tadeusz Huk.
Potrzeba aktywizacji
Wiosną ITAN zorganizował w Krakowie casting do serialu. Ostatecznie zdecydowano, że wszystkie osoby, które wzięły udział w rozmowach z reżyserem, wystąpią w „Pasjonatach”. Większość z nich będzie można obejrzeć w rolach epizodycznych czy wśród statystów.
– Do szerszej współpracy zaprosiliśmy Dorotę Ziental, której w życiu i serialu partneruje Jan Szuster. Wspólnie lubią teatr, ona jest psychologiem, a on twórcą aplikacji dla osób z dysfunkcją wzroku [jeden z bohaterów publikacji „Lista Mocy. 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością” – przyp. red.]. Inny z odcinków będzie o Anecie Mazur. Ona robi masę ciekawych rzeczy, m.in. napisała książkę „Jednooka Wojowniczka” i pod takim pseudonimem też jest znana – opisuje Danuta Damek.
Organizatorzy castingu otrzymali sporo zgłoszeń. Zdecydowanie więcej niż zakładali. Artur Dziurman przyznaje, że był bardzo zaskoczony odzewem. Zwłaszcza że informacja o naborze została opublikowana tylko w Internecie. Jak podkreśla reżyser, przyjechali chętni z różnych części kraju: z Piły, Bydgoszczy, Gdańska, Wrocławia, ze Śląska i Małopolski. Zdaniem Danuty Damek kandydatów przyciągnęła magia teatru i telewizji. Według niej, ta sytuacja pokazuje, że niewidomi i niedowidzący chcą być aktywni. Mają swoją pasję, a ponadto zależy im na pracy z twórcą Teatru ITAN.
– Dla mnie za każdym razem spotkanie z Arturem Dziurmanem jako kolegą na scenie albo z reżyserem na planie filmowym jest cudownym przeżyciem. To człowiek, który wręcz zaraża energią. Gdyby można było ją skumulować, to pewnie zasiliłaby np. całą Nową Hutę w prąd – mówi z uśmiechem Katarzyna Jamróz.
Z siedzibą w tle
Zdjęcia do serialu zakończą się na terenie Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie. Tam, na rozległym obszarze, znajduje się zdewastowany budynek. W niedalekiej przyszłości stara wozownia powinna zmienić swoje oblicze. Może stać się ważnym punktem na kulturalnej mapie miasta i rozpocząć nowy etap w historii Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego.
– Tam mielibyśmy kameralną salę teatralną na 100 miejsc, ale myślimy też o scenie letniej w plenerze, bo jest dużo miejsca. Mamy zaplanowane m.in. pokoje gościnne, aby aktorzy niewidomi mogli przyjeżdżać z całej Polski na próby i przedstawienia. To jest nasz cel, jesienią prawdopodobnie otrzymamy tzw. wuzetkę [decyzja o warunkach zabudowy – przyp. red.] – wyjaśnia Danuta Damek.
Również jesienią mają rozpocząć się prace postprodukcyjne. Plan zakłada, że w grudniu br. wyemitowany zostanie pierwszy odcinek, w formie pilotażu. Natomiast od stycznia ma ruszyć cotygodniowa emisja serialu. Będzie go można obejrzeć w Telewizji Polskiej.
– Moim zdaniem zrobiliśmy dużo dobrych ujęć i scen, nie powinniśmy się tego wstydzić. Mam nadzieję, że to przełoży się na dużą oglądalność. I może nam pomóc promocyjnie i ułatwić zdobywanie środków na budowę teatru – podkreśla Artur Dziurman.
W ITAN-ie liczą, że serial spowoduje zmiany w postrzeganiu osób z niepełnosprawnościami. Jednak to życie napisze kolejny scenariusz dla prawdziwych pasjonatów.
Artur Dziurman
Dziękuję PKN Orlen, Fundacji Orlen – Dar Serca, PFRON-owi oraz TVP za udzielone wsparcie. Dzięki temu możemy realizować ten wyjątkowy serial, który stanowi olbrzymie wyzwanie. Chcemy aktywizować m.in. osoby z niepełnosprawnościami. Nasz teatr daje poczucie znalezienia ciekawego zajęcia dla nich, żeby nie nazwać tego zawodem. Choć w tej chwili, po kilkunastu latach gry, mogą to traktować jako zawód. Są coraz lepsi, a każde nasze kolejne przedsięwzięcie stanowi krok w rozwoju osobowości aktorskiej.
Danuta Damek
Od lat zabiegamy o siedzibę naszego teatru. Podejmujemy różne kroki, żeby ITAN był instytucją kultury. Praktycznie w każdym roku robimy coś nowego i nie jest to nasze ostatnie słowo. Kosztuje nas to sporo wysiłku, ale pomaga nam w tym pasja, chęć grania. W serialu mamy możliwość występowania obok znanych i lubianych aktorów. Wielu z nich ma ogromny dorobek, a na planie dodają nam otuchy.
Katarzyna Jamróz
W jednej ze scen, w której gram, padają słowa, czy ktoś się boi laski niewidomego. To daje do myślenia, ale generalnie nasze społeczeństwo jest troszeczkę odseparowane od inności, w tym np. od osób z dysfunkcją narządu wzroku czy poruszających się na wózku. Uważam, że to powinno być wyrównywane. Ten serial to również rodzaj misji, pokazania prawdziwej pasji tej grupy ludzi. Oni naprawdę chcą grać, a jedynym mankamentem jest to, że słabiej lub w ogóle nie widzą. Ale nikt z nas nie jest doskonały.
Tadeusz Huk
Z Arturem [Dziurmanem – przyp. red.] nie jesteśmy w jednym teatrze, ale od zawsze znałem go jako człowieka zorganizowanego, zdyscyplinowanego, który wie, czego chce. Jego podejście do ekipy filmowej, statystów czy aktorów jest fantastyczne. Trzeba życzyć, żeby było więcej takich ludzi.
Chciałbym, żeby ten serial dał przynajmniej paru widzom jakiś asumpt do przemyśleń. Jeśli spotkają osobę z niepełnosprawnościami na ulicy, w kolejce czy tramwaju, to niech się do niej uśmiechają i jej pomagają. Nie należy mówić – mnie to nie dotyczy, bo jestem zdrowy. To się dzieje wokół nas.
Jacek Knopp
Serial przedstawi problemy ludzi słabowidzących i niewidomych. Społeczeństwo dowie się, jakie trudności napotykają w swoim życiu, jakie mają marzenia i aspiracje. To są bardzo wrażliwe i wspaniałe osoby. Często bardziej wrażliwe niż inni, właśnie z powodu problemów ze wzrokiem. To właśnie pokazujemy w „Pasjonatach”.
Brałem udziałem w realizacji „Marzenia. Prawdziwej historii” i „Wykluczonych”. Wtedy zaprzyjaźniłem się z wieloma osobami i teraz świetnie nam się współpracuje. Na planie spędzamy po 12 godzin dziennie. 2 ostatnie miesiące poświęciliśmy w 100 procentach temu serialowi. Czujemy nawarstwiające się zmęczenie, ale mamy poczucie, że ten wysiłek ma sens. To bardzo ważny temat.
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 26.08.2019 r.