Sankt Petersburg, czyli niezwykły urok Wenecji Północy

Billboard przypominający o rocznicy zwycięstwa na lotnisku Pułkowo

Zorganizowanie wycieczki...

... dla grupy osób z różnymi niepełnosprawnościami wymaga nie lada odwagi, a na pewno uważnego przygotowania logistycznego.

Podjęła się tego Małgorzata Tokarska prowadząca biuro podróży dla osób niepełnosprawnych Accessible Poland Tours. 16-osobowa grupa chętnych wyruszyła do Rosji w maju br. Zanim jednak, gotowi do odlotu, znaleźliśmy się na lotnisku Okęcie musieliśmy zdobyć rosyjskie wizy. Zdawaliśmy też sobie sprawę, że nasza podróż przypada na czas skomplikowanych relacji polsko-rosyjskich (ale czy one kiedykolwiek były łatwe?).

Aplikacje wizowe uczestników wycieczki Małgosia złożyła kilka tygodni przed planowaną wycieczką (wizy rosyjskie dla osób z niepełnosprawnością są bezpłatne). Wymogi proceduralne są dość szczegółowe i nie wszystkim udało się za pierwszym razem prawidłowo wypełnić formularze, ale życzliwi pracownicy ambasady wykazali się dużą cierpliwością i wizy w końcu znalazły się w naszych paszportach.

Obsługa Okęcia zajęła się nami bardzo sprawnie. Osoby z ograniczeniami ruchowymi mogą na wszystkich lotniskach otrzymać niezbędną pomoc, co niezwykle ułatwia podróżowanie. Po półtoragodzinnym locie byliśmy na lotnisku Pułkowo. Tu przejął nas serwis rosyjski – młodzi ludzie, dobrze mówiący po angielsku, niezwykle szybko i równie sprawnie pomogli nam znaleźć się na rosyjskiej ziemi.

Pierwsze spotkanie

… z Rosją było …chłodne. Ale mam na myśli tylko pogodę. Sankt Petersburg od razu robi dobre wrażenie – czysto, ciekawa architektura, brak wielkoformatowych reklam (choć sporo billboardów przypominających o 70. rocznicy zwycięstwa i zakończenia II wojny światowej). Przystosowanymi busami udaliśmy się najpierw do soboru św. Izaaka, największej prawosławnej świątyni w mieście. Dołączyła do nas Larysa – przewodniczka, która będzie nam już towarzyszyć do końca wycieczki.

Imponująca kopuła soboru jest widoczna z daleka. W pobliżu mnóstwo turystów, dużo Azjatów. Do środka dostaliśmy się bez problemu wygodnym podjazdem. Wnętrze urzeka bogactwem zdobień, monumentalnym rozmachem. Turyści z zadartymi głowami, z zachwytem w oczach zdają się składać hołd odwadze i talentowi budowniczych. Kiedyś było tu muzeum ateizmu, obecnie w lewej nawie odprawiane są już nabożeństwa.

Po opuszczeniu świątyni jedziemy do hotelu, który będzie naszą bazą wypadową przez cały pobyt. Znajduje się on przy Moskiewskim Prospekcie – reprezentacyjnej ulicy miasta, tuż obok imponującego Moskiewskiego Łuku Triumfalnego, upamiętniającego zwycięstwo w wojnie rosyjsko-tureckiej w XIX wieku. Doskonałe warunki i wysoki standard sprawiał, że można było szybko zregenerować siły po całodniowym zwiedzaniu.

Sankt Petersburg jest oknem, przez które Rosja patrzy na Europę –

– tak pisał osiemnastowieczny włoski pisarz Francesco Algarotti. Miasto narodziło się w 1703 roku. Jest owocem marzeń cara Piotra I Wielkiego, który chciał wybudować je od podstaw. Miało być świadectwem potęgi imperium rosyjskiego. I rzeczywiście imponuje architekturą, atmosferą, przyciąga „białymi nocami” i zabytkami. Obecnie to ponad pięciomilionowe miasto mostów, teatrów, parków. Jego historia jest odzwierciedleniem dziejów Rosji. Nawet w nazwie – to przecież dawny Piotrogród i Leningrad. Petersburg był wielokrotnie wykorzystywany przez artystów, stanowiąc fascynujące tło dla wielu utworów.

Fiodor Dostojewski w „Zbrodni i karze” ukazał je jako przedsionek piekła, mroczne środowisko, w którym panuje bieda, niemoc, zbrodnia. Opera „Dama Pikowa” Piotra Czajkowskiego z librettem opartym na opowiadaniu Aleksandra Puszkina pod tym samym tytułem również rozgrywa się w Petersburgu i tutaj miasto stanowi miejsce tajemniczych zdarzeń, które mówią o ludzkiej chciwości i chęci przechytrzenia losu. Jest również wiersz Adama Mickiewicza „Petersburg” („Dziady część III”), w którym poeta pisze: „Ale kto widział Petersburg, ten powie/Że budowały go chyba szatany.” Nasz wieszcz zostawił opis miasta zbudowanego pośród bagien, z nadludzkiego wysiłku, jedynie w celu ukazania światu potęgi cara.

To także kulturalna stolica Rosji, miasto wielu teatrów, do których mieszkańcy chodzą tłumnie i z upodobaniem. Kilka osób z naszej grupy było w Teatrze Michajłowskim na balecie „Dziadek do orzechów”. Wrócili zachwyceni.

Twierdza Pietropawłowska

…na Zajęczej Wyspie warta jest zobaczenia z wielu powodów. To najstarsza budowla miasta, która miała służyć obronie przed Szwedami. Niełatwo było nam się poruszać po kamienistej, wyboistej powierzchni, ale warto znosić niewygody, by zobaczyć miejsce, w którym historia szczególnie żywo przemawia do wyobraźni. Do 1917 roku twierdza służyła jako więzienie (przetrzymywano tu m.in. Tadeusza Kościuszkę, Jana Kilińskiego, Juliana Ursyna Niemcewicza). Dawne kazamaty to obecnie miejsce rozrywki, imprez, spotkań.

Szczególnie zachwyca znajdujący się wewnątrz murów fortyfikacji sobór św. Piotra i Pawła – barokowe wnętrze, złocony ikonostas i grobowce carów. Tu spoczywają m.in. Piotr I (nieprzypadkowo nazywany Wielkim – mierzył 204 cm wzrostu!) i słynna Katarzyna II, też zwana Wielką, gdyż przyczyniła się do wzmocnienia potęgi Rosji, ale niechlubnie zapisała się w historii naszego kraju, uczestnicząc m.in. w rozbiorach. Jeden z jej faworytów – stolnik litewski Stanisław August Poniatowski – został królem Polski.

Larysa stwierdziła, że był on największą i jedyną miłością carycy. Jak było naprawdę? W jej życiu było wielu kochanków, ale zdaje się, że byli oni tylko pionkami na szachownicy, na której rozstawiała figury bardziej mocą władzy niż porywami serca.

Osobna kaplica poświęcona jest rodzinie ostatniego cara Rosji Mikołaja II. Spoczywają tu szczątki carskiej rodziny Romanowów, która została zamordowana 16 lipca 1918 roku w Jekaterynburgu. W 2000 roku Rosyjski Kościół Prawosławny uznał Mikołaja II i członków jego rodziny za świętych.

Z Twierdzy Pietropawłowskiej udaliśmy się do Ogrodu Letniego. Spacer pośród rzeźb, fontann, wiązów i dębów pamiętających dawnych bywalców to podróż w przeszłość w scenerii będącej inspiracją dla artystów i oazą spokoju dla zwykłych śmiertelników.

Sobór Zbawiciela na Krwi przy kanale Gribojedowa

…to jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Petersburga. Wygląda jak pałac z rosyjskich bajek. W pobliżu znajduje się mnóstwo straganów, jakaś para w strojach z epoki przechadza się zachęcając do wspólnego zdjęcia, sprzedawca plastikowych jajek wykrzykuje „Faberge, Faberge”(można płacić w złotówkach), na stoiskach różne matrioszki, gadżety z wizerunkiem prezydenta Putina.

Cerkiew wzniesiono dokładnie tam, gdzie w 1881 roku zamordowano Aleksandra II. Car zmarł wskutek wybuchu bomby rzuconej przez polskiego zamachowca Ignacego Hryniewieckiego. Ciekawostką jest fakt, iż drugi z zamachowców, będąc w szoku po przeprowadzonym zamachu, widząc rannego cara rzucił się mu z pomocą. Mozaikowe wnętrze cerkwi jest jedyną w Rosji kolekcją tego rodzaju sztuki o ogólnej powierzchni 7000 metrów kwadratowych. Po zwiedzaniu soboru idziemy pieszo..

…do Ermitażu.

Biało-turkusowe budowle zespołu pałacowego już z daleka przyciągają wzrok i intrygują. Nawet w deszczu, który towarzyszył nam tego dnia. To jedno z największych i najbogatszych muzeów na świecie. Znajdują się tu eksponaty z różnych epok – od czasów prehistorycznych do XX wieku. Mieści się w pięciu pałacach nad brzegiem Newy. Zbiory zapoczątkowała caryca Katarzyna II, która w 1764 roku zakupiła 225 dzieł malarskich i nakazała dobudowanie nowego gmachu do Pałacu Zimowego.

Bilety wstępu dla cudzoziemców są kilkakrotnie wyższe niż dla Rosjan, co nie zniechęca do odwiedzania Ermitażu. Cały kompleks jest przystosowany dla osób z niepełnosprawnością. Zwiedzamy z Larysą. Ogrom i ilość arcydzieł zachwyca, ale i uświadamia, że można zobaczyć tylko cząstkę zbiorów. Madonna Benois Leonarda da Vinci to niewielki obraz na płótnie (50×32 cm), który przedstawia Maryję pokazującą dzieciątku kwiat passiflory – symbol ukrzyżowania; Bachus na obrazie Rubensa jest gruby, pijany, doskonale niedoskonały; obraz Danae Rembrandta został poważnie uszkodzony w 1985 roku przez szaleńca. Ślady po kwasie są ciągle lekko widoczne, ale Danae przetrwała i nadal uwodzi. Z jednej strony chciałoby się kontemplować obrazy bez pośpiechu, z drugiej chęć zobaczenia jak największej liczby arcydzieł każe iść dalej.

Pałac Zimowy
…jest obecnie częścią Ermitażu. Został zbudowany w latach 1754-1762 z polecenia cesarzowej Elżbiety Romanowej. Aż do 1917 roku był siedzibą carów rosyjskich. Pierwszą lokatorką Pałacu Zimowego była cesarzowa Katarzyna II. Nowa władczyni rozbudowała go i dokonała szeroko zakrojonej przebudowy. Wspaniałe wnętrza zdobione są m.in. złotem, kryształami, marmurem, jaspisem, porfirem, lazurytem. Są tam też cenne tkaniny i rzadkie gatunki drewna. Jednym z piękniejszych miejsc w pałacu jest główna klatka schodowa dzieła Rastrellego, z której rodzina cesarska oglądała corocznie ceremonię święcenia wód Newy. Wspaniale prezentuje się także zdobiona złoconymi kolumnami Sala Herbowa. Na uwagę zasługuje również Złoty Salon (cały pokryty – jak można się domyślić – złotem) czy Sala Malachitowa. Znajduje się tutaj 1050 pomieszczeń. Wszędzie panuje przepych, widać rozmach w zamyśle i wykonaniu. Ma imponować, zachwycać, zadziwiać. Aż trudno uwierzyć, że początkowo zimowa rezydencja Piotra I miała być skromnym, małym, drewnianym domkiem.

W Carskim Siole
…przywitała nas orkiestra grająca polski hymn! Grupa ulicznych muzyków szybko zorientowała się skąd jesteśmy i sprawiła nam miłą niespodziankę. Chwila na zdjęcia, sympatyczne rozmowy i ruszyliśmy w kierunku błękitno-białego pałacu. Centralnym punktem rezydencji jest Pałac Jekateryninski, za którego wygląd w dużej mierze odpowiedzialna jest caryca Elżbieta oraz jej architekt Bartolomeo Rastrelli. Wielkie inwestycje poczyniono za panowania Katarzyny II, która wyjątkowo ceniła sobie to miejsce.

Do wnętrza można dostać się po założeniu specjalnych kapci, wózkowiczów wprowadzono windami. I tu znowu przepych rosyjskiego baroku, niezwykłe bogactwo, finezyjne detale, wyszukane wyposażenie (np. piękne piece kaflowe, kryształowe lustra). Duże wrażenie robi Sala Balowa o powierzchni 900 m, ale jedną z największych atrakcji Carskiego Sioła jest niewątpliwie legendarna Bursztynowa Komnata wykonana w trzechsetną rocznicę założenia Petersburga. To rekonstrukcja tej zaginionej w 1941 roku, ale przecież też wykonana po mistrzowsku i też z bursztynu. Carskie Sioło znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Peterhof

…był kolejnym punktem programu. To słynny zespół pałacowo-ogrodowy położony nad Zatoką Fińską. Założony został w pierwszej połowie XVIII wieku przez Piotra I jako jedna z letnich carskich rezydencji. Po podróży do Francji car był pod ogromnym wrażeniem Wersalu i po powrocie nakazał budowę podobnego obiektu.

Do Dolnego Parku prowadzi dość stroma droga, ale mogliśmy liczyć na pomoc współwycieczkowiczów i innych zwiedzających. Spacer po parku, w którym wiosna już zapanowała na całego, to podróż pośród fontann, wymyślnych kaskad, rzeźb, pawilonów. Cały kompleks zajmuje przeszło 1000 hektarów.

Główną budowlą jest zaprojektowany przez Jeana Baptiste’a Leblonda (i przebudowany później przez Bartolomea Rastrellego) Wielki Pałac. Najefektowniejszym elementem zdaje się jednak być tzw. Wielka Kaskada. Powstała ona w 1724 roku w hołdzie za triumf Rosji nad jej wrogami. Składa się ona z około 200 różnorakich fontann i strumieni oraz blisko 40 pięknych, złotych posągów. Największa fontanna wypuszcza pionowo w górę potężny 20 metrowy słup wody. Wszystkie urządzenia działają tak, jak działały za czasów Piotra i Katarzyny – dokładnie według tych samych rozwiązań hydrotechnicznych.

Spacerując po tym wodnym raju dojdziemy do brzegu Zatoki Fińskiej. Chłodny wiatr i szum morza taki sam jak wtedy, kiedy Peterhof tętnił życiem, a statki dopływały niemal do samego zamku.

Newski Prospekt

…to coś więcej niż ulica. To kwintesencja Petersburga, mit, legenda, opisywana przez Gogola i innych wybitnych pisarzy rosyjskich. Wzdłuż całego Newskiego Prospektu usytuowane są okazałe budowle świeckie i sakralne – pałac Stroganowa, monumentalny sobór Kazańskiej Ikony Matki Bożej, Gostinyj Dwor, czyli jeden z najmodniejszych domów towarowych w Petersburgu, zabytkowy Most Anicznikowski z charakterystycznymi figurami jeźdźców poskramiających konie. Aleja ma blisko 5 km długości i przecina rzeki Mojkę i Fontankę. Znajduje się tutaj również kościół św. Katarzyny, w którym został pochowany Stanisław August Poniatowski. Są i inne polskie akcenty – tu mieszkali Braniccy i Adam Mickiewicz. Na końcu ulicy, nad brzegiem Newy wznosi się Ławra Aleksandra Newskiego, na terenie której znajdują się szczątki Aleksandra Newskiego – świętego Kościoła prawosławnego i patrona Petersburga.

Przy Newskim Prospekcie jest też niezwykły sklep, do którego trzeba koniecznie wstąpić. To delikatesy kupców Jelisjejewych, którzy w XIX w. zaopatrywali arystokrację. To wspaniałe, secesyjne wnętrze z mahoniową ladą art déco, z kryształowym żyrandolem, z obsługą w stylowych strojach. Jest mnóstwo pięknie opakowanych smakołyków. Figury kupców Jelisjejewych spoglądają z góry, życzliwie machając do gości. Na miejscu jest też mała kawiarnia i przyznam, że kawa wypita w takiej scenerii smakowała wyjątkowo.

Tego dnia wracaliśmy do hotelu metrem. Zbudowane w latach pięćdziesiątych XX wieku i jest jednym z najgłębszych tego typu systemów na świecie (petersburżanie twierdzą, że jest najgłębiej położone). Nie jest przystosowane, więc mieliśmy pewne obawy. Okazało się, że obsługa jest doskonale przygotowana do pomocy osobom na wózkach, a jazda po najdłuższych schodach ruchomych, jakie kiedykolwiek widziałam (stacja Admirałtiejskaja jest najgłębsza – 86 m) była naprawdę ekscytującym przeżyciem. Mimo ogromnej rzeszy podróżnych ruch w metrze odbywa się bardzo sprawnie, a niektóre stacje są naprawdę piękne.
Pomagały nam dwie wolontariuszki – Ola i Dasza świetnie mówiące po polsku. Studiowały w Polsce. Z dużą sympatią wspominają ten czas, ciepło wyrażały się o swoich relacjach z Polakami.

Ostatni wieczór w Petersburgu spędziliśmy na statku. Rejs Newą to niezapomniane przeżycie. Do przystani prowadziło kilka stopni, ale obsługa sprawnie zniosła wózkowiczów, a potem przetransportowała na pokład. Spędziliśmy dwie godziny przy dźwiękach fortepianu, obserwując miasto, nad którym zapadał zmrok, ale światełka stopniowo zapalające się w różnych punktach wydobywały architekturę z mroku mgieł i ciemności północnego krajobrazu…

Wybory prezydenckie

W niedzielę 24 maja br. odbywała się w naszym kraju II tura wyborów prezydenckich. Większość z nas zgłosiła wcześniej chęć udziału, wypełniając odpowiedni formularz na stronie MSZ. Pojechaliśmy na własny koszt taksówkami do konsulatu. Frekwencja naszej grupy: 90 proc. Pracownicy pomogli nam przy wejściu pokonać kilka stopni. W środku najbardziej wzruszający element – godło Polski z orłem w koronie. Nie obyło się bez rozmów o wrażeniach, o Petersburgu i Rosjanach. Zgodnie przyznaliśmy, że to niezwykłe miasto życzliwych i kulturalnych ludzi. Polityka nie wkradła się w codzienne relacje.

Sankt Petersburg okazał się miejscem fascynującym, a Rosjanie na każdym kroku okazywali swoją gotowość pomocy, zainteresowanie, takt. Wcześniejsze obawy, czy w obecnej sytuacji wyjazd do Rosji to dobry pomysł, szybko się rozwiały. Warto pamiętać o starym przysłowiu:
„Jak Lach, tak Rusin po szkodzie mądrzeje, niechże się jeden z drugiego nie śmieje”. Innych sąsiadów nie będziemy mieli. Historia naszych relacji jest długa i skomplikowana, ale zwyczajni ludzie mają chęć poznawania siebie i pragną dążyć do wzajemnego zrozumienia.

Gdy w lobby hotelowym czekaliśmy na transfer powrotny na lotnisko, zauważyłam na ścianie napis „If your dreams don’t scare you, they aren’t big enough” („Jeśli twoje marzenia nie przerażają cię, to nie są dość duże”. Dobra myśl na odchodne, kiedy to trzeba – jak nakazuje rosyjski zwyczaj – posiedzieć chwilę w ciszy przed podróżą.

Zobacz galerię…

Tekst i fot. Lilla Latus

Data publikacji: 15.06.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również