Recepta na uśmiechnięte życie

Recepta na uśmiechnięte życie

Miejska Biblioteka Publiczna filia nr 1, ul. Ligonia w Katowicach, wczesny wieczór 20 lutego. Wchodzących wita sympatyczny, uśmiechnięty młody człowiek na wózku elektrycznym. Uśmiechają się więc wszyscy do niego, i do siebie. I już jest dobrze, nastrój przyjemny, w końcu obecni już są po pracy, wyluzowani. No właśnie – luz, to słowo klucz tego spotkania...

Jego bohaterem jest Łukasz Kaznowski, autor książki „Luzak na kółkach”. Już sam tytuł doskonale określa o czym przeczytamy w jej środku. Ale zastrzyk różnobarwnych emocji przeszedł nasze oczekiwania.

Autor promował swoją książkę krótką opowieścią o sobie – bardzo kolorową i bardzo ciekawą. Jego życie, mimo że od wczesnego dzieciństwa na wózku, jest księgą pełną radości. – Czasem zdaje mi się – powiedział – że moje życie to niekończąca się bajka. Dzięki mojej niepełnosprawności przekonałem się, ile dobra jest wokół nas. Nie musimy być nieszczęśliwi i ograniczeni życiowo. Jedyne granice jakie istnieją to takie, które sami sobie wyznaczamy. Życie może być piękne pod warunkiem, że sami tego chcemy – mówił Łukasz.
Tak też zakończył swoją książkę, której napisanie było jego podziękowaniem za udane życie. Tak, udane, bo Łukasz na kartach książki napisał również: „Rodzina, przyjaciele, opiekunowie, znajomi ze szkoły, dziewczyny, raperzy, sportowcy, didżeje, celebryci, a nawet przypadkowi ludzie, przyczynili się do tego, że czuję się naprawdę wyróżniony będąc na wózku. To właśnie dzięki nim mogę dzisiaj otwarcie i szczerze powiedzieć, że nie zamieniłbym mojego życia na żadne inne. Czuję się wspaniale, kiedy myślę o przeżytych – kolorowych i często zwariowanych – historiach. Nie miałbym ich gdyby nie moja niecodzienna sytuacja. Pisząc tę książkę na każdej stronie mam ochotę dziękować wszystkim ludziom, których napotkałem na swojej drodze, za życzliwość i serdeczność”. I o tym również jest ta książka. Autor pokazuje i podkreśla, że zawsze byli z nim przyjaciele i „ziomki”. A on ma dar zjednywania sobie ludzi, ich sympatii i uznania.

Łukasz Kaznowski w prosty sposób opowiadał o zdobywaniu przez siebie przeróżnych doświadczeń. Tych dobrych i tych złych – każdych. O tym, jak potrafił czerpać z życia pełną garścią. Czasami bywa w opowieści zbytnio zachwycony soąb i czasami zbyt pikanteryjny, ale jest przez to naturalny i autentyczny. Na spotkaniu autorskim podkreślał, z rozbrajającym uśmiechem, że ma taki właśnie charakter – musi wszystkiego dotknąć, wjechać w największą ciżbę, posłuchać i zobaczyć najwięcej, ile tylko się da. Do granic możliwości – na 100 procent! – Siła to stan umysłu. Ograniczenie to wymysł człowieka – skonstatował.

No cóż, wielu dotkniętych uciążliwymi niepełnosprawnościami zapewne się z tym przesłaniem nie zgodzi. Ale bohater spotkania tę prawdę uosabia, on tak czuje i tak jest. Ma w sobie nieprawdopodobne pokłady wrodzonego optymizmu, którym zaraża innych. – Nieważne czy jesteś wiotki, tak jak ja – apeluje do swoich czytelników – czy sparaliżowany, niewidomy, czy w jeszcze innej sytuacji. Wszyscy jesteśmy jednakowi i możemy dokonać wszystkiego – pod warunkiem, że sami tego mocno chcemy i będziemy wobec innych otwarci.

To bardzo optymistyczne, inspirujące myślenie, przełamujące stereotypy określające możliwości ludzi z niepełnosprawnościami.

„Luzaka na kółkach” czyta się lekko i z przyjemnością, mimo że dotyka wielu istotnych problemów z jakimi na co dzień borykają się osoby z niepełnosprawnością. Z wdziękiem nieposkromionej młodości przełamuje przeróżne tabu i niedomówienia – nie wiedzieć dlaczego pokutujące jeszcze w społeczeństwie – na temat m.in. kształcenia i seksualności osób z niepełnosprawnościami. „Ja chciałem żyć pełnią życia. Nie ukrywam – pisze w zakończeniu książki – że tak jak moi koledzy. Pić, palić, uprawiać seks z dziewczynami. Ale też myśleć o życiu poważnie: studiować, zarabiać pieniądze, planować przyszłość, szukać dobrej pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem dość niecodziennym przypadkiem i wielu może nie zrozumieć mojego luźnego i zwariowanego podejścia do wielu spraw. Kompletnie się tym nie przejmuję. Taki się urodziłem i czuję się z tym szczęśliwy”.

Z łobuziaka, szkolnego imprezowicza szalejącego w nocnych klubach i różnych „balangach” wyrósł ciekawy życia, zdolny młody człowiek, który ukończył studia z tytułem magisterskim.

Już dzięki spotkaniu autorskiemu nie mieliśmy wątpliwości jak tego dokonał, a lektura książki pokazała to w pełni. Ciekawość świata i ludzi, niebywała otwartość i swoiste przyzwolenie na bliskość zawsze będą mu zjednywać przyjaciół, słuchaczy i czytelników. Czego mu serdecznie życzymy, polecając lekturę.

Zobacz galerię…

Więcej na: www.luzaknakolkach.pl

Iwona Kucharska
fot. Ryszard Rzebko, Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również